18.

572 38 7
                                    

3/3

Był poniedziałek wieczorem. Słońce dawno zaszło, a na zewnątrz pogoda była nie najlepsza. Raz kropił delikatny deszczyk, raz zaczynało potwornie wiać, a raz było zupełnie spokojnie. Umówiliśmy się z Jungkookiem, że spotkamy się o 20:00 przy starym dębie obok jakiejś polnej ścieżki, bo odziwo z inicjatywy Kooka zamierzaliśmy się przejść, pogadać, a potem pójść do mnie uczyć się na matematykę. Najgorsza rzecz świata, ale byliśmy zmuszeni. Niebawem, a dokładniej na czwartek zapowiedziany był sprawdzian, którego zwłaszcza różowowłosy nie mógł oblać.
Oparłem się o pień starego drzewa, rozglądając się dookoła. Widziałem tylko niewyraźny zarys dalszego krajobrazu. Przede mną rozciągało się pole wyrośniętych chwastów, pomiędzy którym wydeptana była wąska dróżka. Włożyłem zziębnięte dłonie do kiszeni mojej czrnej, jesiennej kurtki. Jungkook wciąż nie przychodził, a czekanie na niego strasznie mi się dłużyło.
***
Minęło sporo czasu odkąd ostatni raz spojrzałem na zegarek w telefonie, więc zrobiłem to ponownie. 20:34. No super... Jeon mnie wystawił? A może zapomniał? Tak łatwo o mnie zapomnieć..?
Moje rozmyślania przerwały głośne, głupawe krzyki. Wzdrygnąłem się lekko, po czym automatycznie odwróciłem głowę w stronę dziwnych głosów. Polną dróżką, ledwo dla mnie zauważalnie szła dwójka osób. Czy to mógł być Kook? Wytężyłem nieco wzrok, bo para szła w moim kierunku. Kiedy zatrzymali się kilka kroków ode mnie, zdałem sobie sprawę, że żaden z nich nie jest Jeonem.

-Hejka Park. -Przywitał się pierwszy po krótkim zastanowieniu z łobuzerskim i kpiącym przy okazji uśmiechem.

Był to Kim Namjoon z naszej szkoły. Rok starszy ode mnie i Jungkooka. Włosy miał oczywiście z natury czarne, ale obecnie krótko ścięte i przefarbowane na dziwną mieszankę niebieskiego i zieleni. Prawdopodobnie przegrał jakiś głupi zakład. Wysoki gość, około 185 cm wzrostu, w dodatku całkiem nieźle zbudowany. Chucherkiem na pewno nie można było go nazwać. Zazwyczaj nosił granatowe rurki i żółtą katanę, tak też dokładnie to miał teraz na sobie.

-Co ty tak sam tutaj? -Udał zdziwienie jego toważysz, Jung Hoseok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Co ty tak sam tutaj? -Udał zdziwienie jego toważysz, Jung Hoseok.

Hoseok to najlepszy kupel Namjoona, z tego samego rocznika. Zazwyczaj roześmiany, jednak jego radość nie była naturalnym szczęściem. Jung był po prostu wesoły po dragach. Każdy wiedział, że jest dziwny, a jego zachowanie wydaje się nawet bardziej niż podejrzane, ale jak to w szkołach bywa, nikt na to nie zwraca uwagi. Wszyscy o tym mówią, jednak nikt z tym nic nie robi, bo po co szukać problemów? Hoseok miał już nieco wyblakłe, czerwone włosy i podłużną, trochę nie pasującą do koreańskiego stylu twarz. Jego dobór ubrań codziennie zdawał się inny, a obecnie miał na sobie kolorowy, gruby sweter i czarne rurki z wielkimi dziurami.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Don't leave me //JiKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz