>Obudziłaś się i zobaczyłaś jak chłopak się tobie przygląda. Wiedziałaś jaki jest dzień. Mianowicie sobota. To ten dzień kiedy twój jakże genialny plan zostanie wprowadzony w życie. Dopiero teraz poczułaś dreszczyk emocji. Mogło się udać, a zarazem mogliście stracić kolejnego człowieka.
-Nad czym tak intensywnie myślisz? - zapytał L
-Myślę o dzisiejszym dniu - odpowiedziałaś
-Jesteśmy w łóżku, tylko ty i ja. Nie możemy się sobą nacieszyć jeszcze trochę? Nawet ja sobie odpuściłem. - odpowiedział
-Mmm podoba mi się to - mruknęłaś zadowolona.
Chłopak pocałował cię namiętnie i przytulił do swojej klatki piersiowej.
-Nie mam ochoty wstawać - westchnął
-Jest dopiero 09:32.
-Poleżymy chociaż do 10:00, co? - zapytał zachęcająco
-Nie jestem w stanie ci odmówić - westchnęłaś i zaczęłaś napawać się zapachem jego perfum.
Chłopak położył swoją ciepłą dłoń na twojej głowie. Miałaś wrażenie że czas tak szybko płynie.
-L?
-Hmm? - mruknął zadowolony chłopak
-Już jest 10:00 - powiedziałaś z żalem
-Jeszcze pięć minut - powiedział i wtulił się w ciebie zaspany
-A co powiesz na dodatkową godzinę?
-Nie odmówię - mruknął
Wydostałaś się z jego objęć i przesunęłaś się bliżej jego twarzy. Zaczęłaś głaskać go po głowie i bawić się jego włosami. L po cichu pomrukiwał z rozkoszy.
-Mój słodziak - westchnęłaś
-M... Hmmm.... Mmmm... - jego mruknięcia były przytłumione.
Zaśmiałaś się cicho. W tym momencie chłopak podniósł głowę. Na jego twarzy malował się uśmiech, a jego oczy były lekko przymknięte.
Pocałowałaś go delilatnie i poszłaś się ubrać.
-Wstawaj, o 12:00 idziemy do centrali - powiedziałaś
-Już ide - westchnął.
Ubraliście się i zjedliście słodkie śniadanie.
-O czymś ci nie wspomniałem - powiedział L
-Hm?
-Nasza dwójka będzie obserwować całą akcję od boku. Wtopimy się w tłum.
-W porządku - odparłaś
-Ubierz się jak na randkę - uśmiechnął się podstępnie
-Pff... Cwaniak...
Chłopak zaśmiał się cicho. Poszłaś do garderoby i zaczęłaś szukać czegoś na tę okazję. Nie mogłaś nic znaleźć więc postanowiłaś zacząć kombinować. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi i lekko je uchylił.
-Mogę wejść? - zapytał Lawliet
-Tak, jasne - odparłaś.
Chłopak był ubrany w garnitur, a w ręce trzymał pudełko. Dał ci je, a ty zajrzałaś do środka. W pudełku była piękna, czarna sukienka. Bardzo ci się spodobała.
-Wiedziałem że nie masz żadnych ubrań na tę okazje - powiedział
-Dziękuje - westchnęłaś wzruszona i przytuliłaś chłopaka.
L wyszedł z garderoby a ty założyłaś na siebie nową sukienkę. Zrobiłaś sobie makijaż i wyszłaś.
-Która godzina? - zapytałaś
-O mój boże... Wyglądasz tak pięknie... - wystękał chłopak.
Zarumieniłaś się lekko. Chłopak podszedł do ciebie, schylił się i podał rękę, niczym prawdziwy gentelmen. Lekko się zdziwiłaś, ale za razem ucieszyłaś. Podałaś chłopakowi swoją dłoń i wyszliście z mieszkania, trzymając się za ręke. Chwile później pod wieżowiec przyjechała limuzyna. Weszliście do środka i dojechaliście do eleganckiej restauracji na świeżym powietrzu. Usiedliście przy stoliku i zamówiliście wino oraz spaghetti.
-Za chwilę wyjdzie jeden z naszych agentów. Wtedy będziemy go obserwować kątem oka, tak żeby nikt nie rzucił na nas podejrzeń. Wszystko powinno iść zgodnie z planem - wyjaśnił L.
Kelner przyniósł wasze zamówienie. W tym momencie tajny agent pojawił się na placu obok.
Zaczęłaś powoli zjadać swoje spaghetti, kątem oka obserwując agenta. L robił to samo. Po kilku minutach dookoła człowieka pojawiła się czarna mgła, a ludzie zaczęli uciekać. Agent udawał że chce uciec, jednak w rzeczywistości wcale tak nie było. Mgła obkrążyła agenta po czym zniknęła równie szybko jak się pojawiła. Ty i L obserwowaliście wszystko w napięciu. Gdy całe to przedstawienie dobiegło końca, zauważyłaś coś na ziemi w miejscu w którym stał agent. Pobiegłaś szybko sprawdzić co to takiego. Nie mogłaś uwierzyć w to co zobaczyłaś. Cały podsłuch i kamerki leżały zniszczone na jednej kupce. Cały twój plan legł w gruzach.
-Nie ma jednej - powiedział L
-Faktycznie... Tej która była ukryta w guziku od marynarki! To znaczy że porywacz nie jest aż tak dobry jaki by się wydawał. Możemy wnioskować że to człowiek!
-To prawda... - mruknął chłopak, zastanawiając się nad czymś.
Nagle zrobiło się dziwnie zimno. Dookoła nadal nie było żadnych ludzi. Rozejrzałaś się dookołani zobaczyłaś jak znów pojawia się tajemniczy mglisty krąg. Przerażona przytuliłaś się do swojego chłopaka. Krąg był już zamknięty więc nie było żadnej drogi ucieczki.
-L... Ja się boje! - krzyknęłaś
-Będzie dobrze - powiedział - obiecuję że wyjdziemy z tego cało.
Nagle coś cię złapało i odciągnęło od Lawlieta. Nie mogłaś krzyczeć bo ktoś trzymał ci rękę na ustach. Widziałaś jak twój chłopak znika, patrząc ci głęboko w oczy. Gęste łzy spływały ci po policzkach i nie mogłaś kompletnie nic zrobić. Zaczęłaś się szamotać. Zorientowałaś się że osoba która cię trzyma jest człowiekiem. Z całej siły zaczęłaś kopać tą osobę, aż w końcu cię puściła. Chciałaś pobiec za chłopakiem, jednak nigdzie go nie widziałaś. Zbliżyłaś się do porywacza i przyjrzałaś mu się. Nie było łatwo ze względu na tę mgłę. Spostrzegłaś że jest to mężczyzna i że ma maskę na twarzy. Szybko ją zdjęłaś i ujrzałaś twarz znanego mężczyzny z Yoshidy (taka firma która już raz pojawiła się w death note). Czym prędzej zaczęłaś biec przed siebie. Udało ci się uciec z wielkiej chmury która zaczynała się rozpływać. Zobaczyłaś jak mężczyzna ucieka w głąb mgły. Wsiadłaś do najbliższego tramwaju i odjechałaś. Musiałaś czym prędzej udać się do centrali.
>Wbiegłaś czym prędzej do wieżowca i pojechałaś windą do centrum. Wparowałaś do centrali sapiąc niemiłosiernie.
-PORWALI L'A! - krzyknęłaś
-Wszystko widzieliśmy - powiedział szef Yagami
-Widziałam twarz jednego z porywaczy - wysapałaś
-HM? - wszyscy się zdziwili
-To był ktoś z Yoshidy - westchnęłaś
-Jesteś pewna? - zapytał Mogi
-W stu procentach - powiedziałaś - nie znam go z imienia i nazwiska ale kojarzę twarz. Miał średnie, brązowe włosy i czerwone tęczówki
-To zapewne Kyoto Ogata - odparł Near
-Tak! To on mnie trzymał gdy... - przerwałaś
-A więc mamy postęp w śledztwie - powiedział Matsuda
-Po porwaniu agenta na ziemi zostały zniszczone kamerki i podsłuchy oprócz jednego, schowanego w guziku - powiedziałaś
-Namierzam sygnał kamerki - powiedział Mogi - sygnał jest zbyt słaby...
-Chwila... L miał przy sobie komórkę! Możemy spróbować go namierzyć - krzyknęłaś.
I w ten oto sposób rozpoczęły się poszukiwania. Wszyscy pracowali w pocie czoła. Zaczęłaś zbierać wszystkie informacje i analizować je po kolei. Doszłaś do wniosku że skoro sygnał z kamerki jest zbyt słaby, porywacze muszą być pod ziemią. Skąd ten wniosek? Stąd że kamerka miała zasięg na całe Tokyo, a tylko tam występowały porwania.
CZYTASZ
Księga I <Gdzie jest Lawliet?>
FanfictionWłaśnie dostałaś się na wymarzone studia. Już pierwszego dnia poznajesz najlepszego detektywa na świecie. Szczęście Ci sprzyja, do pewnego czasu. Czy jesteś gotowa na nową zagadkę, spotkanie z porywaczem, walkę z demonem oraz nieziemskie emocje?