ROZDZIAŁ POPRAWIONY! Miłego czytania ♥
PIOSENKA PRZEWODNIA: Teddybears Cobrastyle
---
— Annie? — Kładę telefon z włączonym trybem głośnomówiącym na biurku, nad którym obie pochylamy się z mamą.
— Hej, Joss — wita się radośnie, czym z marszu poprawia mi humor. — Co tam?
Mama podaje mi mały notatnik i pierwszy lepszy długopis ze swojego pojemniczka, na co marszczę brwi i kręcę przecząco głową. Chciałaby załatwić tą sprawę jak najszybciej, ale ja wiem, że priorytetem jest utrzymanie całego projektu w tajemnicy. Nie możemy się zdradzić. Tylerowie niczego nie mogą podejrzewać.
— Dobrze. — Uśmiecham się, opierając kolano na siedzeniu obrotowego fotela. — Jake nie podsłuchuje?
— Nie, dał mi telefon, tak jak chciałaś i właśnie kupuje lody, a co? — Oblizuję wargi na jej już nieco podejrzliwy ton. Cholera.
Podnoszę wzrok na kobietę, unosząc brwi. Proszę ją przez to niemo o pomoc, ale jedynie wzrusza ramionami i bezgłośnie porusza ustami, z czego wyczytuję, że mam coś wymyślić. Dzięki, mamo. Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć.
— Tak właściwie, to potrzebuję twojej pomocy. — Zaciskam mocniej palce na ołówku. — Jestem z Walkerami w sklepie i jest tu dużo różnych sukienek. Nie umiemy się zdecydować, który kolor jest najładniejszy. Pomożesz?
Dobrze, że chociaż kłamać umiem.
— Um, myślę, że tobie najbardziej będą pasować błękitne, chociaż sama uwielbiam żółty, ale chyba to nie jest twój kolor — odpowiada nagle ożywiona. Za dzieciaka również byłam wniebowzięta, gdy ktoś szukał u mnie porady, więc całkowicie ją rozumiem.
Bingo, mamy to.
— Hm, błękitne... — Udaję, że się nad czymś zastanawiam, gdy tak naprawdę zapisuję w notatniku żółty. — O, chyba coś mamy. Dzięki, Annie! Muszę kończyć, pa!
Mam ochotę skakać z podekscytowania, ale się hamuję. Nie chcę, żeby mama wywiozła mnie do psychiatryka.
— Pa! — odpowiada uradowana i zaraz po tym połączenie się kończy.
Bosko.
Mama drukuje plan mieszkania, chyba z pięćdziesiąt razy jeszcze pytając mnie, czy na pewno wszystko dobrze zmierzyłam. Uważa, że pomiary wykonane w środku nocy budzą mniejsze zaufanie, niż te za dnia i z profesjonalną ekipą, ale ja jestem pewna swego. W końcu z mieszkania Jake'a wróciłam nad ranem. Spałam do południa, a później dołączyłam do kobiety, która już zajmowała się planami.
Zaglądam jej przez ramię, gdy zgarnia kartki z drukarki i nanosi jeszcze ołówkiem własne uwagi w niektórych miejscach. Dostrzegam napis fototapeta przy jednej ze ścian nowego, niewydzielonego wcześniej pokoju.
Wtedy rozlega się dzwonek do drzwi, a Jacob zrywa się ze swojego miejsca w salonie, by z donośnym szczekaniem przebiec przez korytarz do przedsionka. Odganiam go, każąc wrócić na posłanie przy kominku, po czym ciągnę za klamkę. Godzina osiemnasta wybiła.
Witam się z przyjaciółmi. Pojawili się wszyscy – Camilla, Cassandra, Tristan, James, a nawet Tessa. Podjazd przed domem wygląda teraz pewnie jak w Boże Narodzenie, gdy zjeżdża się do nas rodzina. To wcale nie jest podejrzane. Dobrze, że Tylera nie ma w pobliżu.
Kieruję przyjaciół do salonu, gdzie mama rozkłada już wszystkie potrzebne nam kartki. Zajmujemy miejsca, a jako że ilość miejsc jest ograniczona, bliźniaczki siadają na kolanach swoich chłopaków. Ja zaś staję przed stolikiem, nabierając powietrze w płuca. Splatam też dłonie, po czym strzelam kilkoma palcami. Zaraz wybuchnę z emocji – jednocześnie jestem niewyobrażalnie dumna z tego projektu i boję się, że całość nie spodoba się reszcie, przez co w rezultacie odmówią współpracy.
CZYTASZ
CZEKAM ZA MGŁĄ ✔️
Novela JuvenilDla Josselyn Hargove taniec to życie. Jedyny właściwy sposób na wyrażanie siebie. Świat bez hip-hopu straciłby rację bytu, więc gdy tylko otwierają się przed nią drzwi do tanecznego podziemia, bez zastanowienia dokonuje wyboru. Jacob Tyler na wypełn...