[30] Pokutuję.

1.1K 96 146
                                    

DRUGA CZĘŚĆ ROZDZIAŁU 30.

ROZDZIAŁ POPRAWIONY! Miłego czytania ♥

PIOSENKA PRZEWODNIA: Bon Jovi A teardrop to the sea

---

— Znasz jakieś szczegóły? — Nerwowo przełykam ślinę. Boję się, cholernie się boję, że moje przypuszczenia zostaną potwierdzone.

Czy Jacob Tyler naprawdę mógł wystawić swoich przyjaciół dla oglądania ścigających się motocykli?

— Warunki są okropne, więc pewnie nie będzie zbyt wielu uczestników. — Will patrzy na mnie i wiem, że nic nie rozumie.

Ja sama nie chcę jeszcze nic mówić. Mój brat nigdy nie przepadał za Jakiem, jak i całym Pięćset Pięć, a po naszym rozstaniu znienawidził go już całkowicie. W zasadzie za każdym razem, gdy się spotykamy, wyzywa Tylera od najgorszych chujów, dupków, idiotów, bezmózgów i wielu, wielu innych z pewnością mało przychylnych epitetów. Gdybym więc teraz powiedziała blondynowi o swoich obawach, zapewne nic nie powstrzymałoby go przed ukręceniem nastolatkowi karku.

— Co masz na myśli? — dopytuję, bo gdy wracałam do domu z centrum, pogoda wydawała się łaskawa.

— Wyjrzyj przez okno. — William kiwa głową w kierunku wychodzących na ulicę okien, więc odwracam wzrok w tamtą stronę. — Mgła osiada. Zanim zacznie się wyścig, widoczność będzie już mocno ograniczona.

Podnoszę się z kanapy i podchodzę do szyb po drugiej stronie domu. Spoglądam na podjazd. Faktycznie, pola naprzeciwko drogi nikną w szarawych, przyziemnych obłokach. Na razie nie ma jeszcze tragedii, ale znając florydzką pogodę o tej porze roku, za niedługo trudno będzie dojrzeć czubek własnego nosa.

— Powinni odwołać wyścigi — mruczę niezadowolona, odwracając się z powrotem do mamy i brata.

— Ale tego nie zrobią — odpowiada szczerze Will, poprawiając się w fotelu.

— Dlaczego? — marszczę brwi, nie rozumiejąc.

Blondyn obdarza mnie pobłażliwym spojrzeniem, jakbym była dzieckiem pytającym, z jakiego powodu niebo jest niebieskie. Przysięgam, że nie znoszę, gdy tak obchodzi się ze swoją wiedzą. Uwielbia pokazywać, że jest mądrzejszy od młodszej siostry, a ja mam wtedy ochotę strzelić mu w ten idealnie prosty nos.

— Bo sponsorom musi się zgadzać kasa. — Rozkłada ręce, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. — Z tego, co mówił Samuel, zakłady ruszyły już wczoraj.

Moje brwi gwałtownie wędrują ku górze na dźwięk tego imienia.

— On też obstawia? — pytam zaskoczona.

— Nie, tylko patrzy. — Will kręci głową, lekceważąco machając dłonią, przez co zegarek przesuwa się po jego nadgarstku. — Obstawiają głównie bogacze szukający rozrywki, a także sponsorzy między sobą.

Chcę zapytać o coś jeszcze, ale w tym momencie odzywa się telefon w kieszeni kurtki brata. Rozpoznaję jeden z utworów Neffex, na punkcie którego mężczyzna już od dawna ma obsesję podobną do mojej względem NF.

— Boże, to znowu on. — Parskam, gdy zirytowany wywraca oczami. — Samuel, mówiłem ci...

Nie pozwalam mężczyźnie dokończyć zdania. W kilku krokach znajduję się przy nim i bez ostrzeżenia wyrywam mu telefon.

— Daj mi to — mruczę już po fakcie, przykładając urządzenie do ucha. Dla pewności odchodzę też do kominka, żeby bratu nie przyszło na myśl odebranie swojej własności. — Samuel, powiedz coś więcej o tych wyścigach.

CZEKAM ZA MGŁĄ ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz