Rozdział VIII

864 64 6
                                    

  Rozbrzmiewający dzwonek wyrwał cię ze snu.
-Huh? Która godzina? Zaraz... Czy ja zasnęłam?! A-ale wykłady były odwołane! Zaraz! Jaki mamy dzień?!
Spojrzałaś na ekran telefonu "06 wtorek 2019", godzina 16:43.
-Zaraz?! Co?! Jak to?! A-ale... Wczoraj był wtorek! Były odwołane zajęcia! Chwila... To był tylko sen... Tylko sen... Tak naprawde L mnie nie kocha... Tak naprawdę spaliśmy osobno... Ja już nawet nie wiem co ja wczoraj robiłam... Musiała mi się taśma urwać...
Zabrałaś swoje rzeczy i pojechałaś prosto do centrali. Tradycyjnie przeszłaś przez wszystkie zabezpieczenia.
-Już jestem! - powiedziałaś, ale zastałaś tylko L'a-
gdzie reszta?
-Dziś dzień policjanta więc dałem im dzień wolny - mruknął
-Hmm... W porządku... Jest może coś w czym mogłabym ci pomóc?
-Póki co nic...
-Chciałabym się do czegoś przydać - westchnęłaś
-"Chcesz się do czegoś przydać? Zrób mi kawy" - powiedział.
Jego odpowiedź cię zawiodła, ale ostatecznie zrobiłaś mu owej kawy i zaniosłaś razem z salaterką pełną kostek cukru. Usiadłaś obok niego.
-Mógłbyś mi przypomnieć co było wczoraj?
-Poniedziałek...
-Haha... Bardzo zabawne... Mam namyśli wieczór...
-Skończyłaś sprawdzać kartoteki i zasnęłaś, więc zawiozłem cię do mieszkania - mruknął
-A dzisiaj rano?
Chłopak nie był skory do odpowiedzi. Wyglądał na zmieszanego.
-Powiedziałaś że nie pójdziesz na uczelnie i że idziesz spać dalej, po czym rzuciłaś się na mnie i zasnęłaś. Zrobiłem ci mocnej kawy na pobudzenie. Później zaczołgałaś się do metra i pojechałaś na uczelnie...
-O mój boże... Przepraszam za... - przerwał ci
-W porządku - mruknął
-Są jakieś nowości w tej sprawie?
-Dzisiaj nie było żadnych porwań, pierwszy raz od miesiąca.
-Czyżby porywacz postanowił zrobić sobie przerwę?
-Na to wygląda
-Podejrzewasz kogoś?
-Być możne - popatrzył na ciebie.
Wyciągnęłaś z torebki donata i dałaś chłopakowi, który na sam widok słodkości zaczął się oblizywać.
-Więc przyznaj że podejrzewasz mnie...
-To prawda...
-Ani troche mnie to nie zaskoczyło. Sama siebie bym podejrzewała gdybym była na twoim miejscu. Najpierw cię rozszyfrowałam, zupełnie jakbym wiedziała że mnie szukasz, a później pozwoliła ci u mnie nocować, żeby zmyć z siebie wszelkie podejrzenia.
-Zgadza się - odpowiedział
-Nie jestem w stanie ci udowodnić mojej niewinności- odparłaś
-Właśnie to zrobiłaś - uśmiechnął się - Gdybyś była porywaczem, rozegrała byś tę akcję zupełnie inaczej, tak żeby zrzucić z siebie wszelkie podejrzenia.
-Skąd wiesz że nie zrobiłam tego celowo? Przecież mogłam to przewidzieć.
-Stąd że myślisz w ten sam sposób co ja. Właśnie dlatego potrzebowałem takiej osoby. Osoby której mógłbym ufać w każdej sprawie, bo wiem że by mnie nigdy nie zawiodła.
-Z Lightem też tak było?
-Nie. Lighta podejrzewałem od samego początku.
-Hmm... Rozumiem
-Myślę że nie ma sensu tu teraz siedzieć. I tak w chwili obecnej niczego nie znajdziemy.
-Więc gdzie się wybieramy? - zapytałaś
-Chciałbym trochę odpocząć - powiedział
-Uuu a więc w końcu zaczynasz o siebie dbać
-Muszę kupić sobie mieszkanie - westchnął
-Przecież możesz mieszkać u mnie - powiedziałaś
-Nie chcę ci wiecznie siedzieć na głowie
-Dla mnie to nie jest problem. Odkąd u mnie jesteś,  wreszcie mam kogoś z kim mogę pogadać.
-Nie masz koleżanek, chłopaka albo przyjaciół?
-Nie. Jestem introwertykiem więc tak wyszło. Obcowanie z ekstrawertykami jest dla mnie bardzo męczące.
-Doskonale cię rozumiem
-Jeśli chcesz się wyproradzić, w porządku. Nie mogę cię powstrzymywać.
-Jeśli naprawdę ci to nie przeszkadza to wolałbym zostać. Aktualnie mieszkania są bardzo drogie - westchnął
-Przerobimy salon na twój pokój - powiedziałaś
-Nie trzeba. Narożnik jest bardzo wygodny
-Mimo wszystko i tak trzeba zmienić kilka rzeczy. Chcesz własną lodówkę na słodycze? - zaśmiałaś się
-Ciekawy pomysł - mruknął.

Księga I <Gdzie jest Lawliet?>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz