PIOSENKA PRZEWODNIA: NF Paralyzed
---
Budzę się rankiem z cierpiętniczą miną. Jestem pewna, że musi być dość wcześnie, skoro nie słyszałam jeszcze budzika. Niechętnie unoszę jedną powiekę, by rozejrzeć się wokół. Szybko okazuje się, że pomieszczenie rozjaśniają już promienie słoneczne, oślepiając mnie. Jęczę niezadowolona i zakrywam twarz w poduszce. Nie mam pojęcia, dlaczego alarm nie zadzwonił, ale na sto procent zdążyłam już zaspać na lekcje. I wcale mnie to nie rusza.
Po kilku minutach bezskutecznego powrotu do krainy snów, ponownie podejmuję próbę podniesienia ołowianej głowy. Mrugam kilka razy, by tym razem móc lepiej przyjrzeć się własnym czterem ścianom. Powoli zaczyna też docierać do mnie, co wydarzyło się poprzedniej nocy. Może dlatego pierwszym, co rzuca mi się w oczy, jest pusta połowa mojego łóżka. Od razu ściągam brwi w frustracji.
— No pięknie — burczę, a mój zaspany głos brzmi jak warkot traktora. — Czego się spodziewałaś, idiotko.
Przewracam się na plecy, zaciskając dłonie na brzegu kołdry. Wciskam ją sobie pod nos, wlepiając wzrok w sufit. Wspomnienia sprzed kilku godzin wracają. Pojawiają się jak film nad moją głową.
— Jesteś pijany i jedziesz jako pasażer, więc nie wkurwiaj mnie i zakładaj ten kask. — Wciskam przedmiot na głowę chłopaka, nic sobie nie robiąc z jego groźnego spojrzenia.
— Ty też jesteś pijana — posyła mi pretensjonalne spojrzenie.
Nie mogę mu powiedzieć, że wcale tak nie jest. Wtedy wyda się prawda na temat okoliczności mojego tańca podczas imprezy. Mojego kuszenia. Nie będę mogła zwalić winy na procenty. Nie mogę do tego dopuścić. Nie mogę się ośmieszyć.
— Nie tak bardzo, jak ty — odpowiadam wymijająco, zapinając kask pod brodą nastolatka. — Nawet nie próbuj ze mną dyskutować. Mam dość na dzisiaj.
— Joss, proszę — jęczy cierpiętniczo, przymykając oczy. Ja w tym czasie odpalam jego maszynę. — Ciszej.
— Nie moja wina, że wybrałeś sobie motocykl brzmiący jak myśliwiec — parskam, powoli wycofując z miejsca parkingowego. — Trzymaj się.
Jake już nie odpowiada, więc skupiam się całkowicie na jezdni przed nami. Próbuję powstrzymać drżenie rąk, przeklinając spadek adrenaliny w organizmie. Powoli to wszystko zaczyna do mnie docierać. Oni mogli mnie zabić, a ja mogłam zabić ich. Gdybym uderzyła butelką w potylice, bracia pewnie już nie podnieśliby się z ziemi. Jeden fałszywy ruch i mogłam tej nocy zostać morderczynią. Morderczynią lub ofiarą morderców. Jeden fałszywy ruch i nie siedziałabym teraz za kierownicą czarnego Ducati.
Przełykam ślinę, gwałtownie zatrzymując się przed skrzyżowaniem. W ostatniej chwili zauważam jakiegoś mężczyznę na przejściu dla pieszych. Podnoszę wzrok na sygnalizację świetlną. Czerwone dla mnie, zielone dla niego. Mogłam go potrącić. Nie powinnam prowadzić. Cieszę się, że stosunkowo niedaleko stąd do mojego domu.
— Josselyn. — Jake opiera podbródek na moim ramieniu, unosząc szybkę kasku. — Wszystko gra? Dosłownie cała się trzęsiesz. Ja powinienem prowadzić.
— Po moim trupie — odpowiadam twardo, wpatrując się w jeden punkt gdzieś na końcu ulicy. — Jesteś pijany, a mi się do grobu nie spieszy. Nic mi nie jest.
Chłopak chce coś jeszcze powiedzieć, ale mu nie pozwalam. Błogosławię sztuczną inteligencję za zielone światło, po czym ruszam, starając się jak najbardziej wyluzować. Na motocyklu nie można być spiętym i ja doskonale o tym wiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/211038348-288-k304864.jpg)
CZYTASZ
CZEKAM ZA MGŁĄ ✔️
Roman pour AdolescentsDla Josselyn Hargove taniec to życie. Jedyny właściwy sposób na wyrażanie siebie. Świat bez hip-hopu straciłby rację bytu, więc gdy tylko otwierają się przed nią drzwi do tanecznego podziemia, bez zastanowienia dokonuje wyboru. Jacob Tyler na wypełn...