34.

550 34 10
                                    

Upiłem łyk herbaty, po czym ponownie się położyłem i spojrzałem w sufit. Yoongi pozwolił mi jakiś czas u siebie pomieszkać. Mama już w poniedziałek zadzwoniła do mnie, bo nie wróciłem na noc do domu. Wyjaśniłem jej całą sprawę i pozwoliła mi zostać u Mina i przez jakiś czas nie chodzić do szkoły. Oczywiście też wtrąciła swoje pięć groszy mówiąc jaki to Jungkook jest zły, i że od początku mu nie ufała. Był dopiero wtorek, więc od dwóch dni leżałem na kanapie, nie robiąc zupełnie nic. Cały czas tylko rozmyślałem o tym, co widziałem i o tym, co tak naprawdę łączyło mnie i Jungkooka. Z mojej strony była to miłość, ale przyjaźń by mi wystarczyła. Przyjaźń, w której jesteśmy we dwoje. Bez Taehyunga...
Nagle usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, więc odruchowo sięgnąłem po leżący na stole telefon. Przypuszczałem, że to coś od Jungkooka, bo średnio co dwie godziny wypisywał do mnie i dzwonił. Nie odpisałem mu ani razu, ale za każdym razem zbierało mi się na płacz, więc wtedy po prostu zasypiałem lub oglądałem telewizję.
Okazało się, że to Yoongi. Na bieżąco informował mnie co się dzieje w szkole, opisując mi nawet mało ważne rzeczy na każdej przerwie. Mnie interesowała tylko jedna - czy Jungkook był w szkole. Wczoraj go nie było, a z smsa miętowowłosego wynikało, że dzisiaj też nie. Czy on też to przeżywał? Czy żałował?
                             
                               ******
Jungkook pov.

Wyciągnąłem trzęsącą się rękę, by nalać sobie kolejny kieliszek wódki. Okazało się, że w butelce już nic nie ma, więc z rozczarowaniem cisnąłem nią pod łóżko.

-Kurwa... -Zakląłem cicho, bo brak alkoholu oznaczał, że jednak będę musiał wyjść z domu.

Był czwartek, a ja od poniedziałku nie byłem w tej przeklętej budzie. Nie chciało mi się tam iść. Nie miałem po co. Jimin mnie nienawidził, więc po chuj tam iść. Chciałem z nim pogadać. Brakowało mi go jak cholera, ale nawet nie wiedziałem, czy on był w stanie pójść do szkoły. Nie miałem kogo się o to zapytać, bo prawda była taka, że jedyne osoby na świecie, jakie mogłyby stwierdzić, że mnie lubią, to moja babcia, Jimin i V. Jimin teraz nawet nie chce mnie znać, a V nie chciałem widzieć na oczy. Wtedy w niedzielę wróciłem do klubu i się z nim pokłóciłem. Nie miał prawa mnie pocałować! A ja nie miałem prawa oddać pocałunku... Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Naprawdę kurwa nie mam pojęcia, ale Jimin i tak by mi w to nie uwierzył.

-Nie uwierzyłbyś, że ciebie lubię najbardziej. Po prostu byś mi w to nie uwierzył. -Powiedziałem cicho sam do siebie, ściągając z siebie gruby koc, bo było mi już strasznie gorąco. Być może zasługa wódki.

V pisał do mnie kilka razy dziennie, ale po piątym smsie przestałem je odczytywać. Pisałem tylko do Jimina, gdy pożądnie się najebałem i miałem odwagę to zrobić. Od czterech dni piłem, trzeźwiałem na chwilę i znów piłem. Nie miałem nawet siły na nic innego. Oczywiście babcia była bardzo zaniepokojona moim stanem, więc dla jej zdrowia psychicznego przestałem wychodzić z pokoju. Jutro chyba powinienem chociaż na chwilę pójść do szkoły.
                                *****
Jimin pov.

Po długich namowach Yoongiego i Jina, w końcu postanowiłem zjawić się w szkole. Był piątek, więc nawet jeśli ten dzień miałby okazać się niewypałem, to czekał mnie weekend spędzony z przyjaciółmi. Przez te cztery dni zdążyłem trochę się uspokoić, chociaż i tak myślałem o tym wszystkim codziennie, to od środy udało mi się przy okazji nie płakać.

-Gotowy? -Zapytał miętowowłosy, łapiąc za starą klamkę od drzwi naszego liceum, do którego jeszcze niedawno tak uwielbiałem chodzić.

Kiwnąłem lekko głową, po czym weszliśmy do szkoły wolnym krokiem. Rozejrzałem się dookoła, jakbym był tu pierwszy raz, po czym zachęcony delikatnym uśmiechem Yoongiego ruszyliśmy w stronę właściwej sali.
Kiedy dotarliśmy pod klasę od biologii, wielu uczniów przywitało mnie miło mimo, że niezbyt często wcześniej ze sobą rozmawialiśmy. Niektórzy nawet pytali czemu mnie nie było, więc uparcie powtarzałem, że byłem chory. Jin i Yoongi cały czas stali obok mnie, zagadując jakimiś mało ciekawymi historiami. Nagle zauważyłem chłopaka w czarnych rurkach z dziurami i szarej bluzie, mozolnie wchodzącego po schodach. Miał różowe włosy, wyróżniające się na tle innych uczniów. Jego twarz była sfrasowana i wyprana z emocji. Nie miał nałożongo chyba nawet kremu BB. Wyglądał tak, jakby przybyło mu kilka lat. Głowę miał spuszczoną.
Gdy tylko zobaczyłem, w jakim stanie był Jungkook, łzy automatycznie napłynęły mi do oczu. Yoongi i Seokjin od razu to zauważyli, bo odruchowo obrócili się w kierunku Jeona.

Don't leave me //JiKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz