Liam czuł na sobie ciężar tej opowieści. Nie wiedział czego się spodziewać, jednak na coś takiego zdecydowanie nie był gotowy. Targały nim różne emocje. Na początku czuł wielki smutek, gdy słuchał o tym, co przytrafiło się mężczyźnie, którego kocha. Jego choroba a później samobójstwo. To było... dewastujące.Jednak później, gdy opowiadał o tym, co czuł, gdy zginął mężczyzna, który go zdradził, a także później, gdy opowiadał o tym, co uczynił, Liam czuł... strach. William zabił wielu ludzi. Nie tylko jego kuzyna.
Chłopiec nie wiedział jak się zachować. Nie wiedział nawet, co powinien teraz czuć. Z jednej strony potępiał to, co zrobił William. Z drugiej współczuł mu. Najpierw cierpiał za życia. Później go zdradzono i złamano mu serce. A później nie był w stanie zaznać spokoju po śmierci i spędził tyle czasu w samotności. Liam wiedział, co to samotności jednak nie w takim stopniu. Nie wiedział, jak to jest spędzić lata jako bierny obserwator życia innych. Ponadto... to nadal był William, w którym się zakochał. Jego William. Pomógł mu. Zrobił dla niego tak wiele.
Blondyn czuł, że nie powinien usprawiedliwiać jego poczynań... ale nie mógł też nie wziąć pod uwagę tych wszystkich okoliczności. Dlatego mocniej ścisnął dłoń bruneta i posłał mu delikatny uśmiech.
- Przykro mi. Przykro mi, że musiałeś tyle wycierpieć.
- Edward powiedział służbie, że popełniłem samobójstwo. Moi rodzice uznali jednak, że lepiej będzie, jeśli wszyscy będą myśleli, że umarłem w łożu z powodu choroby. Mojego ciała nigdy nie znaleziono, więc postawili symboliczny grób tutaj. Myśleli bardzo praktycznie jak na ludzi, którzy stracili syna. Czasem zastanawiam się, czy nie odczuli ulgi, gdy w końcu zniknąłem z ich życia.
- Jeśli tak, to musieli być głupcami. Tak jak ten mężczyzna, który cię oszukał.
- Liamie... nie boisz się mnie?
- Ja... boję się... o twoją duszę. Po tym, co zrobiłeś. Jednak... nie. Nie boje się ciebie. Bo... kocham cię. Podzieliłeś się ze mną swoją historią, bo mi ufasz i także mnie kochasz.
- ... Chciałem cię zabić.
Chłopiec poczuł dreszcze na plecach. To była jednak jedyna reakcja jego ciała.
- Ja... chyba tak podejrzewałem. Tej nocy... próbowałeś mnie udusić.
- To... dlatego że tak cierpiałeś. Chciałem zakończyć te cierpienia. Ale wtedy... wykrzyczałeś moje imię. Gdy działo ci się coś złego... wołałeś mnie. Otrząsnąłem się z... z tego dziwnego otępienia. Zrozumiałem, że cię krzywdzę. Ufasz mi tak bardzo... a ja chciałem cię skrzywdzić. A później... znalazłem inny sposób, by ulżyć ci w cierpieniu. Od razu powinienem skupić się na twojej ciotce. Ja... nie powinienem decydować za ciebie.
- To... Nieważne. Powstrzymałeś się.
- ... To nie był pierwszy raz.
- ... Słucham?
- Ja... już wcześniej chciałem to zrobić. Gdy zaciągnąłem cię nad krawędź... chciałem cię zepchnąć. Byś... byś dołączył do mnie. Ja kocham cię. Chciałem tylko... być z tobą. Ale ty... byłeś taki bezinteresowny. Taki... taki dobry. Nie wiedziałem już, czy chcę zabrać cię z tego świata, czy cię chronić. Byłem taki... rozdarty.
- ... A czego chcesz teraz?
- Liamie obiecałem ci, że cię stąd zabiorę. Wtedy kiedy będziesz gotowy i kiedy będziesz tego chciał. Jeśli nadal tego pragniesz... zabiorę cię stąd. Nie chcę patrzeć, jak cierpisz. Nie chcę patrzeć, jak ten świat cię niszczy. Kocham cię i chcę być z tobą. Więc... zgódź się... i odejdź ze mną. Powiedziałem ci kiedyś, że jest inne wyjście. Że nie musisz cierpieć. Możesz... zostawić to wszystko. Nie bój się śmierci. Ona nie jest taka straszna. A ja... będę przy tobie. Przeprowadzę cię przez nią. Nie będziesz sam. To wszystko się skończy. Wszystko, co złe. Zostaniemy tylko ty i ja. I to, co jest między nami.
CZYTASZ
Złamane Obietnice [BxB]
ParanormalneLiam zawsze kochał gotyckie powieści... nigdy nie spodziewał się, że jego życie zacznie przypominać jedną z nich. Opuścił głośny Londyn, by zamieszkać ze swoimi krewnymi w dużej, rodzinnej posiadłości, oddalonej od zgiełku miast. Nie mógł nazwać jej...