No i mamy kolejny!
Pov Lauren
Znacie to uczucie, kiedy czujecie się jak w pięknym śnie, a później budzi was okropna i brutalna rzeczywistość?
Otwieram oczy i od razu widzę piękną i spokojną twarz brązowookiej, która delikatnie wtula się w moje ciało. Jest to niezwykły widok, mogłabym tak trwać w nieskończoność. Wczorajszy wieczór i ten pocałunek zostaną na długo w mojej głowie.
Moja szara codzienność właśnie zaczyna niszczyć tą piękną sielankę.
Jest może coś koło 3 w nocy, a ja znowu tracę kontrolę nad swoim ciałem. Nie chcąc obudzić Camili delikatnie wyplątuje się rąk brązowookiej i ruszam w stronę łazienki, żeby choć trochę się uspokoić.
Staję przed lustrem i patrzę na przerażająco bladą twarz, podkrążone i przekrwione oczy. Od dzisiaj mam zacząć nowe życie i chociaż wiem, że to co teraz chcę zrobić i przetrwać może mnie całkowicie zniszczyć, to jestem tego pewna. Chcę być lepszą osobą do siebie i dla Camili.- Lauren? - Słyszę szept Cabello, która zapewne teraz myśli, że ją wystawiłam i sobie poszłam. Przez pewien czas miałam zamiar to zrobić. Nigdy z żadną dziewczyną nie spałam tak po prostu. Nawet jak czasami przechodziłam do Lucy to wolałam spać na tej chujowej kanapie niż z nią.
- Jestem w łazience. - Słyszę jak Camila rusza w moją stronę. No to jestem w dupie.
- Coś się stało? Myślałam, że wyszłaś.- Spoglądam na brązowooką, która oblewa się rumieńcem.
- Nic się nie stało, chciałam po prostu skorzystać z toalety.
- Wiesz, że teraz trudniej jest mnie okłamać?
- Przecież...
- Jauregui jeśli chcesz zacząć ze mną cokolwiek to liczę na to, że będziesz ze mną szczera bo inaczej to nie wypali.
- Camila...
-Powiedz mi prawdę Lo.
- To nie jest proste ani przyjemne.
- Wiem ale jestem tu, żeby ci pomóc i cię wspierać. - I jak tu się jej sprzeciwić? - To nie była mała bójka, prawda?
- Brałam udział w nielegalnej walce. - Ledwo co te słowa przechodzą przez moje usta.
- Lauren! Przecież mogło ci się coś strasznego stać! Nie pomyślałaś o tym?
- Oczywiście Camila, że o tym pomyślałam. Nie chciałam tego robić ale nie miałam wyboru.
- Zawsze jest wybór.
- Mogłam albo dalej być uzależniona on gangu albo zrobić to co zrobiłam i być wolna. Nie chcę cię wciągać to bo im mniej wiesz tym lepiej. Nadto muszę się jeszcze zmierzyć z nałogiem, który mnie niszczy i przejść detoks, a najlepiej pójść na terapię. Boję się, że w końcu zabraknie mi siły i się poddam. - Po moich policzkach zaczynają lecieć łzy, których od dzisiaj nie mam zamiaru powstrzymywać.
- Kochanie, obiecuję ci, że pomogę ci w tej walce i ją wygrasz ale kluczem do tego jest szczerość i proszenie o pomoc, dobrze?
- Mhm
- Porozmawiamy o tym jutro, a teraz wracajmy spać. - Czuję jak Camila chwyta mnie za rękę i rusza prosto do łóżka. Kiedy w końcu układamy się w podobnych pozycjach w jakich wcześniej spałyśmy mam przeczucie, że wszystko będzie dobrze. - Jakby coś się działo to mnie obudź, okey?
- Okey
- Dobranoc
- Dobranoc Camz.Kiedy jestem już pewna, że Camila usnęła znowu tonę w swoich myślach.
- Nawet nie wiesz jak mi na tobie zależy Cabello.
Pov Camila
Lauren od rana dziwnie się zachowuje, chociaż wiem czym niby jest to spowodowane ale unikanie mnie to już jest przesada. Kiedy obudziłam się w nocy i nie poczułam ciepłego ciała zielonookiej przez chwilę stanęło mi serce. Dosłownie czułam się wykorzystana i porzucona. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego co przeżywa teraz Lauren. Chciałabym być oparciem dla niej ale przez jej upartą i zaborczą naturę będzie mi trudno.
Za chwilę powinien pojawić się chłopak, który pomoże mi w nauce. Życzę mu powodzenia.- Cześć, jestem Shawn. - Po pokoju roznosi się nawet przyjemny głos. Cóż za wyczucie czasu.
- Camila
- Może zacznijmy od tego, że jestem mniej więcej w twoim wieku i nie jestem tu, żeby tylko cię uczyć i męczyć jakimiś ćwiczeniami.
- Okey, więc co takiego jeszcze masz zamiar tu robić Shawn? - Obiecałam zielonookiej, że nie będę się za bardzo spoufalać z moim "nauczycielem". Zazdrośnica...
- Chcę cię poznać, zaprzyjaźnić się.
- Nie jestem co do tego przekonana.
- Jasne, sama zdecydujesz czy będziesz chciała się podzielić ze mną twoją historią, a teraz zacznijmy od najłatwiejszych rzeczy.Przez około godzinę Shawn pokazał mi kilka sztuczek jak ułatwić sobie życie do tego poprzestawiał coś w moim telefonie, że teraz wystarczy, że będę mówić, a on zrobi wszystko po powiem. Muszę przyznać, że naprawdę miło spędziłam z nim czas.
- Okey możemy sobie zrobić chwilę przerwy.
- To ty chcesz mnie jeszcze dłużej męczyć?
- Pani Clara umówiła się ze mną na dwie godziny tak na początek. Jak chcesz to możemy pogadać o nieistotnych rzeczach. - Chociaż go nie widzę to wiem, że się uśmiechnął.
- Wątpię, żeby Camila miała na to ochotę. - Wzdrygam się słysząc tą seksowną chrypkę Lauren.
- Nie uważasz, że akurat o tym powinna zadecydować twoja siostra?
- Ona nie jest moją siostrą i uwierz mi, że wiem co jest dla niej dobre Mendes.
- Lauren? - Szepczę, bojąc się, żeby nie zdenerwować jej jeszcze bardziej. - Przyniosłabyś mi coś do picia? I nie denerwuj się tak, dobrze?
- Oczywiście Camz. - Po chwili słychać głośne trzaśnięcie drzwiami. No to będziemy miały do pogadania...
- Przepraszam za nią. Mogłabym powiedzieć, że zazwyczaj się tak nie zachowuje ale skłamałabym.
- Nie musisz tłumaczyć i przepraszać za czyjeś zachowanie Mila. Twoja przyjaciółka ma niezły temperament.
- Emm tak. - Dlaczego przytaknęłam?Pov Lauren
Moja matka chyba robi sobie ze mnie żarty, żeby zatrudnić jakiegoś jebanego studencika, który ma jakąś tam minimalną wiedzę.
Kiedy Clara wychodziła do pracy napomknęła mi, że nijaki Shawn Mendes przyjdzie do Camili i ja mam się zachowywać. Ja!? Wpuszcza jakiegoś gościa do domu zapewne nic o nim nie wiedząc i ona myśli, że ja całkowicie to zaakceptuje. Może jak debil siedziałam przez godzinę w ciszy w pokoju nasłuchując czy czasami brązowooka nie będzie potrzebować mojej pomocy, a kiedy weszłam do pokoju kazała mi iść sobie po picie. Czy ja jestem jakąś służącą czy coś? Boże daj mi siłę, żebym nic głupiego nie zrobiła.- Proszę, sok bananowy dla ciebie.
- Dziękuję Lauren. Za około godzinę skończymy i wtedy porozmawiamy, dobrze?
- Wychodzę jak tylko skończycie, obiecałam Lucy, że pomogę jej w rzeczach na studia. - Konfrontacja z Camilą może się źle skończyć, a po zachowaniu brązowookiej mogłabym wybuchnąć.
- To coś ważnego?
- Bardzo, a teraz wybaczcie ale nie chcę wam przeszkadzać i wrócę do siebie. - Wdech i wydech Jauregui.
- Fantastycznie - Patrzę na pewną siebie postawę chłopaka i już wiem, że będzie ciężkim przeciwnikiem. Ponownie trzaskam drzwiami i stojąc pod tym głupim pokojem zastanawiaj się co się właśnie stało.
- Wydajesz się w miarę spokojną osobą, dobrym pytaniem będzie dlaczego przyjaźnisz się z taką dziewczyną jak Lauren? - Wyprostuj go Cabello.
- Lauren jest inną osobą przy mnie i ja to dostrzegam w porównaniu z wieloma osobami, które spotkały ją na swojej drodze.
-I to jest wytłumaczenie? Wydaje się niestabilna emocjonalnie i agresywna. Nie widziałaś jej twarzy?Nie jestem w stanie dalej słuchać tęgo co mówi chłopak. Niestety wszystko co powiedział to prawda, a Camila powinna trzymać się z daleka ode mnie. Muszę jak najszybciej stąd wyjść.
- Elo siostra. - Zatrzymuję się gwałtownie w miejscu i patrzę przestraszona na brata.
- Chris co ty tu robisz?
- No nie wiem? Mieszkam tu? Dodatkowo jest sobota więc to chyba normalne, że jestem w domu, a ty dlaczego stoisz pod pokojem Camili? Matka mówiła, że mamy nie przeszkadzać.
- Przyniosłam jej picie i nie ważne. Mam do ciebie prośbę...
- Coś za coś.
- O boże nie możesz choć raz zrobić coś bezinteresownie?
- Tak samo postępujesz Lauren, dlaczego wymagasz tego ode mnie?
- Nie chcesz być taki jak ja i ja też nie chcę, żebyś się taki stał.
- Okey. Co mam zrobić?
- Wychodzę, ale nie ufam temu ziomkowi co siedzi z Camilą.
- Mam być czujny i pilnować go.
- Jakbyś mógł, będę wdzięczna.
- Wiesz, że kiedy matka się zorientuje, że nazbyt interesujesz się Milą odciągnie ją od ciebie?
- Nie wiem o czym mówisz.
- Doskonale wiesz, nie chcę żeby skończyła jak Vero albo gorzej żebyś ty tak nie skończyła.
- Nie martw się o to i nie wspominaj o niej, okey? To dalej delikatny temat dla mnie. - Wiem, że Chris dotrzyma słowa i brązowooka jest bezpieczna więc od razu ruszam na dół.
- Mogę wiedzieć gdzie przynajmniej idziesz?
- Do Lucy.Miejmy nadzieję, że może ona pomoże mi poukładać ten bajzel, który jest w mojej głowie.
Do następnego!
CZYTASZ
My Oh My
FanfictionDwie osoby, dwa światy, dwa całkowicie różne charaktery. Połączyło je jedno. Camila zawsze miała pod górkę, mieszka w domu dziecka, nie radzi sobie z nauką i chociaż próbuje z całych sił nie potrafi odbić się od dna. Musi opiekować się i dbać o jej...