Dzień szósty, czyli jak się bać

182 25 2
                                    

06.12.1587r.

     WSKAZÓWKI ZROBIŁ Z IGIEŁ KUPIONYCH U PEWNEGO WĘDROWCA, KTÓRY Z CHĘCIĄ PRZYJĄŁ ZA NIE SKARPETKI KADE'A. Chłopak miał ciepłe buty, więc brak skarpetek zbytnio mu nie doskwierał. Zastanawiał się tylko, dlaczego przy ostatnim wynajmowaniu izby nie wpadł na pomysł, by oddać je zamiast szalika.

     Mijał szósty dzień jego międzyczasowej wędrówki wywołanej sfiksowanym, zepsutym zegarkiem kieszonkowym. Miał już dwa elementy z jedenastu zapisanych na liście zakupów, więc uczucie niepokoju minęło. Nie wiedział jednak na jak długo.

     Kade nie był człowiekiem strachliwym — już od najmłodszych lat podchodził do wszystkiego z dystansem, uważnie rozważał swe słowa i przejawiał się inteligencją, którą nie poszczyciłaby się większość siedemnastolatków. Nie oznaczało to jednak, że nie odczuwał pociągu do tych samych rzeczy co inni chłopcy w jego wieku — oglądał się za pięknymi kobietami, próbował je nawet podrywać, jednak po sytuacji z tysiąc czterysta sześćdziesiątego siódmego wszyscy już chyba wiemy, jak kończyły się jego zaloty. Wpadał na absurdalne, niekiedy niebezpieczne pomysły. W Wigilię nie miał pewności, czy facet z Darkneta przyjdzie z prawdziwym Zegarem Szamanów albo bez obstawy, ale zaryzykował. I to ryzyko opłaciło się tym, że zaczął skakać po wiekach, poszukując przy okazji części do zbudowania czasomierza.

     Tak, Kade w rzeczy samej miał szczęście. Ogromne szczęście.

••••••••••

Uch, nie byłam pewna, czy coś dzisiaj napiszę, bo cały dzień byłam na jarmarku bożonarodzeniowym, ale jednak się udało!

Widziałam Deadpoola w czapce Mikołaja. Tego już nie odzobaczę.

Zegar Szamanów ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz