10.

615 49 4
                                    

3/3

Nie minęły trzy minuty, a Jeon stał przede mną, podpierając się ręką o ścianę. Dziś miał na sobie tą dobrze mi znaną czarną, skórzaną katanę; pod nią blado-niebieską bluzkę bez żadnych wzrów; czarne spodnie i granatowe trampki. Jego twarz wydawała się wciąż zaspana i nieco zmęczona. Mimo wszystko prezentował się świetnie.

-Jezu, wyglądasz strasznie. -Stwierdził, mierząc mnie wzrokiem z góry na dół.

-Ciebie też miło widzieć. -Mruknąłem zdegustowany jego przywitaniem, w głębi serca zdając sobie sprawę z racji jego słów.

-No sory, ale musiałem.-Wyznał, siadając obok mnie.

Obróciłem się w jego stronę i przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Ale tylko przez chwilę, bo Jungkook nagle się przybliżył i położył swoją dłoń na moim czole.

-C.. co- Zająknąłem się, bo ta bliskość mnie zawstydziła i nie byłem w stanie logicznie myśleć.

-Sprawdzam, czy masz gorączkę, tumanie. -Westchnął, wciąż patrząc swoimi wielkimi, czarnymi, wyglądającymi na zmartwione oczami w te moje, pewnie przygaśnięte i wymęczone.

Poczułem nagły przypływ gorąca, przez co wydawało mi się, że zaraz tu po prostu zemdleję. Nie wiedziałem, czy to wpływ choroby, czy Jungkooka, bo dziś nawet zapach jego perfum mocno mnie zamulał.

-Możesz się troszkę odsunąć? -Zapytałem cicho, onieśmielony.

Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany, bo przecież miał dobre intencje i oczywiście wiedziałem o tym ale...

-Niedobrze mi od twoich perfum. -Wyjaśniłem prawie szeptem, bo już na nic nie miałem siły.

-Co? -Wydusił osłupiały, a jego gałki przypominały wielkością nakrętki od Tymbarka.

-Znaczy, to nie tak -Zacząłem żywo gestykulować, bo dopiero zrozumiałem, jak to mogło zabrzmieć. -Ja się po prostu strasznie źle czuję. -Powtórzyłem, nie chcąc już kłamać, że wszystko w porządku.

-Dobra, okej. -Powiedział powoli Jeon, marszcząc brwi. -Teraz widzisz jak się kończy łażenie z krótkim rękawem po polu, gdy jest zimno i do tego po w-f'ie?

O Boże! Faktycznie! Czyli on miał rację i naprawdę chyba od tego teraz jestem przeziębiony...
Popatrzyłem na niego zmieszany, że wogóle zrobiłem taką głupotę.

-Piłeś coś dzisiaj? Powinieneś pić coś gorącego. -Stwierdził, drapiąc się po głowie, jakby myśląc nad czymś jeszcze.

-Rano herbatę i w szkole Yoongi dał mi jeszcze sok, bo było mi bardzo ciepło. -Odrzekłem zastanawiając się, czy wczoraj cokolwiek jeszcze mogło mi zaszkodzić.

-Sok?! -Wrzasnął wkurzony. -Jesteś chory i jeszcze sok pijesz, bo ci gorąco?! -Warknął, zaciskając mocno usta.

Wzdrygnąłem się lekko, bo przestraszył mnie swoją reakcją, którą z drugiej strony mogłem przewidzieć.

-No ale mi gorąco! -Powiedziałem mocniej, co niestety nie wypaliło, bo w połowie zdania złapała mnie chrypa, przez którą dziwnie zapiszczałem i tylko się ośmieszyłem.

-Gorąco ci, bo masz gorączkę! -Przymknął powieki, ciężko oddychając.

Nie wiedziałem już co powiedzieć, więc jedynie oparłem głowę o ścianę i przeczesałem swoje czarne, i tak poczochrane włosy palcami.

-Gdzie Min i Kim? -Zapytał po chwili, już uspokojony, spoglądając na mnie lżejszym wzrokiem.

-Yoongi i Jin poszli do sklepu po chipsy, bo w kawiarence szkolnej nie ma. -Wytłumaczyłem, czując dziwne do opisania rozkojarzenie.

Don't leave me //JiKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz