*~Rozdział 10~*

162 13 8
                                    

Perspektywa Ameryki

Obudziłam się bardzo jasnym pomieszczeniu, przez co zaczęło mnie ono razić po oczach. Po przyzwyczajeniu się do światła, zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, w którym się aktualnie znajdowałam. Z tego co wywnioskowałam, byłam w szpitalu. Przed drzwiami do sali zauważyłam dosyć sporo osób przez okno.

Nagle usłyszałam czyiś głos.

-Widzę, że już się wybudziłaś.-powiedział lekarz-Jak się czujesz.
-D-dobrze, tylko boli mnie trochę głowa...-odpowiedziałam.
-To normalne, że cię boli, gdyż kiedy do nas trafiłaś, była ona ranna, prawdopodobnie od uderzenia szkłem.-wytłumaczył lekarz.
-D-dobrze. Może pan wpuścić parę osób.-powiedziałam lekko wąchając się wcześniej, czy to powiedzieć.
-Napewno?-dopytał się lekarz.
-T-tak napewno.-potwierdziłam.
-To zaczniemy od rodziny.-oznajmił lekarz.

Po parunastu sekundach, do pomieszczenia weszli moi rodzice, wraz z Kanadą, Niwą Zelandią, oraz Australią.

-Boże kochanie jak się czujesz? Co on ci zrobił? Przepraszam cię...-powiedziała Francja. Widać, że jest bardzo zaniepokojona i przejęta zaistniałą sytuacją.
-Po pierwsze, dobrze... Drugie, nie mam ochoty o tym rozmawiać teraz... A po trzecie, za co mnie przepraszasz?-zapytałam.
-Za wszystko co ci zrobiłam... Bardzo cię za to przepraszam...-wytłumaczyła.
-Do-dobrze... Wybaczam ci... Ale teraz się uspokój, przecież mi nic nie jest.-uspokajałam ją.
-Siostro... Tęskniliśmy za tobą...-powiedział przerywając ciszę Kanada.
-Naprawdę?-niedowierzałam, na co cała gromada potwierdziła krótkim „Uhym".
-Tak wszyscy, doughter. (Córko)-powiedział WB-Ale ja również muszę cię przeprosić... Nie chciałem aż tak cię skrzywdzić moim zachwianiem... Po prostu chciałem, żebyś... Po prostu chciałem... Ugh... Nie dam rady tego wytłumaczyć, ale postaram się, żebyś już w końcu miała spokój z kłótniami... Bardzo cię przepraszam...-powiedział mój ojciec, po czym się przytuliliśmy.
-Wybaczam ci...-wybaczyłam mu. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, lecz musieliśmy już skończyć, ze względu na dużą ilość osób w poczekalni.

Następnie do środka weszli Niemcy, Rosja, Japonia, oraz Polska.

Poopowiadali mi różne sytuacje, które się działy w szkole podczas mojej nieobecności. Nie były one zbyt ważne, no ale cóż, przynajmniej wiem co mnie ominęło.

Po nich, do sali weszły kolejne osoby, a były nimi Argentyna, Chile i Brazylia.

Porozmawialiśmy o różnych sprawach, oraz się trochę pośmialiśmy. Miło było się z nimi zobaczyć. Nie widziałam się z nimi jakoś z dwa miesiące? No coś koło tego...

Było jeszcze pare osób. I tak na odwiedzinach minął mi cały dzień, a ponoć jutro mnie wypisują, lecz muszę odrazu po tym skierować się na komisariat.

Sen

Leżałam na swoim łóżku, ale nie byłam w swoim pokoju, tylko w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Można było jedynie zauważyć obrys mebli znajdujących się w owym pomieszczeniu.

W pewnym momencie nagle ktoś zapalił światło, które zaczęło mnie razić. Osobą, która je zapaliła był nieznany mi mężczyzna.

-Witaj USA.-przywitał się.
-Kim ty jesteś?-zapytałam, lecz to, że się nie jąkałam podczas tej wypowiedzi było świętem.
-Dowiesz się w swoim czasie. Ale teraz chcę ci coś przekazać...-powiedział.
-Al-Ale co? Ki-kiedy? Gdz-gdzie? Z k-kim?-zalałam go rzekom pytań.
-Chciałem ci tylko przekazać, że R- -nie dokończył zdania, iż w tym momencie do sali wszedł lekarz, budząc mnie i mówiąc:

*~Zanim mnie nie będzie~* ||RusAme|| cantryhumans || ZAKOŃCZONE (cringe)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz