Rozdział 30

98 7 0
                                    

Nora

W tym momencie czułam jakby wszystko, co do tej pory wspólnie stworzyliśmy rozbiło się na drobne kawałeczki tuż przed moimi oczami, a jedyne co mogłam zrobić to patrzeć jak te wbijają mi się prosto w serce. 

To wszystko to był zakład? Zakład żebym dała się "przelecieć"? Jaka była nagroda? Czy była tego warta? Co Justin sobie myślał? Co teraz sobie myśli?

Widzę jak wszystkie mięśnie na jego ciele sztywnieją, wygląda jakby chciał ruszyć w moim kierunku, jednak stoi w bezruchu.

Nie wie co ma zrobić.

Szczerze? Nie jestem nawet zła, ani wściekła. Jedyne co czuję to pustka. Osoba której ufałam ponad wszystko, za którą bez wahania oddałabym życie okłamała mnie i to w tak ohydny sposób. Nie chcę próbować go usprawiedliwiać, nawet jeśli tylko na początku to był jego zamiar powinien później mi o tym szczerze powiedzieć. Powinien się przyznać, wtedy możliwe, że spróbowałabym mu wybaczyć. Jednak po tym w jaki sposób byłam zmuszona się o tym dowiedzieć nie wiem czy będzie to dalej możliwe. Nie wiem czy będę potrafiła mu już w cokolwiek uwierzyć, a on stoi tam i patrzy na mnie tymi wielkimi oczami i niemo błaga, o co błaga? O wybaczenie? O to żebym pozwoliła mu się wytłumaczyć?

Nie płaczę, schodzę powoli po schodach, a gdy dochodzę do ostatniego stopnia patrzę brunetowi prosto w oczy.

Powiedz coś.

Powiedz, że to wszystko nieprawda, że Aidan to sobie zmyślił, żeby mnie zdenerwować.

Powiedz coś do jasnej cholery!

- Nora.. to... - widzę jak ciężko przełyka ślinę jak gdyby słowa dławiły go od środka.

To prawda.

Minęłam go w ciszy kierując się w stronę drzwi wyjściowych. Czułam zapach jego perfum unoszących się w powietrzu, zawsze tak znajomych, tak kojących, a w tym momencie? Chciało mi się wymiotować. Chciałam zwymiotować to wszystko co teraz czuję, cały ten mętlik który mam w głowie. To za dużo, to wszystko mnie przerasta, najpierw ta sprawa z anonimem, teraz to. Mam dość, mam naprawdę dość.

Czuję uścisk na nadgarstku, stoję odwrócona tyłem z ręką na klamce i czuję, czuję jego ciepłą dłoń oplecioną wokół mojego nadgarstka, ten desperacki gest żebym została, żebym go nie zostawiała.

Obróciłam się w jego stronę, nasze oczy ponownie się spotkały i w tym momencie opanował mnie zimny spokój. Nie chciałam z nim w tej chwili rozmawiać, chciałam to sobie poukładać sama. Jedyne pytanie jakie mnie dręczyło..

- Dlaczego? - mój głos nie załamał się tak jak się tego spodziewałam, wręcz przeciwnie nie poznawałam go.

- Pozwól mi wytłumaczyć. Wszystko ci wytłumaczę, błagam. - mocniej oplótł palcami moją skórę- Błagam.

- Dlaczego? - to jedyne słowo, które przechodziło mi teraz przez gardło - Dlaczego?

Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś wcześniej? Dlaczego musiałam dowiedzieć się w taki sposób? Dlaczego to wszystko, dlaczego.

- Żadne słowa nie oddadzą tego jak bardzo żałuję swoich wyborów. Nie będę się usprawiedliwiał, żadne wytłumaczenie tego nie naprawi. Wiem, że popełniłem błąd, błąd którego nie będę wstanie ci nigdy wynagrodzić. Chcę żebyś wiedziała tylko jedno - moje uczucia były prawdziwe. Wszystko co do ciebie czuję jest  prawdziwe. - kącik ust zaczynał mu drżeć, widziałam szczerość płynącą z jego oczu. 

Ale czy to wystarczy?

- Nawet nie jestem zła. - ścisnęłam usta w wąską linię - Oczywiście, że boli mnie to, że właśnie w taki sposób myślałeś o mnie na początku tej znajomości, ale wiesz co zraniło mnie najbardziej? To, że nie umiałeś mi o tym powiedzieć. Że ukrywałeś to przede mną jak ostatni tchórz. Myślałeś, że to nigdy nie wyjdzie na jaw? Musiałeś wiedzieć, ale dalej w to brnąłeś, nie miałeś wobec mnie krzty zaufania i wiary. - z bólem zsunęłam jego dłoń, która luźno opadła mu do boku.

- Nie chciałem cię stracić.

- Wiem, ale to niczego nie naprawia.

Powoli zamknęłam za sobą drzwi pozostawiając dom w głuchej ciszy.


Jedyne czego Nora nie zdołała usłyszeć był sygnał telefonu.


Hold me close, don't let goWhere stories live. Discover now