30.

526 34 14
                                    

-Nie, ja nie będę tego kurwa słuchać. -Wkurzony do granic możliwości Jungkook jednym płynnym ruchem zerwał się z siedzenia, ciągnąc mnie za sobą.

-Nie, Kookie, błagam cię, przepraszam! -Płakał Tae chisterycznie, natychmiast podbiegając do ubierającego się już chłopaka i łapiąc go za rękaw kurtki.

-Spierdalaj. -Warknął, mocno popychając niebieskowłosego.

Patrzyłem na Taehyunga ze wściekłością, ale i politowaniem. Nie chciałem nawet wyobrażać sobie jak mógł się teraz czuć, biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze nie tak dawno temu byli nierozłączni.

-Tylko daj mi to wyjaśnić. -Prosił, ani na chwilę nie przestając szlochać.

Nie wiedziałem co w tej chwili myślała młoda kelnerka stojąca za ladą, ale patrzyła na tą scenkę z wielkim smutkiem, jakby przeżywała to wszystko razem z nami.

-Miałeś już szansę! -Ryknął Jeon, nisko ściągając brwi.

Na te słowa Tae jeszcze bardziej zalał się łzami, a jego paniczny płacz doprowadzał mnie do szału.

-Jungkook, niech on to wyjaśni i wtedy pójdziemy, proszę cię. -Powiedziałem błagalnym głosem, bo nie mogłem już wytrzymać tej atmosfery.

Różowowłosy spojrzał na mnie łagodniej, po czym z wielkim westchnieniem usiadł na swoim miejscu, więc razem z Taehyungiem poszliśmy w jego ślady.

-No to dawaj. -Rzucił Kook, patrząc na blat stołu.

-Wiesz, że między nami wszystko było dobrze i mógłbym zrobić dla naszej przyjaźni naprawdę wiele, ale jednego dnia dosłownie całe życie wywróciło mi się do góry nogami. -Zaczął ostrożnie, z niepewnością zerkając to na mnie, to na udającego niezainteresowanie Jungkooka. -W ten poniedziałek co się spóźniliśmy na matematykę, to uciekliśmy też z szóstej i ósmej lekcji. -Kontynuował, a ja przypomniałem sobie dokładnie dzień, kiedy zwróciłem szczególną uwagę na tą dwójkę.
                            ~~~~~
-Dzień dobry, przepraszamy za spóźnienie. -Sprawdzanie obecności przerwało głośne skrzypnięcie drzwi i niski, głęboki głos.

-Spóźnienie?! -Zirytowała się brązowowłosa matematyczka. -Spóźnienie, to macie 10 minut po dzwonku, a nie 20! -Wrzasnęła.

-Przepraszamy. -Powtórzył dość wysoki, niebieskowłosy chłopak. 

-Taehyung, który to już raz? -Niecierpliwiła się nauczycielka, unosząc brwi.

-Ale proszę pani, to serio nie jego wina. -Odezwał się nagle drugi, robiąc przy tym cwaniacką minę.

To był Jeon Jungkook.

-Czy ktoś ciebie pyta o zdanie?! -Krzyknęła, wytrzeszczając oczy na wciąż spokojnego Jungkooka.

-No ja tylko mówię. -Wzruszył ramionami obojętnie, a następnie puścił Tae oczko.

-Siadajcie, ale i tak macie nieobecność. -Westchnęła.
                        ~~~~~
-Pamiętam ten dzień, bo potem cię już nie było. -Wtrącił oskarżycielsko Jeon, przeszywając go spojrzeniem.

-No tak... -Westchnął cicho, podejmując dalej temat. -Kiedy wróciłem wtedy do domu, mój stary do mnie się przywalił, bo zobaczył na dzienniku nieobecności i uwagi. Wtedy minęły dopiero pierwsze 2 tygodnie szkoły, a my mieliśmy po 20 godzin nieobecnych nieusprawiedliwionych i kilka uwag za pyskowanie. -Wyjaśnił ze zbolałą miną, chyba powoli dochodząc do sedna. -On wiedział, że ty i ja się przyjaźnimy. -Popatrzył na Kooka z iskierkami w oczach, na co tamten tylko zacisnął mocniej usta. -Zabronił mi z tobą rozmawiać i wogóle zadawać. Pamiętam, że wtedy wyrwał mi z ręki telefon, a ja powiedziałem, że i tak nie powstrzyma mnie przed spotkaniem z tobą. -Rzekł drżącym głosem, wracając do tych wszystkich wspomnień. Bardzo mnie to poruszyło i widziałem, że Jungkook także uważnie słucha i jego oczy powoli zachodzą łzami. -Wtedy uderzył mnie w twarz i odszedł. Na drugi dzień, gdy chciałem przyjść do szkoły okazało się, że drzwi są zamknięte, a rodzice poszli do pracy. Wiesz, z mieszkania nie ma raczej innego wyjścia. -Dodał, a łza płynąca po jego policzku spadła prosto na stół. -Kiedy po południu wrócili, ojciec przyniósł mi papiery dotyczące zmiany szkoły. Nie chciałem się na to zgodzić, ale powiedział, że zrobi ci wielkie problemy tak, że wywalą cię ze szkoły i nigdzie indziej nie przyjmą. -Opowiadał ciężko przy tym oddychając, jakby nienawidził siebie za to wszystko. -Podpisałem się tam gdzie musiałem i w piątek poszedłem z rodzicami wypisać się z naszego liceum. Przepraszam, że wtedy się nie pożegnałem! -Wybuchł ponownie płaczem, przeżywając to na nowo.

Don't leave me //JiKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz