22

1.1K 65 4
                                    

Pov Lauren

- Proszę to twoja herbata, a teraz gadaj, kto cię tak zdenerwował. - Odbieram kubek od Lucy i od razu zaciągam się pięknym zapachem napoju.

- A kto jednym słowem czy gestem potrafi wywołać we mnie jebany rolercoster uczuć?

- Jak widać Cabello nie jest taka święta na jaką wygląda.

- Czekaj, kiedy spotkałaś Camilę? Nie przypominam sobie tego.

- Odwiedziłam ją w szpitalu, kiedy cię z niego wykopała. Nie powiedziała ci?

- Jak widać nie. Co jej mówiłaś?

- Nic takiego. Tylko żeby uważała, bo kiedyś może cię stracić nieodwracalnie. Wyszłam wtedy na totalną sukę ale żadna laska nie będzie tobą pomiatać. Jesteś moją przyjaciółką i chociaż łączyły nas różne stosunki to tak czy siak jesteś dla mnie ważna i zależy mi na twoim szczęściu Laur.

- Wiem o tym. Tak cholernie mnie męczy to, że nie zaprzeczyła i zachowywała się wobec mnie tak...

- Lauren?

- Hmm

- Nie możesz wymagać od niej żeby zaprzeczała skoro nie jesteście razem.

- Zaprosiłam ją na randkę. Zgodziła się. Doskonale wie jak bardzo mi na niej zależy. Jej na mnie też. Po prostu tego wszystkiego nie rozumiem.

- Kochasz ją?

- Co..oo?

- Proste pytanie Jauregui. - Bardzo...

- Ja...- W mojej głowie automatycznie pojawiają się obrazy z brązowooką, jej uśmiech, jej oczy, jej niezwykła uroda. Chociaż wiem, że sobie nie radzi w szkole to jest na swój sposób mądra i inteligentna.

 Czy za nią szaleję? To napewno.

Czy jestem nią zauroczona? Oczywiście, że tak.

Czy ją kocham? Uwielbiam w niej wręcz wszystko. Nie potrafię się jej sprzeciwić, działa na mnie jak nikt dotąd. Chciałabym spędzić z nią mnóstwo czasu, poznać jej każdy sekret, wiedzieć o niej wszystko.

- Tak

- Co? 

- Kocham ją. Muszę z nią porozmawiać... - Z impetem wstaje z kanapy prawie że rozlewając herbatę i ruszam w stronę drzwi.

- Jesteś tego pewna? - Patrzę na Lucy jak na idiotkę.

- Jestem...

- Chodzi mi o to, że wejdziesz do domu, porozmawiasz z nią, ona rzuci znowu na ciebie urok i koło się zapętli.

- Nie rozumiem.

- Podałaś się jej jak na tacy. Nie musi się starać.

- Ja jestem od tego, żeby się starać. Chcę jej udowodnić, że jestem jej warta.

- Wowowo chwila. Podejdź tu.

- Co? Lucy, marnujesz mój czas.

- Chodź tu. - Znam Lucy już bardzo długo i wiem, że jak sobie coś umyśli to nie odpuści więc wolno ruszam w jej stronę bacznie ją obserwując. - Wytłumaczmy sobie coś, okey.

- Mhm

- To, że zrobiłaś kilka złych rzeczy i błędów nie oznacza, że nikt ma się o ciebie nie starać Laur. Jesteś dobrą osobą, która zbłądziła. Jesteś warta wszystkiego co najlepsze Jauregui i Cabello powinna o tym wiedzieć. Nawet jeśli nie widzi to jest wiele sposobów jak okazać innej osobie swoje starania i zainteresowanie. 

My Oh MyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz