Rozdział XV

622 46 11
                                    

-Macie jakieś informacje? - zapytałaś
-Niestety żadnych - odparł Near
-Co z komórką?
-Usiłujemy nawiązać współpracę z siecią komórkową. Może to potrwać ponad tydzień - odparł poirytowany Matsuda
-Ehh... Podłączcie mój telefon do systemu.
Wybrałaś numer do swojego chłopaka i zaczęłaś dzwonić. Na ekranie wyświetlił się numer oraz napis "Kotek❤️". Wszyscy spojrzeli na ciebie rozbawieni. Zignorowałaś to i czekałaś z telefonem przy uchu. Po chwili wszyscy usłyszeli "Abonent znajduje się poza zasięgiem". Odłączyłaś swój telefon od systemu.
-Moja teza się potwierdziła. Porywacze trzymają go w piwnicy - powiedziałaś
-To nadal nie jest wystarczający dowód - powiedział Near
-Chcesz lepszego dowodu? W tej chwili wiem jak mogę udowodnić ci że L i cała reszta porwanych znajduje się w piwnicy Yoshidy - powiedziałaś pewna siebie
-W porządku, udowodnij nam to - powiedział szef Yagami
-Robię to tylko dla L'a - powiedziałaś - połączcie mnie z kurierem DPD.
Mogi połączył cię z kurierem.
-Dzwonię z agencji ochrony międzynarodowej - powiedziałaś
-Co? Co ona kombinuje? - wszyscy szeptali między sobą
-Proszę mi powiedzieć czy ktoś należący do Yoshidy coś zamawiał
-Przykro mi, nie możemy udzielać takich informacji
-Chyba się nie rozumiemy. Jestem z agencji ochrony międzynarodowej. Może pan dostać nawet potwierdzenie od samego prezydenta Japonii. Potrzebujemy tych informacji do śledztwa.
-W porządku. Tak, pan Ogata ostatnio zamawiał bardzo drogie perfumy.
-Dobrze, więc proszę przynieść przesyłkę do agencji która znajduje się na Mangii 48. Jeden z naszych agentów dostarczy przesyłkę i zbierze odpowiednie informacje - zakończyłaś rozmowę.
Wszyscy patrzyli na ciebie zszokowani. Godzinę później kurier przyniósł paczkę.
-Dajcie mi podsłuch, lokalizator i mikro kamerkę. Oprócz tego dajcie mi urządzenie do przekazania sygnału. Zadziała ono jak antena, dzięki czemu gdy będe w środku, otrzymacie wzmocniony sygnał z kamerki i go odczytacie.
-Chwila moment, chyba nie chcesz tam iść?! - krzyknął szef Yagami
-Spokojnie, poradzę sobie i zobaczycie że wszyscy wyjdziemy z tego cało.
-Near, myślisz że to jest dobry plan? - zapytał Matsuda
-Myślę że będziemy mieć z tego jakieś korzystne informacje - odparł.
>Ubrałaś się inaczej niż zwykle i zmieniłaś makijaż. Gdy wróciłaś do agencji, prawie nikt cię nie poznał. Otrzymałaś cały sprzęt i ruszyłaś do Yoshidy.
>Weszłaś do budynku Yoshidy i poszłaś do recepcji.
-Dzień dobry, mam paczkę dla pana Ogaty - powiedziałaś
-Dobrze, proszę mi ją dać - odparła recepcjonistka
-Pan Ogata chciał ze mną pomówić - mruknęłaś
-W porządku, 3 poziom piwnicy - recepcjonistka wskazała na windę
-Przepraszam, jest tu gdzieć może toaleta? - zapytałaś
-Tak, prosto i w prawo - pokazała.
Poszłaś do toalety i zamknęłaś się w kabinie. Uruchomiłaś lokalizator za pomocą telefonu (a to dlatego że wyglądał jak naklejka, a tak właściwie to nią był). Delikatnie odkleiłaś od paczki dane z adresem i schowałaś lokalizator.
Uruchomiłaś również podsłuch i kamerkę. Wyszłaś z toalety i ruszyłaś w kierunku windy.
-No dobra, jest 58 pięter, parter i 3 poziomy piwnicy... Nikt normalny nie trzymałby przycisku na widoku na piętro - 4 czyli piętro na którym trzymają więźniów. Recepcjonistka powiedziała o piętrze - 3, co znaczy że nie ma tam nic podejrzanego, a więc gdzieś tutaj jest ukryty przycisk... Tylko gdzie... Hmm... Nie ma żadnej ukrytej klapy ani nic... Może da się to zrobić szyfrem lub... Działaniem matematycznym! Na logike... (-3)+(-1)=(-4)! Jak nie spróbuje to się nie przekonam...
Wykonałaś to jakże skomplikowane działanie matematyczne po czym ruszyłaś windą w dół. Minęłaś poziom - 1 i winda się nie zatrzymała. Następnie było - 2 i winda również się nie zatrzymała. Teorytycznie ostatnim poziomem było - 3, lecz winda nadal się nie zatrzymywała. Zegar nie pokazywał już cyferek z piętrami bo w systemie innych nie było. Minęłaś poziom - 3 i zatrzymałaś się gdzieś. Drzwi się otwarły a ty wyszłaś powoli i ostrożnie. Zobaczyłaś drzwi i usłyszałaś przeraźliwe krzyki dochodzącenzza nich. Szybko podbiegłaś i zaczęłaś się przysłuchiwać. To były krzyki jakiegoś mężczyzny. Uchyliłaś lekko drzwi po czym osunęłaś się po ścianie. Potwornie bolała cię głowa i zachciało ci się spać. Powtarzałaś sobie "wstań i walcz, wstań i walcz!" jednak mimo silnej woli ci się to nie udało. Ktoś trzymał cię mocno i nie mogłaś się poruszyć. Nie wytrzymałaś i padłaś zmęczona. Udało ci się zachować świadomość. Twój mózg cały czas śpiewał piosenkę "Ungranteful" - Escape The Fate. Jej tekst motywował cię do walki, jednak nie potrafiłaś się ocknąć. Wiedziałaś że zawiodłaś i nie mogłaś się z tym pogodzić. Nagle z zamyśleń wyrwał cię jakiś zimny szok. Ktoś oblał cię lodowatą wodą i twój makijaż się zmył.
-No prosze prosze... Kogo my tu mamy... Nie wiedziałem że jesteś kurierem - powiedział głos który skądś kojarzyłaś
-Kim jesteś?! - wydarłaś się.
Chciałaś się poruszyć ale byłaś związana. Miałaś zasłonięte oczy więc nic nie widziałaś.
-Haha! Nie zapytasz najpierw gdzie jesteś?
-No to może powiesz?
-Hahaha! Jesteś w moim królestwie, a dokładniej w jego części, mianowicie w lochach.
-Co zamierzasz?
-Ohh taka ładna dziewczyna... Mogłaś się tu nie zapuszczać, ale skoro już tu jesteś... Przydasz mi się...
-SŁUCHAM?!
-Po co te nerwy skarbie? Nawet nie powiedziałem jeszcze co chcę z tobą zrobić - zaśmiał się
-WYPUŚĆ MNIE TY SOCJOPATO!
-Ojj nieładnie nieładnie... Tak traktujesz swego pana i władcę? Pożałujesz ty głupia suko!
-Zobaczymy kto tu będzie żałować - zaśmiałaś się
-Taka pewna siebie? Nawet nie wiesz kim jestem!
-Oczywiście że wiem
-Niemożliwe
-Ależ bardzo...Jesteś członkiem Yoshidy, na dodatek wysoko postawionym, prawda, Ogata? - powiedziałaś pewna siebie
-No prosze... Jesteś sprytniejsza niż myślałem. Co robicie z takimi jak ja?
-Tacy jak ty trafiają do Soshidai - najbardziej chronionego więzienia na świecie
-A wiesz co ja tu robie z takimi ładnymi dziewczynkami jak ty? - zaśmiał się
-Nawet mnie nie dotykaj!
-Spokojnie, będzie ci się tu dobrze żyło - cały czas śmiał się pod nosem
-NIE LICZ NA SYNDROM SZTOKHOLMSKI
-Ależ kto tu mówi o syndromie sztokholmskim? Przydasz mi się do czegoś innego. Lubisz różowy?
-SŁUCHAM?!
-Lubisz różowy czy może czerwony?
-Co to za pytanie...
-Okej, czerwony, rozumiem. Czerwony... Jak krew...
-ZARAZ, CO?!
Usłyszałaś z drugiego końca pokoju jak ktoś krzyczy z bólu. Nagle Ogata ściągnął ci opaskę z oczu i zobaczyłaś...
-L?! MÓJ BOŻE! COŚ TY MU ZROBIŁ! TY SKURWIELU JUŻ JA CIE DOPADNE! TY POPIEPRZONY GNOJU! - zalałaś się łzami.
Widziałaś swojego ukochanego. Leżał na podłodze prawie nagi. Dookoła rozlewała się krew. Chłopak ledwo oddychał. Na całym ciele miał rany od chłosty.
-Co mam zrobić żebyś go zostawił w spokoju? - mruknęłaś
-Już myślałem że nie spytasz - zarechotał - to tylko drobna przysługa... A więc jaki kolor lubisz?
-To pułapka?
-Ależ skąd, pytam o twój ulubiony kolor, ale skoro nie chcesz powiedzieć... To może czerwony? Taki ładny, prawie bordowy...
-CZARNY! LUBIE CZARNY! - wykrzyczałaś najgłośniej jak tylko umiałaś
-Good girl - zaśmiał się Ogata - a więc idziesz teraz ze mną...
-CHWILA! Co z L'em?! Co z nim zrobisz?!
-Hahah... Nie martw się dziewczynko...

Księga I <Gdzie jest Lawliet?>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz