35.

554 35 6
                                    

Nie zwracając uwagi na wcześniejsze protesty moich przyjaciół, bez zastanowienia popędziłem w stronę mieszkania Jungkooka. Zapukałem energicznie do drzwi, wciąż nie mogąc uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Otworzyła mi starsza, sympatyczna kobieta.

-Dzień dobry. -Lekko się ukłoniłem, ale nie mogłem powstrzymać zdenerwowania w głosie.

-Dzień dobry. -Uśmiechnęła się delikatnie siwowłosa staruszka, ale wyglądała na bardzo zmartwioną.

-Jest Jungkook? -Zapytałem od razu, nie chcąc tracić czasu.

-Jest, jest. -Pokiwała głową powoli. -Proszę cię, może ty coś z nim zrobisz, albo przemówisz mu do rozsądku... -Rzekła zachrypniętym głosem, otwierając szerzej drzwi.

-Co ma pani na myśli? -Zapytałem z niepokojem, szybko wchodząc do środka.

-On powinien być teraz w szkole, a nie u siebie w pokoju. Zresztą ty tak samo. -Westchnęła ciężko, opierając się o ścianę. -Ciągle tylko pije i pije. Ja już do niego nie mam siły. -Wyznała, rozkładając ręce z bezradności.

-Porozmawiam z nim. -Zapewniłem, ruszając w stronę jego pokoju.

Wszedłem bez pukania, bo jeśli był pijany, to i tak pewnie by nie otworzył. Widok, który zastałem był naprawdę uroczy. Jungkook nie pił, tylko spał. Obrócony w stronę ściany, ręce miał swobodnie ułożone na pościeli, a usta lekko rozchylone. Wyglądał jak anioł, kiedy tak zwyczajnie leżał i nic nie mówił. Wszędzie wokół, czyli na podłodze i szafce nocnej leżały puste puszki i butelki. Jedna z butelek była do połowy pełna, więc bez większego zastanowienia chwyciłem ją i cichutko wyszedłem do kuchni, po czym wylałem całą zawartość do zlewu. Babcia Kooka patrzyła na całą sytuację ze zdziwieniem, a potem uśmiechnęła się do mnie najwidoczniej wdzięczna, że to zrobiłem. Sama raczej by sobie nie poradziła z dziwnym zachowaniem Jungkooka.
Wróciłem do pokoju, po czym podszedłem bliżej i przykucnąłem obok łóżka. Nie chciałem go budzić, więc położyłem głowę na jednej z wystających poduszek i przymknąłem powieki.
                             
                              *****
-Jimin? -Usłyszałem zaspany głos różowowłosego, więc otworzyłem oczy z niemałym wysiłkiem. Chyba na chwilę mi się przysnęło...

-H.. Hej... -Wyjąkałem zmieszany, gwałtownie podnosząc głowę z łóżka chłopaka.

Patrzył na mnie jakby rozczulony i musiałem przyznać, że tuż po przebudzeniu wyglądał strasznie słodko. Jego różowe włosy odstawały we wszystkie możliwe strony, a twarz miał lekko czerwoną.

-Po co przyszedłeś? -Zapytał, uśmiechając się delikatnie.

-Wyjaśnić twoją akcję ze zmianą szkoły. -Wytłumaczyłem poważnym tonem, prostując się powoli.

-O nieee... -Przeciągnął jakby wciąż zmęczony. -Myślałem, że to tylko sen... -Westchnął głęboko, przecierając dłonią twarz.

Zupełnie go rozumiałem. Przez tą trwającą przez dłużej nieokreślony czas drzemkę miałem wrażenie, że wszystko co się wydarzyło było tylko koszmarem, ale nie...

-Jungkook, o co chodzi? -Dopytywałem zmartwiony, widząc jego smutną minę.

-Kurwa nie wiem. -Przewrócił oczami, sięgając ręką w stronę szafki nocnej, jednak kiedy nie znalazł tego, czego szukał, ze zdziwieniem spojrzał w tamtym kierunku, a następnie na mnie. -Gdzie jest moja wódka? -Zapytał, mróżąc oczy podejrzliwie, wyglądając przy tym jak jaszczurka.

-Nie będziesz już pić. -Stwierdziłem pewny swego, spotykając się z nienawistnym spojrzeniem chłopaka. -No co? Uzależnisz się. Znów stajesz się jakiś dziwny. -Mruknąłem pod nosem.

Don't leave me //JiKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz