10

1.2K 77 5
                                    

Pov Dinah 

Lampa
To wraca. Błagam zabierz to.

Szybko wybieram numer Jauregui ale jak na złość ona nie odbiera. Po kilku nieudanych próbach dzwonię do Camili zaczynając się powoli ubierać.

- Dinah? Czemu dzwonisz? Stało się coś?
- Jesteś w domu?
- Tak kilka minut temu wróciłam, czemu?
- Jest Laur?
- Em tak, chwilę temu skończyłyśmy rozmawiać.
- Rozmawiałyście?
- Nazwałabym to kłótnią ale u nas to normalne, nie umiemy inaczej się porozumiewać.
- Mogłabyś pójść i sprawdzić czy z nią wszystko w porządku? 
- Dinah?
- Poprostu idź do niej i sprawdź czy jest okey, proszę.
- Okey poczekaj chwilę.

Szybko ubieram kurtkę i prawie biegnąc kieruję się w stronę domu dziewczyn. Słyszę w telefonie jak Camila próbuje dostać się do jak mniemam pokoju zielonookiej.

- Zamknęła się w pokoju i nie odpowiada.
- Kurwa 
- Dinah co się dzieje?!
- Zaraz u was będę, otwórz mi drzwi.



Pov Camila

Powiedzieć że byłam przerażona to niedopowiedzenie. Stoję przed drzwiami pokoju Lauren i nie wiem co robić. Po telefonie DJ szybko pobiegłam na dół, prawie się zabijając na schodach, żeby zostawić jej otwarte drzwi i jak głupia stoję przed pokojem zielonookiej. Poczucie winy uderza we mnie i mam ochotę poprostu usiąść i zacząć płakać. Jeżeli coś jej się stanie, nie wybaczę tego sobie. Po jakimś czasie słyszę głośne kroki i już po chwili widzę Hansen biegnącą w moją stronę.

- Lauren Michelle Jauregui Morgado jeżeli za dosłownie sekundę nie otworzysz tych jebanych drzwi, wyważę je! - Na ostry ton głosu Dinah podskakuję w miejscu i w skupieniu obserwuję co robi. 
- Okey sama tego chciałaś! Liczę do trzech i na trzy wyważam! - DJ odsuwa się jak najdalej i patrzy na mnie przerażonym wzrokiem.
- Dinah? Możesz mi powiedzieć co się dzieje?
- Raz! To powinna powiedzieć ci Laur.
- Chce tylko wiedzieć, że wszystko z nią w porządku.
- Dwa! Ja też Mila, ona jest dla mnie jak siostra i jestem w tej chwili przerażona.
- Naprawdę wyważy.. - Nawet nie kończę gdyż DJ bierze rozbieg i już po chwili drzwi zostają delikatnie naruszone, po kilku próbach drzwi leżą na podłodzę.
- Trzy! 

Zbliżając się do drzwi od łazienki słyszę delikatny płacz, który zagłuszony jest lecącą wodą spod prysznica. Nie czekając na reakcję Hansen chwytam za klamkę i delikatnie próbuję je otworzyć. Jakie musiało być zdziwienie DJ kiedy drzwi poddają się i otwieram je na roścież nie wchodząc do środka. 

- Czemu nie wchodzisz? 
- Jeśli jest naga?
- Serio Camila, martwisz się tym że może być naga, a nie na przykład martwa?
- Dinah! Na pewno nic jej nie jest.

Szybko wchodzę i odsłaniam prysznic. Zastygam w miejscu patrząc prosto na skuloną dziewczynę i krew. Pełno krwi.

Dopadam do niej i szukam miejsca skąd pochodzi czerwona substancja, dopiero po chwili ogarniam, że lustro jest zbite, a jej dłonie są poranione. Wciągam powietrze kiedy dostrzegam na nadgarstkach głębokie cięcia. Zdziwiona jestem, że Lauren jeszcze nie straciła przytomności. Chwytam dziewczynę za rękę i delikatnie próbuję ją wyciągnąć spod prysznica.

- Lo? Chodź pomogę ci. - Lauren spogląda na mnie, a moje serce w jednej chwili zamiera. Jej oczy są wyprane z emocji, po prostu puste. Uczucie, że to ja doprowadziłam ją do takiego stanu nie może opuścić mojej głowy. W chwili kiedy przekroczyłam próg tego domu Lauren spada na dno. Nie mogę jej ranić, mój brak obecności w jej życiu na pewno pozytywnie wpłynie na nią.

Lauren wyrywa swoją rękę z mojej i wraca do wcześniejszej pozycji. Dinah odsuwa mnie od Jauregui i sama do niej podchodzi. Mam wrażenie, że nie jest to pierwszy raz kiedy musi to robić. 

- Pomóc ci w czymś DJ? Powiedź mi tylko co mam zrobić, a to zrobię.
- Wyjdź Cabello. - Patrzę na Lauren, która próbuje stanąć na nogi bacznie mnie obserwując. 
- Lo, zajmę się tobą.
- Nie chcę cię tu. Po prostu odpuść i wyjdź. Żyj swoim słodkim życiem, gdzie każdy ma prawo dostać drugą szansę i każdy ma w sobie dobro. Ja nie jestem dobra, jestem zepsuta. Dla twojego bezpieczeństwa odejdź. - Widzę kątem oka, że DJ wychodzi z pokoju i pokazuje mi że będzie na dole.
- Nie odejdę! Jesteś cała we krwi, choć ten jeden raz pozwól mi być blisko. - W moich oczach pojawiają się łzy, a warga niebezpiecznie zaczyna drgać. Mimika twarzy Lauren delikatnie się rozluźniła.
- Dlaczego musisz być taka uparta.
- Nie jestem uparta, chyba że zależy mi na tej konkretnej osobie. Wtedy jestem nie do zniesienia.
- Ty? Co?
- Zależy mi na tobie Lauren. Chociaż cały czas mnie odtrącasz, obrażasz i wkurzasz. Chociaż nie przyznasz się do tego ale ja dostrzegam te małe gesty, troskę i twoją opiekuńczość w moją stronę. Proszę cię tylko o to abyś mnie nie odtrąciła tym razem.
- Dlaczego?
- Co dlaczego?
- Spójrz na mnie Camila! Jestem marginesem społecznym, palę, piję i ćpam. Jestem nikim, powinnaś trzymać się ode mnie z daleka.
- Nigdzie się nie ruszam, jesteś wyjątkową osobą. Potrzebujesz tylko pomocy. 

Lauren podchodzi do mnie i wtula się w moje ciało jakby było potrzebne jej do normalnego życia. Czuję jak Lo zaczyna się trząść i mocniej zaciska ręce na mojej koszulce. 

- Błagam pomóż mi być lepszą. Chce być lepsza dla ciebie. - Udaję, że nic nie usłyszałam i ciągnę ją w stronę łóżka. Każę jej siedzieć spokojnie, a ja ruszam po apteczkę. Dłonie Lauren wyglądają dobrze w porównaniu z jej nadgarstkami. Boje się jej dotknąć, żeby nie sprawić jej bólu.
- Spokojnie Camila, rób co musisz, a ja wytrzymam. - Posyła mi delikatny uśmiech, który odwzajemniam. 

 Po jakiś 20 minutach wszystko ogarnęłam, a zielonooka poszła do Dinah. Siedzę na jej łóżku i nie mogę doczekać się jej powrotu. Mam do niej tyle pytań, potrzebuję tyle odpowiedzi ale zdaję sobie sprawę, że Lauren jest delikatna, krucha. Wystarczy jeden zły ruch i mogę ją stracić.

- Ten wielkolud nareszcie poszedł sobie do domu. - Kładzie się na łóżku i niepewnie układa swoją głowę na moich kolanach. Od razu zanurzam swoje dłonie w jej pięknych i gęstych włosach. Po chwili widzę jak Lauren usypia wtulona w moje nogi, a ja obiecuje sobie, że nie pozwolę żeby ktokolwiek skrzywdził tą piękną dziewczynę.



Hello wszystkim

Chciałam wam podziękować za waszą obecność tutaj, dzięki wam chce mi się pisać i tworzyć następne rozdziały.

Do następnego! 

  

My Oh MyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz