Pov. Camila
Promienie słoneczne wpadające przez okno do mojego pokoju obudziły mnie z pięknego snu. Delikatnie i po cichu się rozciągam tylko żeby nikogo nie obudzić. W moim pokoju oprócz mnie śpią jeszcze 3 dziewczyny i cóż delikatnie mówiąc nie przepadają za mną tak jak chyba wszyscy w tym bidulu. Jestem odludkiem chociaż zazwyczaj gorzej na mnie mówią. Dzieci które tutaj trafią rzadko kiedy są adoptowane, nieststy nasz sierociniec słynie z samych złych opinii, a szczerze jedynie adopcja da jakieś światełko na lepsze dni. Kiedy kończysz 18 lat twoje wszystkie rzeczy są wystawione na zewnątrz i radź sobie sam. Został mi jeszcze rok i będę musiała coś wymyśleć. Najbardziej jednak martwię się o moją siostrę Sofi, ma dopiero 7 lat, a i tak zaskakuje mnie swoją niezwykłą dojrzałością.
Jest sobota więc większość osób jeszcze śpi, szybko sprawdzam godzinę na moim telefonie, który chyba przeżył II wojnę światową - 7.24. W szybkim tempie ruszam do łazienki żeby tylko nikt mnie nie zauważył. Przekraczając próg pokoju wiem już, że ten dzień będzie tak samo do dupy jak inne.
- No proszę, ranny ptaszek leci do łazienki? - Staje w miejscu i patrzę w swoje stopy, w tej chwili stają się najbardziej interesująca rzeczą na świecie. - Nic nie odpowiesz dziwaku? Nagle języka w gębie zabrakło? Chcesz może sobie porozmawiać z moją ręką jak wczoraj?- Wzdrygam się na wspomnienie pięści Franka. Mam nie małego siniaka na brzuchu ręce.
- Nie oczywiście, że nie. Przepraszam.
- Tobie chyba dzisiaj prysznic nie będzie potrzebny. Wypierdalaj mi z oczu suko.
Robię obrót o 180 stopni i biegiem uciekam do pokoju, zamykam drzwi i osuwam się na podłogę. W moich oczach zaczynają się zbierać łzy.
Czy moje życie zawsze będzie tak wyglądać?
CZYTASZ
My Oh My
FanfictionDwie osoby, dwa światy, dwa całkowicie różne charaktery. Połączyło je jedno. Camila zawsze miała pod górkę, mieszka w domu dziecka, nie radzi sobie z nauką i chociaż próbuje z całych sił nie potrafi odbić się od dna. Musi opiekować się i dbać o jej...