Rozdział III

1.1K 77 22
                                    

  "Wygląda jak mały, słodki aniołek" pomyślał "Hideki". Spałaś w jego ramionach, a on patrzył na ciebie zatroskany. Na chwilę wróciła ci świadomość. Zorientowałaś się że zrobiłaś taki przypał, więc szybko się podniosłaś.
-P-Przepraszam... Jakoś tak - chłopak przyłożył ci palec do ust, tym samym cię uciszając.
Patrzyłaś na niego zdębiała, a on patrzył w twoje oczy. Spojrzałaś na zegarek. Była 03:48. Ponownie spojrzałaś na przerażająco spokojnego detektywa.
-Nie zaśniesz, prawda? - zapytał.
Pokiwałaś głową twierdząco, ale nie wiedziałaś jakie ma zamiary.
-Chcesz obejrzeć jakiś film? - zaproponował
-A tobie się nie chce spać? - powiedziałaś zdziwiona
-Nie - odpowiedział.
To był ten moment. Właśnie wtedy się to stało. To na co podświadomie czekałaś. Właśnie w tym momencie uświadomiłaś sobie z tego co tak właściwie się stało. Wydarłaś się w nocy z przerażenia, po czym przyszedł do ciebie ten mądry, całkiem przystojny chłopak (zaznaczasz że bez koszulki więc cholernie sexy) i przytulił cię, a ty od tak zasnęłaś sobie wtulona w jego nagą klatkę piersiową. Przez chwilę poczułaś wielki cringe ale zarazem coś jeszcze. To coś powoli przyciągało cię do niego, mimo że nawet nie wiedziałaś jak się faktycznie nazywa.
-Wszystko w porządku? "Gapisz się na mnie już tak dwie minuty. Uważasz że to niesprawiedliwe że tylko ja mam ciacho?" - powiedział chłopak
Zaczęłaś się zastanawiać w którym momencie odpłynęłaś i skąd on ma to ciasto.
-C-Co? Przepraszam... Zamyśliłam się - powiedziałaś
-"Jeśli dotrzymasz tajemnicy, możesz wziąć truskawkę" - odpowiedział
-"Na świecie jest wiele rodzajów potworów. Potwory, które nie pokazują się pomimo kłopotów, potwory które porywają dzieci, potwory które zjadają sny, potwory które piją krew i… potwory, które zawsze kłamią. Kłamiące potwory są naprawdę czymś nieprzyjemnym; są sprytniejsze od innych potworów. Udają ludzi, chociaż nie mogą zrozumieć ludzkiego serca. Jedzą, chociaż nigdy nie czuły głodu. Uczą się, chociaż nie interesuje ich sama nauka. Pragną przyjaźni, chociaż nie potrafią kochać. Gdybym spotkał takiego potwora, zostałbym pewnie przez niego zjedzony, ponieważ tak naprawdę… Sam jestem takim potworem." - powiedział, zostawił truskawkę na stoliku nocnym i wrócił do salonu.
Siedziałaś jak wryta, i zastanawiałaś się o czym on mówił. "Mówił że jest jakimś potworem, że byłby zjedzony, że... nie potrafi...kochać...". W tym momencie miałaś arażenie że ktoś wbija ci szpilki w serce. Wtedy zrozumiałaś, że jesteś zakochana, a on zwyczajnie dał ci do zrozumienia że hmm... Nie jesteś w jego typie? Łzy spływały ci po policzkach gęstymi strumieniami. Było ci zimno i nieprzyjemnie. Ostatecznie zasnęłaś ze zmęczenia.
  Obudziłaś się o 08:53. Ubrałaś się w czarną sukienkę i założyłaś kabaretki. Poszłaś do łazienki, umalowałaś się i uczesałaś. Gdy byłaś gotowa, poszłaś na pobliski warzywniak, i kupiłaś trochę warzyw. Miałaś ochotę na jakiś owoc, więc kupiłaś też kilogram truskawek. Zrobiłaś sobie kubek mocnej kawy i coś do jedzenia. Dziś wyjątkowo miałaś ochotę coś upiec, więc zabrałaś się za zrobienie babeczek z czekoladą w środku. Założyłaś słuchawki i puściłaś swoją ulubioną piosenkę (w mojej wizji jest to jakiś dobry metal lub rock). Zaczęłaś rytmicznie poruszać biodrami, dodając jednocześnie wszystkie składniki do miski. Wyglądałaś jak zadowolony profesjonalista. Nie zorientowałaś się że w progu stoi detektyw i obserwuje każdy twój ruch. Na jego twarzy widniał uśmiech, jednak nawet nie miałaś pojęcia o obecności "Hideki'ego", więc swoją drogą go nie zauważyłaś.
   Gdy babeczki były już upieczone, polałaś je bitą śmietaną, i dodałaś kilka pokrojonych truskawek. Byłaś bardzo zadowolona. Postanowiłaś iść się przebrać w coś wygodniejszego niż sukienka ale w tym momencie zorientowałaś się że w kuchni jest ktoś jeszcze, kto patrzył na ciebie jak zahipnotyzowany. Przeszłaś koło niego obojętnie, a gdy wróciłaś miałaś na sobie ulubione, czarne jeansy i luźny t-shirt z motywem elektrycznej gitary. Zaczęłaś przygotowywać sok owocowy. Zmiksowałaś pomarańcze, jabłka, mandarynki, pół cytryny i arbuza.
-Dlaczego się do mnie nie odzywasz? - zapytał chłopak i popatrzył na ciebie swoim słodkim, niewinnym wzrokiem.
-Tak jakoś wyszło. Babeczkę? - podałaśmu talerz.
Detektyw od razu wziął trzy, i zaczął się nimi objadać.
-Mogłabyś mi pomóc w śledztwie? - powiedział z pełnymi ustami.
Zszokowana popatrzyłaś na niego i nie wiedziałaś co masz powiedzieć.
-Jeśli chcesz - odpowiedziałaś nieśmiało.
-Widziałem cię jak robiłaś babeczki. Wyglądałaś jak profesjonalistka. Zajmujesz się pieczeniem?
-Nie. Czasami coś upichcę, ale to nic szczególnego. Nic nie ciągnie mnie w tym kierunku.
-Mogłabyś mi piec te babeczki co kilka dni? Sporo bym ci za nie płacił. - powiedział zainteresowany
-Bez przesady... Nie przyjmę od ciebie pieniędzy, ale jak chcesz mogę ci coś codziennie przygotować.
Chłopak uśmiechnął się z zadowolenia. Widziałaś że uśmiech był szczery.
-Jestem L Lawliet - powiedział.
Popatrzyłaś na niego ze zdziwieniem.
-Nie wiedziałem wcześniej czy mogę ci zaufać, ale teraz nie mam już żadnych wątpliwości.
-W porządku, ale dlaczego mi to mówisz?
-Nie chciałem cię okłamywać - powiedział
-Cieszę się że jesteś ze mną szczery - uściskałaś go
-"No weź, bo się zakocham" - powiedział zawstydzony, choć w głębi serca już dawno coś do ciebie czuł.

Księga I <Gdzie jest Lawliet?>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz