8

507 14 30
                                    

Pov. Thtanduil

W ostatnim momęcie ją złapałem. Obwinąłem swoim futrem i wziąłem na ręce przyciskając mocno do piersi. Straż chciała mi pomóc lecz stwierdziłem, że już nikomu nie powieżę mojego największego, małego skarbu. Była blada jak ściana, a pod oczyma miała mocne since.

Pov. Liv

Obudziłam się w nocy, otulona mocno ramionami Thranduila. Po co mnie ratował skoro mnie nie chce, a teraz ze mną leży. Już nie rozumiem tego wszystkiego. W pewnym momęcie zrobiło mi się bardzo niedobrze. Zerwałam się i ruszyłam w stronę łazienki, prawie wymiotując na podłogę. Ledwo zdążyłam dojść do toalety. Thranduil natychmiast zerwał się za mną, następnie przytrzymując mi włosy.
-Zawołać lekarza?- Spytał. W jego głosie było słychać troskę. Po chwili pomógł mi wstać i umyć twarz. Już nie miałam siły na to wszystko.
-Thranduilrze, powiedz mi dlaczego mi pomagasz? Czemu od razu mnie nie wygnasz?! Czemu w tedy mnie uratowałeś?!...- Zaczęłam płakać i wrzeszczeć.
-... skoro mnie nie chcesz...- Dokończyłam. Nagle zrobiło mi się słabo i upadłam. Thranduil złapał mnie i położył na łóżku. Z kolei on usiadł obok. W oczach mężczyzny zaówarzyłam łzy.
-Kocham Cię. Ten list, to co było w nim zawarte, to wszystko napisał Legolas, chłopak z zazdrości postradał rozum. Z kolei ja nigdy bym czegoś takiego nie napisał. Ja jestem tu z tobą i nigdzie się nie wybieram. Kocham Cię. Proszę uwierz mi...- Stwierdził Thranduil. Po jego policzku spłyneła łza. Wierzchem dłoni starłam ją. Uśmiechnęłam się delikatnie i spoglądając w jego oczy.
-Naprawdę?- Spytałam nieśmiale.
-Naprawę.- Stwierdził.
Powiedział po czym klęknął na ziemi, następnie wyciągnął złoty pierścionek z dużym błękitnym szafirem, otoczony diamentami i spojrzał na mnie.
-Wyjdziesz za mnie?- W pewnym momęcie zrobiło mi się gorąco a do oczu napłynęły łzy. Były to łzy szczęścia. Pokiwałam twierdzonco głową i odpowiedziałam.
-Tak.- Następnie przytuliłam mężczyzne.
-Zostanę królową.-
-Dla mnie zawsze będziesz księżniczką.- Wyszeptał mi do ucha po czym zaczął namiętnie całować. Oddałam pocałunek. Nagle Thrandi przerwał.
-Muszę coś Ci powiedźiec. Jak wiesz szykujemy się do wojny. Za cztery tygodnie odbędą się negocjacie i chce abyś pojechała ze mną. Chce cię przedstawić wszystkim. W między czasie możemy również wziąść ślub i trochę odpocząć.- Orzekł. Delikatnie chwyciłam jego twarz, był naprawdę zmęczony, a jego zawsze długie, lśniące i rozczesane włosy tym razem były swoim przeciwieństwem.
-Weźmy ślub jak najszybciej, może nawet i jutro. Niech to będzie kameralne święto, tylko dla nas.- Stwierdziłam. Nie chcę z tym czekać. Nadchodzą nieciekawe czasy.
-Ślubu udzieli Galadriela.- Stwierdził Thranduil.
-To będzie dla mnie zaszczyt.- Ucieszyłam się, zawsze podziwiałam tą elfkę.

Thranduil zwołał i zatrudnił ludzi, do pomocy przy przygotowaniach do wesela. Z kolei ja od razu ze służbą udałam się do krawcowej, żeby uszyła mi weselną suknie. Naszeście jeszcze nie mam wystającego brzucha i będę mogła ubrać obcisłą sukienkę.

Zawsze marzyłam żeby wsiąść ślub późną jesienią, kiedy za oknem już prószy śnieg. Gdy wieczorem wróciłam od krawcowej, postanowiłam z Thrandim sprawdzić jak ozdobili salę. Chwyciłam go pod ramię i spacerkiem przeszliśmy się do wielkiej sali.
-Nie sądziłem, że zdołam jeszcze raz kogoś pokochać. Tak samo nie sądziłem, że ktoś mnie obdarzy tym uczuciem.- Stwierdził Thrandi.
-Ja bardziej bałam się tego, że nikt mnie nie pokocha, lecz gdy pierwszy raz ciebie ujrzałam w głębi serca czułam, że kiedyś nasze dusze były razem.-
-Dlatego nasze stare serca z poprzednich dusz, na nowo obdarzyły się miłością. Nie ważne do jakiego ciała one trafią i jak bardzo będą od siebie oddalone, zawsze znajdą drogę aby się odnaleźć.- Orzekł mój przyszły mąż, spoglądając na mnie i otwierając złote wrota do wielkiej sali. Z sufitu zwisały kryształowe żyrandole. Na środku rozłożony był długi biały dywanik prowadzący do bogato ozdobionego ołtarza. Po obu bokach dywaniku były rozstawione dziesiątki rzędów ławek dla gości.
- Lepiej nie mogłam sobie tego wymarzyć.- W oczach zebrały mi się łzy.
-Najdroższa nie płacz, bo będę musiał wstrzymać zaślubiny.- Zażartował Thrandi.
-Ja po prostu się cieszę, że będę przy boku tak wspaniałego króla.- Thranduil mnie przytulił. Na noc wróciliśmy do osobnych komnat, gdyż tradycja nakazywała, aby przyszli małżonkowie noc przed ślubem spędzili osobno, dodatkowo nie możemy się widzieć do czasu ślubu. Po mimo ekscytacji jutrzejszym dniem, szybko zasnęłam.

O świcie obudziła mnie służba ze śniadaniem. Od razu gdy zjadłam, zaczęli mnie czesać i malować. Uczesali mi nietypowego warkocza w którego wpletli kwiatki.

Następnie pomogli mi ubrać gorset i suknie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnie pomogli mi ubrać gorset i suknie. Na koniec wpięli mi długi welon ciągnący się kilka metrów za suknią.

 Na koniec wpięli mi długi welon ciągnący się kilka metrów za suknią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Piękniejszej nie mogłam sobie wymarzyć. Gdy nadszedł czas wyszłam z komnaty ze służbą. Moim oczom ukazała się osoba, której najmniej bym się spodziewała. Przede mną stał mój ojciec. Był elegancko ubrany.
-Witaj Liv, dawno cię nie widziałem. Bardzo żałuje za te wszystkie lata w których wyrządziłem ci krzywdę. Zrozumiałem, że jesteś moją córką i chcę cię dziś zaprowadzić do ołtarza. Proszę pozwól mi tylko to zrobić, jestem już stary, a poza tym szykuje się wojna. Moje dni są policzone.- Orzekł ojciec. Bez słowa go przytuliłam.
-Wybaczam ci i zgadzam się.- Stwierdziłam i puściłam ojca, następnie chwytając go za ramię. Po chwili doszliśmy do wielkiej sali.
-Gotowa?- Spytał ojciec.
-Tak.- Odpowiedziałam i weszliśmy do środka. Nowina o ślubie chyba szybko się rozeszła po mieście, bo cała sala była zapełniona gośćmi. Po lewej stronie na ołtarzu stały organy na których organista grał weselną melodie, a po prawej skrzypek. Następnie przeniosłam wzrok na Thranduila. Miał piękny biały mundur i królewską bogato zdobioną koronę. Z kolei włosy miał zaczesane do tyłu. Obok Thranduila stała Galadriela w prostej białej sukni. Thranduil spojrzał na mnie delikatnie się uśmiechając. Powolnym krokiem doszłam z tatą do ołtarza, który później mnie pościł i zajął miejsce w ławce. Z kolei ja weszłam na przeciwko Thranduila. Spojrzałam mu w oczy, a on mi. Czułam jak byśmy sobie byli pisani.
-Zebraliśmy się dziś tutaj, aby złączyć więzłem małżeńskim króla Thranduila i przyszłą królową Liv. Królu Thranduilrze czy ślubujesz miłość, wierność i szacunek przyszłej królowej Liv?- Spytała Galadriela spoglądając na mojego męża.
-Tak, ślubuje.- Odpowiedział donośnie Thranduil.
-A czy ty, Liv, ślubujesz miłość, wierność i szacunek  królowi Thranduilowi?- Spytała Galadriela przenosząc wzrok na mnie.
-Tak, ślubuję.- Odpowiedziałam.
-W takim razie ogłaszam waszą wysokość mężem i żoną.- Stwierdziła kobieta podając nam obrączki, które następnie założyliśmy je sobie nawzajem.
-Możecie się pocałować!- W tym monecie Thrandi nachylił się i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku, aż się zawstydziłam.
-Chciałbym również ogłosić, że od dnia dzisiejszego mamy królową.- Galadriela nałożyła mi na głowę królewską koronę. Nieco biedniejszą i mniejszą od korony Thranduila, ale nadal majestatyczną. W tym monecie po wielkiej sali rozległ się aplauz i gwizdy, a wszyscy goście wstali. W pewnym monecie mój mąż mnie podniósł i zaczął kierować się do wyjścia. Nigdy nie sądziłam, że doczekam tak pięknego dnia, do tego z tak niesamowitym mężczyzną jakim jest król elfów. Teraz sama jestem królową, ale nie czuję tego. Życie jest przewrotne, zawsze jest tak jak byśmy się nie spodziewali.

~Ciąg dalszy nastąpi~

The young feeling of our old hearts - Młode uczucie naszych starych serc. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz