Liamowi udało się uniknąć kary za późny powrót do domu. Ciotka nie zauważyła, kiedy wyszedł oraz kiedy wrócił. Tak długo, jak wykonał wszystkie swoje obowiązki i pojawiał się na wspólnych posiłkach, nikt nie zwracał na niego specjalnej uwagi. Nie był członkiem tej rodziny, nie był nawet gościem. Nie był do końca pewien, jaką funkcję pełnił. Ciotka łaskawie przyjęła go pod swój dach, by nie trafił do sierocińca. Był jednak pewien, że nie zrobiła tego z dobroci serca. Być może z poczucia obowiązku a może po prostu bała się, co pomyślą o niej ludzie. W końcu dała chłopcu jasno do zrozumienia, iż nikt nie może zobaczyć siniaków na jego ciele. Nie ważne jednak z jakiego powodu go przygarnięto. Tak naprawdę nie był tu mile widziany.
Chłopiec po zjedzeniu kolacji udał się do swojego pokoju. Miał wrażenie, że jest on jeszcze bardziej nijaki i ciasny, niż gdy ostatnio w nim był. Być może to dlatego, że dziś poczuł delikatny powiew wolności. Położył się do łóżka z zamiarem pójścia spać. Sen jednak wyjątkowo nie przychodził. Mijały minuty... być może godziny. W końcu pogrążył się w myślach. Wspominał dzisiejszy dzień. W końcu jego myśli skupiły się wokół tajemniczego nieznajomego. Zastanawiał się, czy jeszcze kiedykolwiek go spotka. Potrafił z łatwością przywołać w pamięci jego twarz. Jeszcze nigdy nie spotkał tak pięknej osoby. Zawstydził się na wspomnienie swoich łez. Musiał wyglądać wtedy okropnie. Nieznajomy był osobliwy... ale sympatyczny. Chłopiec czuł się przy nim wyjątkowo swobodnie. W pewnym sensie żałował, że nie miał okazji porozmawiać z nim dłużej. W końcu nie pamiętał, kiedy ostatnio mógł powiedzieć komuś, jak naprawdę się czuje. Mężczyzna pojawił się przy nim, wtedy gdy naprawdę potrzebował czyjejś obecności. W szkole nikt z nim nie rozmawiał. W domu musiał zważać na każde słowo. Liam próbował nawet rozmawiać z Bogiem poprzez modlitwę... ale nie czuł jego obecności. Był przekonany, że jeśli Bóg naprawdę istnieje, jest obojętny na jego słowa. Tak więc nie było przy nim nikogo... i wtedy pojawił się nieznajomy.
Zastanawiał się, czy może rzeczywiście jest on aniołem. Może pojawił się, by pomóc chłopcu... Wesprzeć go, pokrzepić serce. Jednak słowa mężczyzny były enigmatyczne. Nie mógł niczego z nich wywnioskować. Tak naprawdę zdawał sobie sprawę, iż brunet najpewniej mieszkał w Dover i zwyczajnie przypadkiem spotkali się tego dnia. Jednak myśl, że nie był to zwykły przypadek, poprawiała mu nastrój. Mimo że nie znał mężczyzny i nie mógł przewidzieć jego zamiarów i intencji chciał spotkać go ponownie. W końcu nie wierzył, by jego życie mogło stać się jeszcze gorsze.
Czuł się pusty w środku. Jego ciało wciąż bolało od ostatniej kary. Najgorsze było jednak to, że codziennie budził się rano, chodził do szkoły, wykonywał swoje obowiązki i po prostu żył... ale nie wiedział dlaczego. Nie miał żadnego celu. Niczego co byłoby kotwicą trzymającą go przy ziemi. Czuł się jak chorągiew na wietrze. Potrzebował czegoś, co dawałoby mu motywację, by otworzyć oczy i nie miał niczego takiego. Nie miał rodziny, przyjaciół, zainteresowań, marzeń ani nawet wiary. Wydawało mu się, że umarł za życia. Jednak jutro... jutro ponownie otworzy oczy. Chociażby po to, by ponownie udać się na klify. Nie po to, by szukać tajemniczego bruneta... ale istniała możliwość, że go spotka.
***
Był tam. Liam widział jego sylwetkę na tle szarego nieba. Jego czarne włosy rozwiane przez wiatr. Siedział na miękkiej trawie i wpatrywał się w morze. Był odwrócony do chłopca plecami, nie mógł więc go zauważyć. Blondyn nie był pewien co zrobić. Miał nadzieję, że może spotkać mężczyznę, jednak wątpił, że się to stanie. Nie przemyślał, co zrobi, jeśli rzeczywiście tam będzie.
Stał w miejscu, nie mogąc zmusić się do zrobienia kolejnego kroku. Powinien zawrócić. Nie znał tego mężczyzny i nie miał powodu, by z nim rozmawiać. I gdy był niemal zdecydowany, by odejść, brunet odwrócił się w jego stronę, jakby wiedząc, że go tam zobaczy. Na jego twarzy widniał delikatny uśmiech, pomachał w stronę Liama jakby zachęcając go do podejścia bliżej. Chłopiec pomyślał, że teraz gdy nieznajomy wiedział już o jego obecności, niegrzeczne z jego strony byłoby odejście bez słowa. Dlatego pokonał ostatnie kilkanaście metrów i zatrzymał się obok niego.
![](https://img.wattpad.com/cover/209913585-288-k741562.jpg)
CZYTASZ
Złamane Obietnice [BxB]
ParanormalLiam zawsze kochał gotyckie powieści... nigdy nie spodziewał się, że jego życie zacznie przypominać jedną z nich. Opuścił głośny Londyn, by zamieszkać ze swoimi krewnymi w dużej, rodzinnej posiadłości, oddalonej od zgiełku miast. Nie mógł nazwać jej...