Nora
Myślisz, że możesz ode mnie uciec? Że ktoś ci pomoże? Biedactwo. Ode mnie nie da się uciec. Jestem wszędzie i widzę wszystko. Stawką tej gry jest życie, twoje i osób na których ci zależy. Zastanów się nad wszystkim, ludzie umierają kiedy tylko zdążą się do ciebie zbliżyć, ściągasz na nich nieszczęścia, umierają przez ciebie. Jesteś powodem dzięki któremu ich życie się kończy zanim zdążą go zaznać naprawdę. Chcesz, aby to wszystko się skończyło? Zakończmy to. Nie broń się, nie krzycz, daj się zabić.Jak nigdy w świecie pragnęłam żyć. Pragnęłam kochać i być kochaną. Zestarzeć się i mieć swoje szczęśliwe zakończenie. A teraz kiedy w końcu się poddałam i wiszę przykuta czubkami butów szurając o podłogę, nic nie jest już takie samo. Wcześniej czułam ból, teraz została pustka.
10 godzin wcześniej
Nie wiedziałam gdzie idę, musiałam po prostu być w ruchu, musiałam coś robić, bo inaczej bym zwariowała. Miałam świadomość, że jeden z nich za mną podąża, nie zostawiliby mnie samej, nie w sytuacji w jakiej się znajduję. Nie miałam zamiaru być dziecinna i próbować go zgubić, wiedziałam dokładnie czym to grozi. Parłam przed siebie wciągając głęboko powietrze nosem i wydychając ustami, musiałam się jakoś uspokoić.
Czy wątpiłam w to, że Justin mnie kocha? Nie, nawet przez sekundę nie zawahałam się nad tym pytaniem. Tego jak na mnie patrzył najlepszy oszust nie potrafiłby zagrać. Czy przez to bolało mniej? Nie.
Musiałam z kimś o tym porozmawiać, a pierwszą osobą jaka przyszła mi na myśl była Chloe. Zarówno na niej jak i na Dylanie mogłam zawsze polegać, jednak jeśli chodzi o sprawy sercowe lepiej rozumiała mnie Chloe.
Wyjęłam telefon żeby w spisie kontaktów znaleźć jej numer, kiedy zobaczyłam, że na ekranie małego urządzenia wyświetla się jedna nieprzeczytana wiadomość.
Dreszcz przeszedł mi wzdłuż kręgosłupa.
W tym jednym momencie wiedziałam, że cokolwiek jest w niej zawarte nie zwiastuje, aby rzeczy zmierzały ku lepszemu.
Zacisnęłam trzęsącą się dłoń na telefonie następnie klikając w wiadomość.
"[...] Nie broń się, nie krzycz, daj się zabić."
Przycisnęłam dłoń do ust w drugiej dalej trzymając urządzenie. Czy tak właśnie jest? Czy muszę narażać życia najbliższych z własnego egoizmu, bo chcę żyć? Czy może powinnam w końcu to raz na zawsze skończyć?
W tym momencie podjęłam decyzję, jedyną słuszną decyzję, którą powinnam była już dawno podjąć.
Czas to zakończyć.
Zawróciłam.
Wszystko co się wydarzyło odpłynęło na drugi plan. Mętlik, który miałam w głowie rozplątał się tak jakby ktoś pociągnął za tą jedną właściwą nić. Wiedziałam czego chcę i co muszę zrobić. Miałam tylko nadzieję, że osoba idąca za mną to Justin.
Przeszłam parę metrów, kiedy zobaczyłam postać stojąc w cieniu drzewa. Poznałabym tą sylwetkę wszędzie. Długo się nie zastanawiając szybkim krokiem podeszłam i wtuliłam się w bruneta z całych swoich sił. Przez ten jeden uścisk chciałam pokazać mu jak wiele dla mnie znaczy, że to wszystko co do niego czuję nie rozproszy się od tak, że mu wybaczam. Nie chcę tracić więcej czasu, wiem, że to co zrobił było złe, ale wiem też jak bardzo się od tamtej pory zmienił. Chciałam mu wybaczyć. Nic innego się w tym momencie nie liczyło, nie było czasu do stracenia.
YOU ARE READING
Hold me close, don't let go
Fanfic"Gdybyś musiał poświęcić się dla tych, których kochasz, zrobiłbyś to?"