Nora
Chmury szybko przemieszczały się po niebie, a promienie słońca przenikały przez firankę. Pierwsze oznaki wiosny już się okazały, śniegu już prawie wcale nie ma, a temperatura sięga coraz wyżej. Na tyle, że mogę zmienić moją puchatą kurtkę na lżejszą i zamiast ciepłych zimowych butów nałożyć znoszone już trampki. Przez ostatnie tygodnie spędzam coraz więcej czasu z Justinem i powiem to - zależy mi na nim. Nie pozwoliłam zbliżyć się do siebie żadnemu chłopakowi od czasu Jadena, ale to już inna historia i nie było w niej tak zwanego happy endu. Wychodząc z mieszkania sprawdziłam dwa razy czy aby na pewno jest zamknięte, a potem ruszyłam na uczelnie. Wystawiłam twarz na promienie słońca ciesząc się, że zima w końcu dobiegła końca. Żwawym krokiem maszerowałam ulicami Seattle, popijając w międzyczasie kawę, a o dziwo dzisiaj nie grozi mi spóźnienie. Mijałam jedną z moich ulubionych piekarni kiedy z kieszeni kurtki dobiegła do mnie dobrze znana już melodyjka. Wyjęłam urządzenie i nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
- Dzień dobry Nora, co u ciebie słychać? - w słuchawce usłyszałam głos który nie słyszałam od tak dawna.
- Wujek Marcus? U mnie wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się mimowolnie.
Wujek Marcus, cóż nie był do końca normalnym wujkiem który przychodzi do ciebie z ciastkami i mlekiem. Mój przyszedł by raczej z papierosami i zgrzewką piwa. Zamiast idealnie wyprasowanej śnieżnobiałej koszuli nosi koszulki ulubionych starych zespołów i sprane jeansy, a niemal każdy centymetr jego ramion pokryty jest tatuażami.
- Chciałbym cię wkrótce odwiedzić, nie widzieliśmy się tyle lat. - usłyszałam jak wypuszcza powietrze.
- Moje drzwi stoją dla ciebie zawsze otworem, nie miałeś przypadkiem rzucić palenia? - dopijając kawę wyrzuciłam papierowy kubek do śmietnika.
- Miałem taki zamiar, u mnie na zamiarach się kończy. - jego śmiech odbił się w słuchawce telefonu - Masz czas w przyszłym tygodniu?
- Pewnie, zaraz wyślę ci adres. - zatrzymałam się przed wejściem uczelni - Przepraszam, muszę już kończyć, zaraz zaczynają mi się zajęcia. - westchnęłam do słuchawki.
- Nie szkodzi, do zobaczenia.
Chwilę potem siedziałam już wygodnie w jednym z foteli na wykładach. Pan Sykes ustawił się na wzniesieniu wyświetlając prezentacje na tablicy multimedialnej. Poczułam, że ktoś dźga mnie w ramię, a później oparcie fotela obok zapadło się pod ciężarem, a osoba siedząca za mną zgrabnie przez nie przeskoczyła.
- Jak się masz? - brunet wyszczerzył się do mnie kładąc nogi na oparciu fotela przed nim.
- Justin? Co ty tu robisz? - szeroko otworzyłam oczy.
- Nie cieszysz się na mój widok? - zrobił minę zbitego psa, widziałam jak kąciki mu drżały kiedy próbował się nie roześmiać.
- Cieszę, ale przecież nie mamy razem wykładów. Ja o czymś nie wiem?
- Nie ma dzisiaj Pani Michaelson, więc przysłali nas tutaj.
- Nie miałam pojęcia. - powiedziałam rozglądając się po wypełnionym po brzegi pomieszczeniu, faktycznie dostrzegłam nowe twarze.
- Siedziałem tuż za tobą, a ty nawet mnie nie zauważyłaś? Ranisz mnie, zazwyczaj jestem bardziej rozpoznawalny, to światło które ze mnie emanuje i te sprawy, sama wiesz.
Parsknęłam śmiechem, a parę głów odwróciło się w naszą stronę.
- Następnym razem będę się rozglądać, obiecuję. - nie mogłam powstrzymać uśmiechu nadal rozbawiona.
- Ja myślę, jeśli będzie inaczej to się do ciebie więcej nie odezwę. - założył ręce za głowę szczerząc się do mnie.
- Nie notujesz? - wskazałam dłonią na pusty blat przed nim, a później na mój zapełniony notatkami.
- Nie muszę - popukał się w skroń - wszystko mam tutaj.
- Przekonamy się o tym na testach. - pokręciłam głową i z uśmiechem na ustach odwróciłam do wykładowcy.
*- Napijesz się czegoś? - zapytałam bruneta majstrującego przy odtwarzaczu DVD
- Nie, dziękuje. - mruknął i kiedy na telewizorze pojawił się obraz usiadł zadowolony na kanapie odwracając do mnie głowę - Gotowe.
Razem z Justinem zdecydowaliśmy, że pooglądamy jakiś film. Pozwoliłam wybrać fabułę chłopakowi i wychodząc ze swego z wypożyczalni wzięliśmy film akcji. Rozsiadłam się wygodnie obok niego stawiając maślany popcorn na blacie stolika przed nami. Na ekranie pojawiły się napisy początkowe, a z moich ust uciekło ciche ziewnięcie. Byłam padnięta po całym dniu, cieszę się, że przynajmniej dzisiaj mam wolne od pracy.
- Jesteś zmęczona? - Justin poprawił się na kanapie tym samym przybliżając do mnie.
- Trochę, ale to nic. Dotrwam do końca filmu. - uśmiechnęłam się do niego i podkuliłam nogi pod brodę.- Oh no proszę, to niemożliwe żeby trafić z takiej odległości. - prychnęłam widząc jak jeden z głównych bohaterów celuje z broni do uciekającej postaci i trafia.
- Wszystko jest możliwe. - brunet zaśmiał się kręcąc głową.
- Ale nie to, trafiłbyś z takiej odległości? Nikt by nie trafił. - przewróciłam oczami biorąc garść popcornu do ust.
- Wątpisz w moje możliwości? - położył dłoń na sercu w wyrazie niedowierzania.
- No skąd, na pewno trafiłbyś w słonia stojącego metr od ciebie, w to nie wątpię. - parsknęłam śmiechem.
- To zabolało. - jęknął i biorąc do dłoni garść popcornu rzucił mi w twarz.
- Hej! - starłam sól z twarzy i również zamachnęłam się przysmakiem.
- Sama zaczęłaś. - powiedział ze śmiechem i otrzepał włosy z resztek kukurydzy.
- To ty we mnie rzuciłeś. - zauważyłam.
- Ale mnie sprowokowałaś i uraziłaś moją dumę. - udał naburmuszonego zakładając ręce na klatkę piersiową - Żądam przeprosin.
- Powiedziałam ci prawdę, powinieneś być mi wdzięczny. - odpowiedziałam strzepując jedzenie z koszulki.
Kiedy się nie odezwał nadal naburmuszony westchnęłam.
- No dobrze. Przepraszam.
- Teraz to nie wystarczy. - cwany uśmieszek pojawił się na jego ustach.
- W takim razie co mam zrobić? - uniosłam brwi spoglądając na bruneta.
- Tutaj. - wskazał na swój policzek.
- Niech ci będzie. - z niedowierzaniem pokręciłam głową nachylając się do niego. Kiedy moje usta miały dotknąć jego skóry odwrócił głowę i wpił się w moje usta przyciągając bliżej siebie tak, że teraz siedziałam na nim okrakiem. Pogłębiłam pocałunek przyciskając się do niego, kiedy on zacisnął ręce na moich biodrach. Atmosfera w pokoju stała się coraz gorętsza, powietrze można by kroić nożem. Justin przeciągał rękoma po moim ciele badając jego krągłości, a ja ulokowałam dłonie po obu stronach jego twarzy. Kiedy odsunęliśmy się od siebie ciężko oddychając spojrzeliśmy sobie w oczy opierając nasze czoła.
- Najlepsze przeprosiny jakie kiedykolwiek dostałem. - sapnął odgarniając kosmyki włosów opadające na twarz, które wysunęły mi się z kucyka.
Do czego zmierza znajomość z Justinem? Tego nie wiem, ale poznajemy się lepiej i to mnie cieszy.
Wysunęłam się z jego i stanęłam na równych nogach.
- Zaraz wracam. - ruszyłam do sypialni, aby wziąć bluzę, bo w mieszkaniu zrobiło się zimniej.
Kiedy wróciłam kanapa była pusta, a lekko pobladły Justin stał obok szarpiąc nerwowo włosy. Co mnie zdziwiło to to, że trzymał mój telefon.
- Coś się stało? - podeszłam bliżej wpychając w międzyczasie ręce w rękawy bluzy.
- Co to jest? - warknął wtykając mi pod nos wyświetlacz telefonu.
- O co ci... - wzięłam telefon do ręki, a kiedy odczytałam wiadomość od anonima na ekranie spojrzałam na chłopka skamieniała na twarzy.Twój czas dobiega końca. Tik tak, kochanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Justin się dowiedział, a tajemnic przybywa. Między nim, a Norą coś zaczęło się dziać. Ale jak myślicie, dla kogo skończy się to źle?
YOU ARE READING
Hold me close, don't let go
Fanfiction"Gdybyś musiał poświęcić się dla tych, których kochasz, zrobiłbyś to?"