15.12.1803r.
SZCZERZE PRAGNĄŁ, BY APOLONIA PROWADZIŁA GO DO JAKIEJŚ SWOJEJ ŁADNEJ KOLEŻANKI, A NIE DO SYPIALNI. Gdy zaczęli jednak wchodzić po kamiennych schodach, krew odpłynęła mu z twarzy. Dwudziestoparoletnia szlachcianka, mimo iż bogata i odziana w lśniącą suknię, miała, delikatnie mówiąc, niewyjściową twarz. Kade'a przerażał dodatkowo fakt, iż najwyraźniej kierowali się do zamkowego skrzydła, w którym było mało ludzi, za to roiło się od pokoi gościnnych.
Dziewiętnasty wiek od zawsze kojarzył mu się z przełomowymi odkryciami naukowymi i wielkimi balami, jednak nie przypuszczał, że znajdzie się w nim miejsce dla Apolonii — dziewczyny, której najwyraźniej spodobał się Kade, a która nie zyskała jego względów. Miała za to naszyjnik, którego jeden z elementów idealnie wpasowałby się do wersji 2.0 Zegara Szamanów.
I zanim powiecie, że to wykorzystywanie biednej dziewczyny, przypomnę Wam tylko, że to Kade, a na Kade'a nie ma żadnego wyjaśnienia.
— Dokąd zmierzamy, Apolonio? — zapytał, gdy wspięli się po schodach i pokierowali w lewo.
Apolonia uśmiechnęła się jedynie z nutą tajemniczości, chwytając go za rękę, przez co chłopak wzdrygnął się nieznacznie. Odgłosy balu odbywającego się w największej z zamkowych sal ucichły już dawno, teraz pozostała jedynie cisza.
— To już niedaleko — starała się uspokoić go dziewczyna, choć przez jej zapewnienia Kade obawiał się coraz bardziej.
Wyszli na balkon lub coś w tym rodzaju. Znajdowali się naprawdę wysoko — zdawać by się mogło, że bliżej nieba niż ziemi.
Kade westchnął z zachwytu, a Apolonia się uśmiechnęła. Nieco szpetnie, ale chłopak nie zwrócił na to uwagi, bo wszystko rekompensował widok pięknego, nocnego nieba.
••••••••••
Jestem świeżo po ,,Jak poślubić milionera" i, szczerze, całkiem spoko produkcja.
CZYTASZ
Zegar Szamanów ✔
General FictionZegar Szamanów był w stanie zatrzymywać czas. Jednak, jak to w przypadku Kade'a bywa, coś poszło nie tak i majstersztyk się zepsuł, przenosząc go do piętnastego wieku. Aby uwolnić się z pętli czasu, która codziennie zabiera chłopaka o dwadzieścia cz...