W chwili kiedy ich usta się połączyły, wszystko przestało mieć znaczenie. Historia, którą miała opowiedzieć Camili Lauren mogła poczekać. Teraz najważniejsza była kobieta, która stała przed zielonooką i coraz namiętniej i zachłanniej oddawała jej pocałunki. Wiedziała, że jeśli Cabello jej nie powstrzyma to dzisiaj nie będzie mieć wystarczająco siły aby przestać.
Camila objęła jej policzki dłońmi i przysunęła jej twarz bliżej swojej, na co zielonooka zareagowała mruknięciem owijając swoje ręce wokół jej pasa i również przyciągając ją mocniej do swojego ciała.
- Camz...jeśli..
- Zamknij się Jauregui.Lauren straciła nad sobą panowanie i jedyne czego pragnęła to dziewczyny, która obdarzyła ją zaufaniem i miłością jakiej wcześniej nie znała. Delikatnie położyła brązowooką na łóżku, po drodze pozbywając się jej koszulki i zatracona nieskazitelną skórą Camili nawet nie zauważyła kiedy sama została pozbawiona części swojego ubioru. Cabello po raz pierwszy w swoim życiu poczuła, że znajduje się w odpowiednim miejscu z odpowiednią osobą. Chociaż tak naprawdę nie znały się długo i jest jeszcze wiele rzeczy, które muszą sobie powiedzieć, to była pewna że może zaufać zielonookiej.
Kiedy poczuła usta zsuwające się z jej ust i zaczynające drogę w dół jej ciała, automatycznie spięła mięśnie. W jej głowie zaczęły pojawiać się wspomnienia z nieszczęsnej imprezy i chcąc nie chcąc nie potrafiła powstrzymać łez, które bez jej zgody pojawiły się w jej oczach i spłynęły po policzku. Nie miała zamiaru informować Lauren co właśnie odbywa się w jej głowie, wiedziała, że jeśli teraz to przerwie zielonooka będzie się martwić bardziej niż powinna. Oprócz tego, że naprawdę pragnęła Jauregui, to także chciała pozbyć się ciągłego uczucia niedelikatnych rąk Zayna na swoim ciele. Mogła tego dokonać tylko dzięki jej Lo.
Nic nie świadoma brunetka kontynuowała swoją podróż po niezwykłym ciele. Chłonęła każdy skrawek skóry brązowookiej, pozostawiając za sobą bordowe znaki. Będzie musiała jakoś wytrzymać bez niej te kilka tygodni. Kiedy miała skupić całą swoją uwagę na piersiach Camili, spostrzegła, że dziewczyna jest nadzwyczajnie cicha. Teraz tym bardziej była czuła i wrażliwsza na zewnętrzne bodźce więc na początku nie wiedziała co jest nie tak. Wystarczyło jedno spojrzenie na idealną twarz jej kobiety, żeby całe ciało Lauren sparaliżowało. Camila miała zamknięte oczy, a wręcz zaciskała swoje powieki. Głowię miała odchyloną do tyłu i delikatnie zagryzała tą niesforną wargę. Wszystko wyglądało tak jakby Cabello powstrzymywała się przed okazaniem rozkoszy, jednak ślady zdobiące poliki młodszej dziewczyny wręcz przeraziły zielonooką.
- Kochanie? Co się dzieje?
- Błagam Lauren, kontynuuj.
- Jak mam na to nie zwracać uwagi? Czy ty się słyszysz? Zrobiłam coś nie tak? Miałaś mówić gdy poczujesz się niekomfortowo albo będzie coś nie tak.
- Po prostu, przed oczami zamiast ciebie mam jego.
- Kogo?
-Emm, Zayna. - Kiedy Lauren usłyszała odpowiedź wypowiedzianą wręcz szeptem coś w niej pękło. Zrozumiała, że Camila nie ma odniesienia do takich rzeczy, a jedyna sytuacja w której się znalazła nie była do końca przyjemna. Oprócz tego uderzyło w nią to, że Malik znowu wkradł się do jej prywatnego życia i chciał zabrać coś co nie należy do niego. Sam fakt, że Camila nie może jej zobaczyć i tak naprawdę może sobie tylko wyobrazić co się dzieje, jest to niesprawiedliwe względem niej.- Powiedz coś Lo. - Wręcz zabłagała młodsza dziewczyna.
- Przepraszam.
- Dlaczego...? To nie ty powinnaś...
- Nie powinnam tego robić, nie możesz mnie zobaczyć i jest to niesprawiedliwe względem ciebie.
- To że nie mogę cię zobaczyć nie oznacza, że cię nie pragnę. Wiem jak moje ciało reaguje na twój dotyk, tylko twój.
- Camila myślę...
- Nie chce dłużej czekać, dlaczego ciągle to odwlekasz?
-Ja po prostu uważam, że najlepiej będzie jak poczekamy aż odzyskasz wzrok albo jak wrócę.
- A jeśli ja nigdy nie odzyskam wzroku? Będę dziewicą do końca życia bo dla ciebie to będzie niesprawiedliwe względem mnie? Czy ty siebie słyszysz?!
-Nie mów tak, jak tylko wrócę z odwyku zrobię wszystko żebyś widziała.
-Lekarze nie dawali dużej szansy na...
-Nie słucham lekarzy z jakiegoś tam gównianego szpitala, zabiorę cię do najlepszych specjalistów i wtedy pomyślimy co zrobimy.
-To, że teraz mieszkam z tobą i z twoimi rodzicami to nie oznacza, że chcę was wykorzystywać jeśli chodzi o pieniądze czy coś.
- Nikt tak nie myśli.
-Ja się z tym źle czuje Lo.
-Możemy o tym nie rozmawiać w tej chwili?
-Oczywiście Lauren, dalej odwlekajmy wszystkie rzeczy na później.
CZYTASZ
My Oh My
FanfictionDwie osoby, dwa światy, dwa całkowicie różne charaktery. Połączyło je jedno. Camila zawsze miała pod górkę, mieszka w domu dziecka, nie radzi sobie z nauką i chociaż próbuje z całych sił nie potrafi odbić się od dna. Musi opiekować się i dbać o jej...