Leżę sobie w łóżku i czytam opowiadanie na Wattpadzie. Ogólnie było już bardzo późno i mój mózg działał na wolnych obrotach przez co wolniej ogarniałam sytuacje. W pewnym momencie chłopak głównej bohaterki zachorował na grypę.
Chłopak w książce: Umieram.
me sama do siebie: No faktycznie. Masakra. Jak facet jest w ciąży to koniec świata.
me w myślach: Wtf? Co ja powiedziałam? Jak mogłam chorobę z ciążą pomylić???