[2] Zróbmy to.

2.8K 238 182
                                    

ROZDZIAŁ POPRAWIONY! Miłego czytania ♥

---

Kiedy jestem już w domu, a talerz po obiedzie wraca na swoje miejsce w półce, mój telefon brzęczy. Wywracam oczami i wyciągam go z tylnej kieszeni szortów. Zajęcia w szkole powinny już dobiec końca, więc domyślam się, kto chce mi uprzykrzyć życie. Odblokowuję iPhone'a i klikam w znaczek Messengera. Oczywiście się nie mylę.

Od: Cassoholiczka

Nie chciało ci się iść do szkoły, to chociaż chodź z nami na kawę. Dunkin' przy Griffin Road i to szybko.

Od: Ja

Okej, zbieram się i zaraz będę.

Prawda jest taka, że tylko czekałam, aż ktoś do mnie napisze lub zadzwoni. Sytuacja z parku nie daje mi o sobie zapomnieć i naprawdę potrzebuję z kimś o tym porozmawiać. A później wyrzucić ten bałagan z głowy. Przynajmniej spróbuję, bo coś mi mówi, że to nie będzie takie łatwe. Nadal pamiętam jego słowa i nadal nic nie rozumiem.

Słyszę za sobą kroki Jacoba kiedy wspinam się po schodach. Strzelam sobie mentalnie z twartej dłoni w czoło. Co z nim zrobię? Przecież nie wezmę psa ze sobą, bo do kawiarni go nie wpuszczą, a jakoś nie uśmiecha mi się wiązanie pupila do latarni naprzeciwko wejścia. Zdecydowanie nie. Nie zostawię go też w ogrodzie, bo mimo, że okolica jest dość spokojna, to jednak nie ufam ludziom pod tym względem. Tym bardziej, że owczarek ma czystą krew, rodowód, jest psem wystawowym, a niejeden nie przepuści takiej okazji. Pomińmy fakt, że pierwszy i zarazem ostatni raz na wystawie był w wieku dwóch lat. Wtedy jeszcze każdemu się chciało go przygotowywać.

Znów wyciągam telefon z kieszeni. Wybieram numer mojego brata, bo w tym momencie nic innego nie przychodzi mi do głowy. Oby tylko nie był w pracy, bo będzie po mnie. A raczej po spotkaniu z dziewczynami w kawiarni. Wątpię, żeby miały ochotę na aktywny spacer po Lakeland.

— Halo, Will? — mówię, kiedy orientuję się, że odebrał. — Możesz uratować mi dupę?

— O co chodzi, młoda? — ziewa, a ja znów oddycham spokojnie. Dopiero wstał, więc jest w domu.

— Mogę ci podrzucić Jacoba? Błagam, maksymalnie dwie godziny.

Słyszę jego śmiech i już wiem, co zaraz powie. Wywracam oczami.

— Okej, czyli tak z pół dnia — rzuca zaczepnie, na co wzdycham, udając znudzenie. — Dobra, podjadę po niego. Tak za piętnaście minut się postaram być u ciebie.

Podskakuję uradowana jak siedmiolatka, która słyszy, że spędzi urodziny w Disneylandzie i kiwam głową, ze spóźnieniem orientując się, że on przecież tego nie widzi. No idiotka.

— Jasne, dzięki! — mówię podwyższonym głosem, po czym odchrząkuję, bo naprawdę brzmię, jakbym miała siedem lat, a nie siedemnaście.

Odpowiada mi śmiechem i rozłącza się, podczas gdy ja wchodzę do pokoju i od razu kieruję się do dużej, dwudrzwiowej szafy w kolorze szarym, tak jak pozostałe meble w tym pomieszczeniu. Przeglądam się szybko w lustrze zawieszonym na jednym ze skrzydeł i odsuwam go, natrafiając wzrokiem na wiszące ubrania. Nie jestem z tych, którzy ubierają się tylko na czarno lub biało, choć przyznam, że obok żółtego i czerwonego to właśnie te barwy królują w mojej szafie.

Jacob co chwila mnie trąca szukając uwagi, co ani trochę nie ułatwia mi wyboru stroju. Wreszcie zabieram beżowe spodenki i bladoróżowy T-shirt z nadrukiem ze sceną z Dirty Dancing na środku. Może lepiej pasowałoby, gdyby materiał zakrywający część moich ud był czarny, ale przy takim upale mój tyłek mógłby tego nie wytrzymać. Komfort przede wszystkim.

CZEKAM ZA MGŁĄ ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz