Dzień jedenasty, czyli jak to jest być wiedźmą w osiemnastym wieku

141 23 4
                                    

11.12.1707r.

    TO BYŁ NAPRAWDĘ PRZERAŻAJĄCY WIDOK. Kade był osobą, która na dzień dobry kradła ludziom ich kosztowności, ponadto przeklinał i nie ustępował miejsc staruszkom w autobusach. No, przynajmniej tak sprawy się miały, zanim Zegar Szamanów się nie zepsuł i nie przeniósł go w czasie. Dziś jednak, jedenastego grudnia tysiąc siedemset siódmego roku, poczuł się jak mały chłopiec. Ledwo powstrzymywał łzy. Chwilę wcześniej chwycił się za głowę, zasłonił uszy i starał się wyrzucić z myśli mrożący krew w żyłach krzyk kobiety palonej na stosie.

     Znalazł się tu całkowitym przypadkiem. Przechadzał się po dużym, szwedzkim mieście i szukał zębatek, śrubek, sprężynek i innych rzeczy z listy zakupów, ale w pewnym momencie zainteresował go spory tłum. W pierwszej chwili pomyślał, że to jakiś arystokrata przyjechał w pozłacanej karocy. Kiedy przecisnął się przez ludzi i zorientował się, iż na środku tego wszystkiego stoi stos, było już za późno na wycofanie się.

     Wprowadzono kobietę odzianą w podartą suknię; jasnowłosą, z czerwoną, napuchniętą twarzą. Nie przestawała krzyczeć ani na sekundę. Ktoś pewnie stwierdziłby, że to bez sensu, bo nikt i tak jej nie słucha, lecz ona się nie poddawała. Powtarzała o dzieciach, które musiała wykarmić, o mężu wyczekującym jej powrotu do domu.

     Przywiązano ją do bali i podpalono. Kade nie musiał na to patrzeć. Wystarczyły krzyki wieśniaczki i swąd palonej skóry, by wiedzieć, jaki ta historia miała finał.

     Ludzie nie oszczędzali kobiet posądzanych o czary. Mordowali je, choć przeważająca większość była niewinna.

     Chłopakowi przeszło przez myśl, że gdyby ktoś dowiedział się, że jest z przyszłości, skończyłby tak samo.

     Krzycząc, płacząc i skwiercząc w płomieniach.

••••••••••

No, dzisiaj trochę mrocznie 🖤

Zegar Szamanów ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz