ZAKOŃCZENIE

817 38 11
                                    

>Zaczęłaś myśleć o ostatnich słowach Lighta. "Duszy nie można zabić". Nie miałaś bladego pojęcia jak możesz w takim razie odzyskać ukochanego. Jedno było pewne, nie tak, jak planowałaś. Poszłaś do pokoju w którym aktualnie przebywał chłopak. Spojrzałaś na niego bezradna. Chciałaś żeby wrócił do ciebie choćby nie wiem co. Wyszłaś z pokoju i położyłaś się na łóżku w sypialni. Chciało ci się płakać. Aby tego uniknąć, puściłaś jakąś metalową piosenkę z telefonu. Zobaczyłaś nieznany ci dotąd zespół. Na okładce był narysowany pentagram. Symbol wyjątkowo cię zainteresował. Nagle zdałaś sobienz czegoś sprawę. To był ten moment. Moment w którym wiedziałaś już, co masz robić. Pobiegłaś do kuchni po sól i klej. Wytargałaś z szafy swoją gigantyczną walizkę i upchnęłaś do niej chłopaka, wcześciej zakrywając mu usta żeby siedział cicho. Na szczęście zmieścił się do niej bez problemu. Sól i klej spakowałaś do plecaka. Zaczęłaś targać za sobą walizkę. Wybiegłaś z mieszkania i wsiadłaś w pociąg. Pojechałaś do miejsca w którym została ujawniona tożsamość Lighta. Uchyliłaś lekko walizkę, żeby mieć pewność że biedny chłopak się w niej nie udusi. Znalazłaś w pomieszczeniu łańcuchy. Chłopak został przywiązany nimi do krzesła. Na ziemi zrobiłaś krąg z soli. Gdy był już gotowy, polałaś go klejem.
-CO TY ROBISZ?! - wrzeszczał demon, posługując się ciałem L'a.
Nie odpowiadałaś na nic. Cały czas polewałaś klejek krąg z soli. Demon cały czas wrzeszczał. Po chwili w kręgu zaczęłaś rysować kreski. W efekcie końcowym wyglądało to jak pentagram. Nadszedł moment którego najbardziej się obawiałaś. Wyciągnęłaś nóż z plecaka i... Przecięłaś sobie dłoń. Syknęłaś z bólu, ale wiedziałaś że nie ma innego sposobu aby uratować chłopaka. Na sól wylewałaś powoli swoją krew.
>Czułaś że zaraz zemdlejesz. Pentagram był już gotowy. Zaczęłaś recytować tekst piosenki której słuchałaś. Demon wrzeszczał tak, jakby ktoś właśnie palił go żywcem.
-Let's bleed out - (wykrwawmy się) po tych słowach zobaczyłaś jak chłopak odzyskuje kontrolę nad swoim ciałem.
Jego oczy znów były słodkie i niewinne. Resztkami sił zbliżyłaś się do niego i odwiązałaś od krzesła. Spojrzałaś mu w oczy, po czym upadłaś na ziemię i już nic nie słyszałaś.
>Czułaś jak zimna śmierć powoli zaczyna ciągnąć cię za sobą. Patrzyłaś w ciemność. Nie widziałaś kompletnie nic, nawet własnej ręki. Nagle zaczęło ci się robić ciepło. Poczułaś jak krew znów zaczyna krążyć w twoim zimnym ciele. Zaczęłaś odzyskiwać czucie. W pewnym momencie poczułaś coś mokrego na swojej ręce. Chwilę później odzyskałaś również słuch. Słyszałaś jak ktoś płacze. Nie był to zwykły płacz. Był to płacz przepełniony żalem i poczuciem winy. Nie mogłaś jednak stwierdzić czyj to głos. Chciałaś wydusić z siebie jakieś słowo lub otworzyć oczy. Toczyłaś walkę z nieposłusznym ciałem. Twój oddech znacznie przyśpieszył. Po długiej walce, twoje oczy nareszcie się otwarły, niczym po wybudzeniu się z koszmaru. W tym momencie zaczęłaś przetwarzać to co widzisz. Ujrzałaś L'a trzymającego cię za rękę i płaczącego.
-Cześć kotku - wydusiłaś z siebie.
Chłopak momentalnie podniósł głowę i spojrzał na twoją twarz. Jego oczy były już praktycznie czerwone. Cienie pod oczami powróciły, a on był tak przybity, że ciężko ci było uwierzyć w to co widzisz.
-A więc się udało - uśmiechnęłaś się
-Nie było warto - westchnął chłopak
-Oczywiście że było - usiadłaś na łóżku i przytuliłaś delikatnie chłopaka
-Przeze mnie prawie straciłaś życie. Teraz musisz siedzieć w szpitalu...
-Nie czuj się winny - pocałowałaś go delikatnie w usta
-Nigdy sobie nie wybaczę tego, co ci mówiłem... Nigdy! - L zaczął płakać jeszcze bardziej
-To nie byłeś ty - powiedziałaś - uspokój się już, dobrze? - pogłaskałaś go po głowie.
Lawliet wcale nie wyglądał jakby miał zaraz przestać płakać. Wręcz przeciwnie, wyglądał jakby miało się zaraz pogorszyć. Zrobiło ci się go żal. Spojrzałaś mu głęboko w oczy i namiętnie go pocałowałaś, po czym wtuliłaś się w jego torso.
-Czuję się już całkiem dobrze, czy możemy wracać do domu? - zapytałaś
-Muszę zapytać lekarza - odparł chłopak, po czym poszedł po doktora.
>Lekarz dał zgodę na opuszczenie szpitala. Chłopak wziął cię na ręce.
-Mam dla ciebie niespodziankę - powiedział, jednak nie wyglądał jakby miał się cieszyć z tego powodu
-Dla mnie? - zapytałaś lekko zszokowana
-Mhm - mruknął.
L zaniósł cię do mieszkania i położył na kanapie. Wyszedł po coś z pokoju, po czym wrócił z jakąś kartką w ręce. Dał ci ją, a ty dokładnie wszystko przeczytałaś. Był to dyplom za ukończenie studiów (tak a props, takich studiów w ogóle nie ma, ale przyjmijmy że są na potrzeby tego opowiadania).
-Ukończyłam studia? - uśmiechnęłaś się
-Jak widać - powiedział chłopak.
Niespodziewanie rzuciłaś się na niego i przytuliłaś najmocniej jak się da.
-Hej, bo mnie udusisz! - krzyknął rozbawiony L
-Kocham cię - wydukałaś przez łzy szczęścia
-Od dzisiaj jesteś moją asystentką - powiedział
-Teraz już zawsze będe mieć dla ciebie czas - uśmiechnęłaś się promiennie.
Chłopak wyjął z kieszeni jakieś małe pudełeczko, po czym uklęknął przed tobą.
-Czy zostaniesz moją żoną? - zapytał, otwierając jednocześnie pudełko z pięknym pierścionkiem w środku.
Widziałaś że jest bardzo zdenerwowany. Do tego zrobił się cały czerwony.
-TAK! - krzyknęłaś i rzuciłaś się na chłopaka po raz kolejny.
Nagle do mieszkania wbiegł szef Yagami. Nie bardzo wiedziałaś jak to możliwe, skoro są zabezpieczenia.
-L! Potrzebujemy was! Ktoś znowu morduje niewinnych ludzi! - krzyknął Yagami.
Spojrzeliście z L'em na siebie na wzajem. Na waszych twarzach widniał lekki uśmiech. Oboje doskonale wiedzieliście co to oznacza.
KONIEC

Drogie czytelniczki, to już jest koniec tego opowiadania. Strasznie ciężko jest pogodzić mi się z tym, że tej serii już więcej nie będzie :'(. Dziękuję wam bardzo za to że dotrwałyście do samego końca. Naprawdę chce mi się płakać :'((. Ale musicie wiedzieć coś bardzo, bardzo ważnego. Ta seria już się zakończyła. Wszystkie wątki czyli:
▪️Kim jest J.M?
▪️Kto stoi za porwaniem?
▪️Co robi tutaj Light Yagami?
▪️Czy uda ci się odzyskać ukochanego?
zostały wykorzystane, w związku z czym kontynuowanie tej serii byłoby niemożliwe. Zgodnie z tytułem chodzi tu o odzyskanie chłopaka, który najpierw zostaje porwany, a później opętany. Jest jeszcze jedna ważna kwestia o której wcześniej wspominałam. To nie będzie JEDYNA seria. Będą również inne. Aktualnie kończąc tą serię, pracuję już nad kolejną, opierającą się na tej. Nie będę zdradzać więcej szczegółów, jednak chyba nic się nie stanie jeśli dodam mały spoiler 😏. A więc drogie Panie, nie martwcie się, ślub się odbędzie. Już możecie wybierać sobie sukienkę i planować wesele. Nie wiem kiedy dokładnie opublikuję pierwszy rozdział nowej książki, więc zalecam zaobserwować mój profil, żeby być na bieżąco. Myślę że na chwilę obecną nie mam już nic więcej do dodania, a więc żegnam się z wami. Do zobaczenia w kolejnej, pełnej niesamowitych przygód książce 😊.

Księga I <Gdzie jest Lawliet?>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz