Po ślubie nie było żadnego przyjęcia. Chcieliśmy z Thranduilem trochę odpocząć. Zostaliśmy w zamku. Szykuje się wojna i Thrandi woli nigdzie nie wyjeżdżać. Postanowiliśmy wybrać imię dla dziecka i zrobić dla niego pokój.
-Jak będzie dziewczynka, to jak byś chciał, aby miała na imię?- Spytałam plotąc małe warkoczyki Thrandiemu.
-Może Lys, jak światło, nadziei?-
-Albo Snø, jak śnieg.- Zaproponowałam.
-A jak będzie to chłopiec?- Spytał.
-Masz już syna.-
-Mam już dość Legolasa. Czasami myśle, aby go wygnać.-
-Daj mu spokój, i tak nie wtrąca się w nasze sprawy...- W pewnym momencie ktoś zapukał.
-Wejść.- Powiedział król. Do sypialni wszedł strażnik stając na baczność.
-Wasza wysokość, na południowej granicy, wojska orków i krasnoludów niebezpiecznie się zbliżają.- Stwierdził strażnik. Thranduil ciężko westchnął i wstał.
-Zwołaj wojska, powiedz aby przyszykowali konie, broń i przyodziali zbroje. Wojna właśnie się zaczęła.- Stwierdził Thranduil.
-Tak jest wasza wysokość!- Krzyknął strażnik i wyszedł.
-Znów będziesz musiał wyjechać?- Spytałam wstając.
-Tylko na miesiąc, później wrócę. Obiecuję.- Stwierdził i chwycił moją twarz w swoje duże dłonie, następnie delikatnie mnie pocałował.
-Uważaj na siebie, pamiętaj, że zawsze możemy uciec i żyć w ukryciu.- Orzekłam.
-Nie mogę zawieść mojego ludu.-
-Wiem Thranduilrze, wiem.- Powiedziałam złączając nasze usta w ostatnim pocałunku.
-Do zobaczenia najdroższa. Wrócę jak najszybciej będę mógł.- Stwierdził przytulił mnie na ostateczne pożegnalnie i wyszedł. Muszę być silna szczególnie teraz, gdy nie będzie jego, cześć obowiązków przechodzi na mnie. Po dłuższym czasie wyjrzałam za okno, aby zobaczyć jak Thranduil z wojskiem znika za horyzontem. Ciężko westchnęłam i wróciłam się do salonu.
-Nora, zrób mi proszę herbatę.- Poprosiłam służkę. Po chwili kobieta przyniosła mi gorącą ciecz. Gdy chciałam się napić i wzięłam filiżankę zauważyłam w niej coś białego, wyglądało jak trucizna. Postanowiłam tego nie pić. Nagle usłyszałam huk na korytarzu. Coś mi tu nie pasowało.
-Nori.- Zawołałam, lecz odpowiedziała mi tylko głucha cisza.
-Nori!- Krzyknęłam i wyszłam na korytarz. W pewnym monecie ktoś chwycił mnie od tylu i wrzucił siłą do komnaty, zamykając drzwi. Gdy leżałam w oczy rzucił mi się sztylet Thranduila, pod łóżkiem. Zwinnie go chwyciłam i schowałam w rekawie. Podniosłam wzrok, a moim oczom ukazała się postać Legolasa. Wstałam i stanęłam na przeciwko niego. Książę się zmienił nie do poznania. Miał podkrążone oczy, ścięte włosy, zaczesane do tyłu, które straciły swój srebrzysty blask i kilkudniowy zarost. A ubrany był w jakieś stare łachmany.
-Legolasa?-
-Już tak się nie nazywam, nie jestem już księciem. Najpierw odebrałaś mi ojca, stałaś się ważniejsza dla niego niż ja, później zajęłaś najwyższe stanowisko, królowej i mam się ciebie posłusznie słuchać. Gdy pierwszy raz cię ujrzałem, zakochałem się, ale wykorzystałaś mnie do osiągnięcia władzy, przy boku mojego ojca.- Stwierdził zaciskając dłoń na sztylecie. Nie wierzyłam w to co słyszę, Legolas już w zupełności oszalał.
-Myślałam, że jesteś zakochany w Turiel.-
-Byłem, ale uciekła z jakimś krasnoludem.- Westchnęłam ciężko i powoli podeszłam do mężczyzny, wyciągając rękę i chwytając go delikatnie za policzek.
-Też się w tobie zakochałam, ale bałam się, że jesteś z Turiel, a poza tym nie odwzajemnił byś tego uczucia wobec mnie. Związałam się z twoim ojcem, abym mogła być bliżej ciebie.- Legolas był zdziwiony jak nigdy do tond. Stał jak słup soli wpatrując się we mnie.
-Naprawdę?- Spytał.
-Tak...-
-Cieszę się, że ostatecznie jesteś po mojej stronie. Mamy kilka godzin na opuszczenie terenu Mroczej Puszczy. Wojska Orków i Krasnoludów zbliżają się po obu stronach naszych terenów.-
-Skąd ty to wiesz? Sprzedałeś elfów...-
-Musiałem, potrzebowałem pieniędzy, a my elfowie już nie jesteśmy tacy silni jak za dawnych czasów. I tak byśmy przegrali z nimi wojnę.-
-Jak mogłeś, oni nas pomordują...-
-Sprzedałem Orką i Krasnoludom informacje o słabych punktach, gdzie najlepiej zaatakować.- Stwierdził uśmiechając się jak obłąkaniec. Przecież Thranduil i mnóstwo innych elfów tam zginą. Nie mogę na to pozwolić.
-Przepraszam Legolasie...- Powiedziałam i wbiłam mężczyźnie sztylet w serce. Po mimo że robił złe rzeczy było mi go strasznie żal. Ciało mężczyzny osunęło się na zimie krwawiąc. W pewnym momencie w drzwiach stanęła Nori. Spojrzała zszokowana na ciało Legolasa, a następnie na mnie.
-To nie tak jak myślisz...-
-Myślałam, że da radę cię zabić, ale najwyraźniej muszę to sama zrobić.- Stwierdziła wyciągając nóż i groźnie na mnie spoglądając. Już po mnie, nie umiem walczyć. Niespodziewanie pierś kobiety przebiła włócznia. Była to zasługa tego samego strażnika co wcześniej powiadomił Thranduila. Odetchnęłam z ulgą.
-Dziękuje.-
-Havir, zawsze do usług.- Orzekł z szerokim uśmiechem.
-Nie wiem czy mam takie prawo, ale od teraz Havir, jesteś generałem. Zbierz wszystkie wojska. Połowę zaprowadź na północ, a druga połowę wyślij na południe. Ja pojadę wcześniej ostrzec króla.- Stwierdziłam do mężczyzny.
-Tak jest wasza wysokość!-Udałam się do stajni, wsiadłam na konia i pognałam czym prędzej na południe. Oby udało mi się dogonić Thranduila i ich ostrzec.
CDN
CZYTASZ
The young feeling of our old hearts - Młode uczucie naszych starych serc.
FanfictionJak zachowa się król elfów, Thranduil jeśli nagle w jego życiu pojawi się piękna niewiasta. Jest to inna opowieść o miłości w świecie Hobbita. UWAGA duża ilość miłości. Zapraszam! KSIĄŻKA ZAWIESZONA #4 Thranduil - 2022