5.

730 40 5
                                    

-No no, Jimin. Niezłego kolegę sobie znalazłeś. -Mruknął Yoongi z przekąsem.

Siedzieliśmy na beżowej, wielkiej kanapie w salonie wcześniej wspomnianego chłopaka, oglądając jakąś niezbyt śmieszną komedię. W pomieszczeniu było ciemno, a jedyne źródło światła stanowił włączony telewizor. Przed nami stał sporej wielkości szklany stół, na którym spoczywały moje słodycze po przejściach, popcorn zakupiony przez Seokjina, oraz Fanta, sok pomarańczowy i chipsy z szafki Yoongiego.
Min Yoongi miał farbowane na miętowo włosy, które w dotyku troszkę przypominały siano. Jego oczy były oczywiście czarne i na codzień raczej nie wyrażały zbyt wielu emocji. Min sam w sobie wyglądał dość obojętnie, przez co większość osób już na starcie widziała w nim zimnego drania i chama. Nic bardziej mylnego. Był on w głębi duszy bardzo wrażliwą osobą, która nie pokazuje światu swoich słabości i problemów. Zauważyłem, że Yoongi i Jeon mają ze sobą coś wspólnego. Oboje nie przyznają się do porażki i wydają się twardzi. Różnica polega na tym, że miętowowłosy udaje obojętnego, a Jungkook zastępuje swój strach fałszywą odwagą i mocnymi słowami. W gadaniu oboje byli mocni. Jeśli chodzi o ubiór, to Yoongi stawiał na wygodę. Ogólnie był bardzo spoko gościem.

-O co ci chodzi? -Westchnąłem zmęczony jego gadaniem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-O co ci chodzi? -Westchnąłem zmęczony jego gadaniem.

Wziąłem ze stołu szklanę napełnioną mrożonym sokiem pomarańczowym, po czym upiłem kilka łyków.

-Właśnie, Yoongas, nie czepiaj się go. -Zaśmiał się głośno Seokjin. -Może Jimin chce jakiejś rozrywki, co? Może ma dość siedzenia z kolesiami, co zachwóją się jak stare dziadki? -Zerknął na mnie, chyba myśląc, że robi to dyskretnie.

-Ej! -Zawołałem z udawanym oburzeniem. -Nigdy nic takiego nie mówiłem! -Przypomniałem, przyglądając się rozbawionemu Jinowi, który swoją drogą miał dzisiaj wyjątkowo dobry humor.
Może to zasługa piątku i naszego upragnionego weekendu?

Kim Seokjin był jedną z tych wiecznie szczęśliwych osób. Bynajmniej na takiego wyglądał, bo tak jak każdy miał pewnie swoje problemy. W większości jednak nie przejmował się nimi, bo był zdania, że każde nieporozumienie da się wyjaśnić, a problem rozwiązać. Chłopak miał rozjaśnione blond włosy i czarne, śmieszkowate oczy. Swoje duże usta uważał za ogromną zaletę we własnym wyglądzie.
We trójkę chodziliśmy do jednej klasy i doskonale się dogadywaliśmy.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Don't leave me //JiKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz