12

212 10 0
                                    


Przez krzaki zakradłam się pod swój balkon. Okazało się, że jest zamknięty.
-Cholera. Przecież nie wejdę głównym wejściem.- Szepnęłam do siebie.
-Myślałem, że księżniczki nie przeklinają.- Usłyszałam nieopodal głos chłopaka. Po chwili w oknie od piwnicy zauważyłam Mikaela. Mikael jest synem najlepszego rzemieślnika w całym królestwie. Jego ojciec projektuje i wykonuje miecze i zbroje dla mojego ojca, czyli króla i innych szlachciców. A teraz Mikael musi przejąć pałeczkę po swoim tacie.
-Skąd ty tu się wziąłeś?- Spytałam podchodząc do okna.
-Powinienem spytać o to samo. Wchodź.- Stwierdził chłopak robiąc mi miejsce. Z łatwością przeszłam przez okno w piwnicy. 
-Jest prawie środek nocy. Gdzie ty byłaś?- Spytał.
-Na wieczornym spacerze.- Nie mogłam mu powiedzieć prawdy.
-W tedy weszłabyś głównym wejściem.-
-Dobra powiem ci, ale nie mów nikomu. Chce się nauczyć włączyć mieczem. Musisz wykłuć dwa Elfickie miecze.- Stwierdziłam zrzucając płaszcz i siadając na kanapie.
-Po co dwa?- Spytał i usiadł obok.
-Dla mnie i mojego nauczyciela.- Chłopak zmarszczył  brwi.
-Kim jest ten nauczyciel? Jeśli jest to ktoś poza królestwa, nie znasz go, może być niebezpieczny.- Mikael jest bardzo wrażliwym chłopakiem, dodatkowo znamy się prawie od urodzenia i jesteśmy  najlepszymi przyjaciółmi. Zawsze troszczy się o mnie jak starszy brat.
-Martwię się o ciebie...-
-Wiem, ale tkwiąc tu, tak jak ty, niczego się nie nauczę, nie poznam nowych ludzi i nie przeżyje życia.-
-Ty i te twoje przygody. To o nie zawsze chodzi, i tym razem też. Pamietam jak byliśmy mali i kiedy nikt nie widział wspinaliśmy się na szczyt zamku i obserwowaliśmy świat za jego murów.- Zaśmiał się smutno, wpatrując się we mnie nie obecnym wzrokiem.
-Też pamietam tamte dni, lecz nie chciałabym w nieskończoność, żyć tylko marzeniami i nostalgią...Pomożesz mi czy nie?- Spytałam hardo. Blondyn spojrzał mi prosto w oczy i westchnął.
-Dobrze, ale najpierw poznam tego twojego „nauczyciela".- Stwierdził.
-Zgoda.-

Kolejnego dnia, od rana czekałam, kiedy przyjedzie Pedrito. Gdy zaczęło się ściemniać i przyszedł Mikael, straciłam nadzieje.
-No i gdzie ten twój mistrz?- Spytał blondyn. Bez słowa westchnęłam ciężko. W pewnym momencie usłyszałam pukanie przez szybę ze strony balkonu. Rozsunęłam firany. Moim oczom ukazała się postać Pedrita. Otworzyłam mu drzwi balkonowe.
-Witaj księżniczko. Wybacz, że tak późno, ale miałem coś do załatwienia.- Brunet wszedł i rozsiadł się na kanapie, cały czas przyglądając się Mikaelowi. Wpatrywali się w siebie zawziętym wzrokiem, jakby mieli za chwile rzucić się sobie do gardeł.
-Mikael to Pedrito, Pedrito to Mikael.- Nie mogłam dłużej kłamać, z resztą Mikaela nie jestem w stanie okłamać.
-Nie mogę dłużej kłamać Mikael. Pedrito nie jest moim nauczycielem. Jest podróżnikiem i świetnie włada bronią. W zamian za bezpieczną przygodę, mam mu dać elficki miecz z czystego srebra. Wiesz, że jesteś jedyną osobą, która może go wykluć bez zbędnych pytań.-
-Chcesz jechać niewiadomo gdzie z meżczyzną, którego nie znasz?- Spytał oburzony chłopak wstając.
-Jest księżniczką, nic jej nie zrobię bo król od razu mnie znajdzie i obedrze ze skóry. Chce tylko zarobić uczciwie na miecz, którego normalnie nie jestem w stanie zdobyć.- Stwierdził brunet.
-Cwaniaczek...- Odburknął Mikael.
-Coś ty powiedział? Cwaniaczek, jak już to ty.- Uniósł się Pedrito, gwałtownie wstając. Podeszłam do niego.
-On tak zawsze gdy coś mu nie pasuje...-
-Tak, masz racje nie pasuje mi, on. Wyglada na oszusta, który nie był na żadnej wyprawie i na oczy smoka nie widział...-
-O ty...- Pedritowi puściły nerwy i rzucił się na Mikaela. Zaczęli się szarpać i turlać po całym pokoju, przewracając wszystko.
-Przestańcie!- Dość tego cyrku.
-Mikael czy ci się to podoba czy nie jadę z Pedrito na przygodę. Jeśli ty nie wykujesz miecza, ukradnę go jakiemuś elfowi albo zapłacę komuś. A jeśli powiesz komuś o tym, że wyjechałam, do końca życia się do ciebie nie odezwę, a wiem, że tego nie zniesiesz.-
-Dobra, wykuje trzy miecze, dla każdego z nas, ale jadę z wami.- Stwierdził otrzepując się z kurzu. Spojrzałam na bruneta.
-Może jechać, ale umowa nie obejmie tego, że mam go chronić.- Odparł.
-No to doszliśmy do porozumienia. Pedrito kiedy wyruszamy?-
-Kiedy zechce Wasza Wysokość.-
-Jutro z rana, o świcie.- Oświadczyłam.

Jeszcze przed świtem przyszedł do mnie blondyn z trzema, pięknymi mieczami.
-Od razu zahacz go za pas i nigdy nie zdejmuj go, to jest dowód mojej wiecznej przyjaźni do ciebie.- Stwierdził.
-Dziękuje.- Przytuliłam go.

The young feeling of our old hearts - Młode uczucie naszych starych serc. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz