Pov Lauren
Od jakiegoś tygodnia szpital stał się moim drugim domem, wyglądam strasznie ale czy to jest teraz ważne? Dziewczyny przychodzą codziennie, przynoszą mi picie czy jedzenie. Wracam do domu na chwilę, żeby się wykąpać i przebrać i znowu wracam. Nie mam siły na nic, jak uda mi się usnąć budzę się po godzinie i mogę już zapomnieć o kontynuacji snu. Moi rodzice przychodzą na jakieś 20 minut żeby sprawdzić czy wszystko dobrze. Nie widać po nich nici zmęczenia i chyba to mnie najbardziej denerwuje.
Ten chuj Zayn ani razu nie pokazał się w szpitalu od naszej małej sprzeczki, taki z niego kochany chłopak.
Dziewczyna dalej jest pod ścisłą opieką medyczną, jej stan się nie polepszył ani nie pogorszył. Nie wiem czy mam się z tego faktu cieszyć czy może płakać. Dzisiaj mija równy tydzień odkąd Camila miała wypadek, codziennie opowiadam jej różne historie z mojego życia. Raz jak byłam w domu na szybkim prysznicu, zabrałam z mojej półki jedną z moich ulubionych książek. Wichrowe wzgórza autorstwa: Emily Brontë. Jedna z pielęgniarek powiedziała, że osoby w śpiączce słyszą co się do nich mówi. Jak się obudzi sprawdzimy czy mówiła prawdę.Jestem w połowie czwartego rozdziału kiedy rejestruje delikatny ruch na łóżku brązowookiej. Na początku stwierdzam, że jestem już tak zmęczona, że mam halucynacje. Jednakże ruch ten się powtarza więc w sekundę jestem przy łóżku Camili i chwytam ją za rękę.
- Camz? - W moim gardle pojawia się niechciana gula, a ręce zaczynają mi się trząść z zdenerwowania.
- Lo? - Gdyby nie bardzo mała odległość dzieląca mnie i dziewczynę napewno bym jej nie usłyszała. Obudziła się.
- Tak to ja kochanie. Wszystko będzie dobrze, poczekaj chwilkę pójdę po lekarza.
- Gdzi...Gdzie jestem? - Co?
- Co? Jesteś w szpitalu, miałaś wypadek.
- Jest noc? Czemu siedzisz w ciemności i nie zapalisz światła?
- Kurwa Camila to nie jest dobry moment na żarty. Jest przed południem i jest jasno w sali. Ile pokazuje palców? - Wystawiam w stronę dziewczyny otwartą dłoń i czekam na jej reakcję.
- J...a ja nie wiem. Widzę ciemność. Co się dzieje Lo?
- Nic, spokojnie. Zaraz wrócę i wszystko będzie wiadomo. - W pośpiechu wstaje z krzesła i biegiem ruszam w stronę gabinetu lekarza Camili. Nawet nie rejestruje w mojej głowie naszej rozmowy, jedynie krzyczę w jego stronę, że się obudziła i już byłam obok niej. Lekarz robi jej jakieś szybkie badania i nawiązuje z nią krótki dialog.
- Okey Camila, teraz poświecę światełkiem w lewe oko. - Lekarz po zrobieniu badania, przygląda się Camz z zaintrygowaniem.
- Zaczął już doktor badanie?
- Camz on już je skończył. - Odwracam się od niej i spoglądam na lekarza. - Co to oznacza panie doktorze?
- Mam złe przeczucie ale bądźmy dobrej myśli, że jest to chwilowy stan. Zlecę kilka dodatkowych badań i po otrzymaniu wyników będę wiedzieć więcej. Proszę się na tą chwilę nie przejmować i zalecam odpoczynek. Jest pani w dobrych rękach i pod jeszcze lepszą opieką. - Doktor White spogląda na mnie znacząco i wychodzi z sali. Moje policzki zmieniają barwę na czerwoną i chociaż nienawidzę kiedy ktoś nakrywa mnie w takim stanie, chciałbym żeby Camila mogła mnie teraz zobaczyć.
- Będę niewidoma? - Z oczu dziewczyny zaczęły lecieć łzy i skuliła się na łóżku zakrywając kołdrą.
- Nie pozwolę na to Camz, wszystko zakończy się happy endem. Obiecuję ci to.
- Skąd możesz to wiedzieć Lauren?
- Poprostu to wiem.
- Od kiedy stałaś się optymistką Jauregui? Przecież zawsze byłaś jebaną egoistką i hipokrytką. - Ała nie powiem zabolało. - Możesz coś dla mnie zrobić?
- Wszystko o co tylko poprosisz.
- Wypierdalaj stąd Lauren.
- Ale Cam..
- Wyjdź zanim wezwę pielęgniarkę.
- Jeśli tego naprawdę chcesz.
- Pragnę tego bardziej niż możesz sobie wyobrazić Jauregui.Wychodzę z sali nawet się nie odwracając, nie wiem jakim sposobem dotarłam do swojego domu i pokoju ale kiedy zaczęłam kontaktować leżałam na swoim łóżku i wtulałam się w koszulkę brązowookiej. Naiwność, bezsilność i niewyobrażalny smutek. Te trzy emocji na zmianę nie dają mi spokoju. Najgorsze jest to, że brałam takie zachowanie Camili pod uwagę jak się obudzi, nie chciała go tylko do siebie dopuścić. Z kieszeni spodni wyciągam torebkę tarwki, którą oddał mi Chris i bez żądnych skrupułów pozwalam zawładnąć sobą uzależniającą substancją.
Pov Camila.
Leżę zwinięta w kulkę od jakiegoś czasu, Lauren wyszła z sali jakiś czas temu. Głupio mi pytać co chwilę pielęgniarki, która jest godzina skoro za chwile i tak się zmieni, a ja nie będę mogła za jakiś czas sprawdzić. Doktor White kilka raz przyszedł do mnie ale zadał mi jakieś nic nie znaczące pytania ala jak się czuje czy coś się zmieniło. Odpowiedź zawsze była negatywna albo milczałam. Tak naprawdę od wyjścia zielonookiej czuję pustkę i dziwne uczucie wewnątrz mnie.
- Mila? O mój boże! Obudziłaś się! Lampa jak zawsze nie zaszczyciła nas żadną informacją na twój temat. A właśnie, gdzie jest Lauren? Wyrzucenie jej z twojej sali było nie wykonalne, nawet jak jej zagroziłam, że zjem jej wszystkie ulubione ciastka.
- Wyszła.
- Co? Nie możliwe, przyspawała swój zgrabny tyłeczek do tego mega nie wygodnego metalowego krzesła przy twoim łóżku. Pokłóciłyście się?
- Nie, kazałam jej wyjść. Nie chciałam jej tu. Wiecie może czy Zayn dzisiaj przyjdzie?
- Chwila chwila. Chcesz mi powiedzieć, że kazałaś wypierdalać dziewczynie, która siedziała przy tobie dzień i noc, pilnując żeby nic ci się nie stało? I masz czelność pytać się nas czy dupek Zayn ma zamiar do ciebie przyjść? On przez ten tydzień nie raczył się tu pojawić Mila. Taki z niego wspaniały chłopak.
- Sie...Siedziała tu cały czas?
- Raz czy dwa poszła do domu, żeby zobaczyć co tam z dzieciakami i się wykąpać. Po kilku próbach wyrzucenia jej stąd pielęgniarki pogodziły się ze swoją przegraną z Lauren i pozwalały jej tu siedzieć. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby się o kogoś tak martwiła.
- Wiecie gdzie teraz jest? Możecie do niej zadzwonić, proszę?
- Jesteś głupia Cabello. - Pierwszy raz odkąd weszły do mojej sali Mani postanowiła zabrać głos.
- Wiem Mani, wiem.Dinah chyba wychodzi z sali, żeby zadzwonić do Lauren. Dopiero teraz zauważam jak głośno ten olbrzym się porusza. Normani jak siedziała cicho tak siedzi, nie dziwię się jej. Sama jestem na siebie zła, wręcz wściekła. Słyszę za drzwiami lekkie poruszenie i tak jakby kłótnie.
- Ty jesteś Cabello? - Jakiś piękny i delikatny damski głos rozbrzmiał w mojej aktualnej celi, pierwszy raz go słyszę.
- T...tak.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie bo nie będę się powtarzać. Lauren Jauregui to najbardziej wyjątkowa osoba, jaką spotkałam w moim życiu. Kiedy przyszła do mnie tydzień temu...
- Jesteś Lucy?
- Nie przerywaj mi. Kiedy przyszła do mnie tydzień temu pierwszy raz odkąd ją znam płakała przy mnie. Lauren Jauregui nie płacze z byle powodu, kiedy przepracowałyśmy razem co powinna zrobić, dowiaduje się, że dziewczyna, która jest dla niej ważna ląduje w szpitalu. Jest to kolejny cios prosto w jej piękne i zranione serce. A teraz, kiedy pisze mi, że się obudziłaś i ma zamiar z tobą porozmawiać rozpierdalasz jej serce, wyrzucając ją stąd nie czekając na jej wytłumaczenia!
- Ja nie wiedziałam.
- Skąd mogłabyś to wiedzieć Cabello? Kiedy opowiadała mi o tobie, stwierdziłam, że jesteś naprawdę niezwykłą osobą. Teraz cofam moje słowa i poprostu jesteś suką, która ma gdzieś uczucia innych. Lauren stawia cię ponad siebie, chociaż zapewne nigdy się do tego nie przyzna, a przynajmniej w najbliższym czasie. Zastanów się kto jest dla ciebie ważny, a kto nie zasługuje na twoją uwagę.
- Ja..
- I proszę, przestań ranić moją przyjaciółkę. - Lucy wychodzi z sali nawet nie czekając na to co powiem. Chociaż zanim coś powiem to trochę minie, totalnie mnie zatkała. Mam taki mętlik w głowie jak nigdy.- Wow, Lucy pokazała pazurki.
- Zamknij się Dinah nie widzisz, że Camila bardzo to przeżywa? Choć, pójdziemy po kawę i wrócimy za jakiś czas.Zostaje pozostawiona z własnymi myślami sam na sam i boję się jak zakończy się ten pojedynek. Chociaż w sercu od początku wiedziałam kto wygra ten pojedynek...
Taki mały zwrot akcji. Jak myślicie Camila odzyska wzrok, a może będzie musiała codziennie walczyć z ciemnością jaka ją otoczyła? Piszcie w komentarzach wasze podejrzenia.
Uwielbiam was i do następnego!!!
CZYTASZ
My Oh My
FanfictionDwie osoby, dwa światy, dwa całkowicie różne charaktery. Połączyło je jedno. Camila zawsze miała pod górkę, mieszka w domu dziecka, nie radzi sobie z nauką i chociaż próbuje z całych sił nie potrafi odbić się od dna. Musi opiekować się i dbać o jej...