Rozdział II

1.3K 82 7
                                    

   Siedziałaś w swoim pokoju w akademiku, i czytałaś dobry kryminał. Bardzo się wczułaś w rolę śledczego. Miałaś już swoje teorie i byłaś przekonana że są sensowne. Nagle... "Criss stał na krawędzi wieżowca, zastanawiając się kto może być mordercą. Nagle usłyszał ochrypły głos, oraz czyjś oddech na karku.
-chyba nie myślałeś że pozwolę Ci się mnie pozbyć, prawda?"
W tym momencie zorientowałaś się że morderca ma zamiar zepchnąć cię (śledczego) z dachu.
"Criss doskonale wiedział co go czeka. Był na to przygotowany od samego początku."
-ŻE COOO?! - Wydarłaś się zszokowana - ALE TO NIEMOŻLIWE! NIE PRZEWIDZIAŁAM TAKIEJ OPCJI! ON GO NIE ZEPCHNIE... CRIS NAPEWNO JAKOŚ SIĘ Z TEGO WYWINIE!
"I właśnie wtedy morderca zrzucił najlepszego detektywa na świecie, z dachu wieżowca."
-TO NIEMOŻLIWE! O-ON MA SPADOCHRON, C-CZY COŚ! TO JEST NIEMOŻLIWE ŻEBY UMARŁ!
-Spokojnie, on ma plan - ktoś powiedział.
Wystraszona spojrzałaś w stronę dochodzącego głosu i ujrzałaś
"Hideki'ego". Momentalnie zrobiłaś się czerwona jak burak.
-Ja też to czytałem - powiedział
-Od jak dawna tu stoisz? - zapytałaś zawstydzona
-Nie musisz się przy mnie niczego wstydzić. To zupełnie normalne że się wciągnęłaś. - powiedział spokojnym tonem.
Patrzyłaś mu w twarz. Zorientowałaś się że chłopak ma o wiele większe wory pod oczyma niż normalnie. Jego skóra była bardziej blada niż przeciętnie, a głos zmęczony. Po kilku sekundach ocknęłaś się i zobaczyłaś jak chłopak osówa się po ścianie.
Patrzyłaś przerażona. "Czy to Kira?" pomyślałaś. Zaczęłaś kojarzyć ze sobą fakty i doszłaś do wniosku że biedny czarnowłosy detektyw był wyczerpany. Oznaczało to że przyszedł poprosić cię o pomoc w sprawie....albo po swoją torbę... Zaciągnęłaś biedaka na kanapę i przykryłaś miękkim, ciepłym, puchatym kocem. Patrzyłaś przez chwilę na niego z troską w oczach. Pomyślałaś że pewnie gdy się obudzi, może być głodny, więc postanowiłaś przygotować mu coś do zjedzenia. Poszłaś do kuchni i usmażyłaś naleśniki. Starannie ułożyłaś je na talerzu, polałaś syropem klonowym i bitą smietaną. Jako dodatek położyłaś na wierzchu kilka truskawek. Zaniosłaś posiłek do salonu i położyłaś na stoliku kawowym. Popatrzyłaś zatroskana na młodego detektywa, który aktualnie spał słodko w twoim pokoju. Miałaś nadzieję że nikt nie będzie go szukać, bo chciałaś żeby się wyspał. Nie znałaś go zbyt dobrze, ale mimo wszystko chciałaś mu pomóc. Poszłaś do łazienki żeby wziąć prysznic, bo było już późno. Gdy wróciłaś, chłopak leżał na podłodze. Patrzyłaś na niego zaskoczona. Szybko ułożyłaś z powrotem na kanapie i przykryłaś kocem. Nagle powieki chłopaka się podniosły, a ty ujrzałaś jego oczy wpatrzone w ciebie.
-Chwila moment... Zasnąłem?!
Pokiwałaś głową rozbawiona. Chłopak szybko się podniósł. Widać było że jest bardzo zmieszany.
-Zrobiłam ci naleśniki - odwróciłaś wzrok w kierunku stolika z talerzem.
Momentalnie oczy czarnowłosego zaczęły się błyszczeć, a na twarzy pojawił się mały uśmiech.
-Smacznego - powiedziałaś i podałaś mu talerz z jedzeniem
-Dziękuję - powiedział z pełnymi ustami
-Nie powiedziałeś mi po co tu przyszedłeś - powiedziałaś
-Mówiłem że skontaktuje się z tobą w najbliższym czasie - wymamrotał
-Zapomniałeś zabrać swojej torby z uczelni. Zaraz ci ją przyniosę. - powiedziałaś i poszłaś do sypialni po tą rzecz. Gdy wróciłaś, chłopak leżał na kanapie. Talerz był już pusty, a na ustach i palcach chłopaka znajdował się syrop klonowy. Lekko rozbawił cię ten widok. Nigdy jeszcze nie widziałaś go w takiej styuacji. Detektyw zaczął oblizywać swoje palce po kolei. Położyłaś torbę koło kanapy.
-Zostajesz na noc? - zapytałaś.
"Hideki" popatrzył na ciebie niepewnym wzrokiem.
-Nie chciałbym sprawiać problemu, i w ogóle... Reszta się będzie o mnie martwić - podrapał się po karku
-To żaden problem - powiedziałaś - Wyglądasz na bardzo zmęczonego. Powinieneś odpocząć.
Czarnowłosy popatrzył na ciebie swoim niewinnym wzrokiem. Chciał żebyś mu odpuściła, ale ty upierałaś się na swoim. W końcu udało ci się go przekonać.
-Chciałbyś skorzystać z łazienki? - zapytałaś
-Chętnie - odpowiedział
-Drzwi po prawej w korytarzu - powiedziałaś.
Śledczy poszedł w wyznaczonym kierunku. Pobiegłaś do komody i wygrzebałaś zapasową kołdrę oraz poduszkę. Założyłaś pościel i rozłożyłaś kanapę (konkretnie narożnik). Poszłaś do sypialni i zabrałaś pięć kocy z szafy. Wszystkie były miękkie, grube i puchate. Ułożyłaś je jeden na drugi i naciągnęłaś prześcieradło. Położyłaś poduszkę i kołdrę. Łóżko było tak miękkie że sama miałaś ochotę w nim spać. "Następnym razem muszę sobie sama tyle kocy nawalić" pomyślałaś.
-Łoże dla króla gotowe - powiedziałaś do chłopaka który był prawie nagi. Miał na sobie tylko bokserki. Jego ciało było całkiem dobrze wyrzeźbione. Miał nawet mały 6-ciopak (:D). Postanowiłaś nie przykuwać do tego uwagi, żeby nie poczuł się niezręcznie.
Detektyw zaśmiał się cicho.
-Nawet moi ludzie się tak do mnie nie zwracają - powiedział
-W razie gdybyś czegoś potrzebował to mnie obudź. Mój pokój jest tuż obok. Miłych snów. - powiedziałaś i poszłaś do swojej sypialni.
   Spałaś nie spokojnie. Nagle zerwałaś się do siadu i wydarłaś z przerażenia. Oddychałaś ciężko i próbowałaś się uspokoić. Nagle drzwi od pokoju się otwarły, a zza nich wyszedł rozbudzony detektyw.
-Co się stało?! - zapytał
-Przepraszam... Miałam koszmar - siedziałaś wystraszona i zawstydzona. Chłopak podszedł do ciebie, usiadł na łożku i cię przytulił.
-Rozumiem. Już dobrze - powiedział.
Siedziałaś w objęciach "Hideki'ego". Zrobiło ci się gorąco, a twoje serce przyśpieszyło. Nagle to wszystko się uspokoiło. Zalała cię fala spokoju. Czułaś się bezpiecznie w ramionach chłopaka. Było ci bardzo ciepło i przyjemnie. Jego ciepły oddech dmuchał na twój kark, więc przechodziły cię ciepłe, przyjemne ciarki. Było ci wręcz błogo, i chciałaś żeby ta chwila trwała wieki. On wcale nie zamierzał cię puszczać. Widział że dzięki niemu się uspokoiłaś. Ostatecznie zasnęłaś w jego ramionach.

Księga I <Gdzie jest Lawliet?>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz