19

62 7 0
                                    


• 5 dzień •

Obudziły mnie promienie słoneczne. Uwolniłam się z uścisku Pedrita i wyszłam z jaskini. Moim oczom ukazał się piękny widok. Śnieżno białe góry, w blasku porannego słońca. W pewnym momencie ktoś mnie mocno uderzył w głowę, od razu straciłam przytomność.

Pov. Pedrito

Nagle poczułem pustkę w ramionach. Nie ma jej. Gwałtownie poderwałam się do góry, następnie rozglądając. Przy wejściu do jaskini, w śniegu, zauważyłem kilka dużych kropel krwi. Porwali ją. Jak coś jej zrobią, to żywcem obedrę ich ze skóry. Wsiadłem na konia i ruszyłem po śladach, w stronę jaskini Orków.

Pov. Snø

Strasznie bolała mnie głowa. Otworzyłam oczy. Byłam w jakiejś klatce, którą trzymali Orkowie.
-Wejść!- Nagle ktoś krzyknął, za drzwi. Po chwili Orkowie wnieśli mnie do przestronnej komnaty. Była bogato zdobiona. Pod ścianą znajdowało się ogromne łóżko, a na środku wygodne kanapy, na których siedział inny Ork, zajadając się robactwem.
-Szefie przynieśliśmy księżniczkę, tak jak chciałeś.- Stwierdził jeden z nich odstawiając mnie w klatce na ziemię.
-Snø.- Usłyszałam słaby głos Mikaela. Spojrzałam w stronę ciemnego kąta gdzie, również w klatce siedział chłopak. Był lekko poobijany.
-Mikael, nic ci nie jest?- Spytałam na tyle cichym głosem na ile umiałam.
-A gdzie ten drugi? Chyba nie zapomnieliście go zabić?- Spytał ich szef.
-Przepraszamy...-
-Idioci! Zawsze coś spieprzycie! Wynocha!- Krzyknął a tamci Orkowie wyszli.
-Dobra mała jak się dasz po dobroci to nie zabije chłopaka.- Stwierdził Ork i rzucił mi do klatki jakieś skąpe szmaty z cekinami.
-Ubierz to...-
-Nie taka byka umowa!- Krzyknął nagle Mikael. Spojrzałam na niego zdziwiona, a Ork zaśmiał się głośno.
-Myślałeś, że wezmę twoje pieniądze i będę się bawił w teatrzyk, że cię porwaliśmy. Miałbym przepuścić taką zdobyć jaką jest księżniczka?-
-Jaka umowa?- Spytałam podenerwowana.
-Nie mów jej!- Krzyknął Mikael. Ork spojrzał wrogo na blondyna.
-Jak śmiesz do mnie krzyczeć!? Straże wynieść go do lochów!- W tym samym momencie weszli służący i wynieśli Mikaela.
-Nie rób jej krzywdy! Ty oszuście!- Krzyknął Mikael i zniknął za drzwiami.
-Ubieraj to co ci dałem, bo rozwalę twojego kolegę i ciebie! No dalej!- Krzyknął. Cała się trzęsąc zaczęłam się przebierać w skąpą spódniczkę i stanik, a ten oblech gwałcił mnie wzrokiem. Nie miałam innego wyjścia. W oczach miałam łzy. To koniec.
-Chodź tu.- Otworzył klatkę i pociągnął mnie za włosy. Następnie rzucił na łóżko, sam się rozbierając. Po chwili chwycił mnie za szyję i przydusił swoim cielskiem. Już jest za późno, zaraz mnie zgwałci. Gdy chciał mi włożyć swojego, ktoś go odciągnął i odciął mu głowę. Cielsko się osunęło na podłogę, a moim oczom ukazał się Pedrito. Był wściekły jak nigdy do tond, lecz gdy mnie ujrzał cała złość uleciała w mgnieniu oka. Podbiegłam i przytuliłam go. Pedrito mocno mnie objął.
-Zaraz przyjdzie tu więcej Orków. Aby się wydostać muszę pokonać choć część z nich. A ty musisz w tym czasie iść po Mikaela. Widziałem, że mają dużo czarnego prochu, chyba go tu wydobywają. W najgorszym wypadku, gdy będzie ich za dużo podpalę go i cała jaskinia się zawali. W tedy bez względu na wszystko będziesz musiała uciekać...-
-Bez ciebie się nie ruszę...-
-Będziesz musiała zrobić to dla mnie.- Nagle dobiegły do nas okrzyki i ciężki chód Orków.
-Zbliżają się. Idź, ja ich powstrzymam.- Stwierdził wyciągając dwa miecze. W znak pożegnania połączyłam nasze usta w ostatnim pocałunku.
-Idź już.- Przerwał. Narzuciłam na siebie płaszcz i pobiegłam w stronę schodów, które prowadziły do lochów. Na szczęście strażnik spał i poderżnęłam mu gardło. Następnie wzięłam klucze od cel. Było ich mnóstwo. Szłam powoli, szukając wzrokiem celi w której znajdował się Mikael. W każdej celi ktoś się znajdował. Najczęściej byli to pobici do nieprzytomności ludzie. Po chwili zauważyłam blond czuprynę Mikaela, lecz za nim go wypuszczę musi mi coś wyjaśnić. Od początku coś mi tu nie pasowało.
-Snø, jak dobrze cię widzieć. Musimy szybko uciekać...-
-Dlaczego cię porwali?- Spytałam udając przejęta i szukając odpowiedniego klucza.
-To wszystko wina twojego Pedrito. To on dał znać Orkom, że księżniczka jest poza murami królestwa.- Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Mikael kłamał jak z nut. Pedrito nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Nie sądziłam, że kiedykolwiek tak się zawiodę na Mikaelu. W tym momencie wszystko zrozumiałam. Chłopak zrobił to ponieważ był o mnie zazdrosny. Otworzyłam cele i chwyciłam Mikaela, przygniatając do ściany i przykładając mu sztylet do gardła.
-Co ty robisz?- Chłopak spojrzał na mnie przerażony.
-Przyznaj się, że to ty wszystko zrobiłeś i wciągnąłeś nas w to bagno, a Pedrito jest niewinny.-
-Jak możesz tak myśleć...-
-Gdy ten Ork kazał mi się rozebrać, ty w tym momencie się wydałeś i stwierdziłeś, że nie taka była umowa. Czyli mieliście zawartą umowę. Myślisz, że jestem taka tempa, że się nie domyśle...-
-Zawsze byłaś naiwna i słaba, w tedy trzymałem cię w garści i byłaś moja, a gdy nagle pojawił się ten dupek zmieniłaś się. Bałem się, że on mi cię odbierze i zaplanowałem moje, a później twoje porwanie, abyś pomyślała, że Pedrito nas sprzedał.-
-Jeśli przyznasz się przed królem, że chciałeś wydać mnie Orką, zabierzemy cię z tond...- W pewnym momencie usłyszeliśmy huk, a ziemia się zatrzęsła.
-Wiem, gdzie jest tylne wyjście. Uciekniemy zanim to wszystko się zawali i zapomnimy o wszystkim.-
-Prowadź.- Puściałam chłopaka przodem. Biegliśmy ile sił w nogach, ciemnymi korytarzami i schodami. Z każdą chwilą czas się kurczył. W pewnym momencie oślepiło nas światło zachodzącego słońca.
-Dotarliśmy do wyjścia, udało się.- Stwierdził z uśmiechem Mikael.
-A gdzie Pedrito?- Rozejrzałam się, lecz nigdzie go nie widziałam.
-Zapomnij o nim, musimy uciekać!- Stwierdził Mikael chwytając mnie za rękę.
-Bez niego nigdzie się nie ruszam!- Wyrwałam dłoń i pobiegłam w głąb jaskini szukając Pedrita. Z każdą chwilą wybuchy się nasilały. W pewnym momencie zauważyłam go. Walczył z kilkoma Orkami. Był cały ubrudzony we krwi.
-Pedrito!- Krzyknęłam ze łzami w oczach.
-Snø uciekaj!- Spojrzał na mnie.
-Znalazłam wyjście!-
-Jeśli ich nie powstrzymam zabiją nas. Idź beze mnie!- Krzyknął dobijając kolejnego Orka.
-Snø czasu jest coraz mniej musimy uciekać.- Nagle pojawił się Mikael.
-On ma rację! Idźcie!- Krzyknął Pedrito.
W pewnym momencie ziemia zaczęła się zapadać, a z dziury buchnął ogromny ogień. W tym samym momencie Mikael odepchnął mnie z całej siły.
-Przepraszam...- Uslyszałam tylko i chłopak zniknął w ogniu.
-Mikael!- Krzyknęłam zrozpaczona. Sama musiałam szybko uciekać, przed parzącym ogniem. W ostatnim momencie wybiegłam z jaskini, która się zasypała głazami. Ze łzami w oczach upadłam na kolana. Straciłam ich obu w ciągu jednej chwili.

CDN

The young feeling of our old hearts - Młode uczucie naszych starych serc. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz