Rozdział 10

87 8 65
                                    

Wysoki, ubrany na czarno mężczyzna, wszedł cicho po schodach, kierując się do sypialni. Wcale nie miał obiekcji przed tym co za chwilę musiał zrobić. Jeśli dzięki temu, mógł osiągnąć swój cel to czemu nie? Dłonią w czarnej skórzanej rękawiczce otworzył drzwi. Lekko zaskrzypiały, ale Dawid się nie obudził. Podszedł do łóżka i zatrzymał wzrok na zdjęciu oprawionym w srebrną ramkę, które stało przy łóżku. Uśmiechnął się, ale szybko odłożył zdjęcie, nic nie mogło go rozpraszać. Potem do niej wróci. Wyjął z lewej kieszeni płaszcza strzykawkę. Zack zapewnił, że to nie zabije Dawida, tylko uśpi. Pomyślał, że może i szkoda. Wtedy miała by tylko jego. Był jeszcze ten koleś z FBI, ale Zack pozbędzie się go, gdy tylko dostanie Dawida. Plan był prosty. Carolyn będzie chciała uratować stryja. Daninsky będzie chciał jej pomóc. Oboje wpadną w pułapkę. Zack dostanie Nadiana, a potem on zjawi się i uratuje Carolyn. Zostanie jej bohaterem, może nawet otrzyma awans za dobrze rozegraną akcję, prawie bez ofiar. Plan był doskonały i musiał się powieść. Ale dość marzeń. Szybkim ruchem odrzucił kołdrę i wbił igłę w ramię. Dawid otworzył oczy na kilka sekund, a potem zapadł w mrok. Mężczyzna wyciągnął telefon i przyciskiem szybkiego wybierania połączył się z Zackiem.

- Gotowe - rzucił do słuchawki i się rozłączy. Wziął z szafki zdjęcie Carolyn i wyszedł w noc.

Była 3:00 nad ranem. Dziewczyny przebrane w piżamy siedziały na ogromnym, okrągłym łóżku i rozmawiały. Sara miała na sobie zieloną piżamę w słodkie żabki, a Carolyn brązową koszulkę na cienkich ramiączkach i szorty, piła martini i skubała od czasu do czasu kostki sera feta oraz oliwki. Całe mieszkanie Sary było ciepłe i przytulne, utrzymane w stylu retro. Jedyną ekstrawagancją było to okrągłe łoże.

- Nie kręci ci się na nim w głowie? - Spytała Carolyn.

- A tobie się teraz kręci? - roześmiała się Sara, choć martwiła się o Aleksieja, bo po tym jak wybiegł jeszcze nie wrócił. Jednak czuła się też lżejsza, spokojniejsza i zawdzięczała to siedzącej przed nią kobiecie.

- Tak, kręci, ale to od wina, nie od łóżka - oblizała wargi i znów sięgnęła po ser. - Czemu on mnie nie chce?

- Nadian? - Sara zamyśliła się - chce Cię, wiem to. Widziałam to w jego oczach gdy weszliście razem do domu. Ale jest upartym osłem. Kiedyś ustalił zasady, że nie wolno nam łączyć się ze zwyczajnymi ludźmi, może o to mu chodzi?

- Czy ja jestem zwyczajna? - zamyśliła się Carolyn.

- Nie to miałam na myśli. Jesteś niesamowita! Znam Cię kilka godzin, a wyciągnęłaś ze mnie coś co skrywałam czterdzieści lat.

- Czterdzieści!? To ile masz lat?! - Carolyn wytrzeszczyła oczy.

- Czterysta osiemdziesiąt.

- Nie bujasz?

- Nie.

- Hmm. Kim wy jesteście ?

Carolyn nie czuła ani odrobiny strachu. Czuła się bardzo dobrze, nigdy nie miała przyjaciółki,

a teraz siedziała z kimś kto ją rozumiał i rozmawiała w środku nocy odprężona winem

i zadowolona z siebie.

- Vampires - syknęła Sara złowrogo i wysunęła kły.

W odpowiedzi Carolyn rzuciła w nią poduszką. Sara uśmiechnęła się i popatrzyła przenikliwie na kobietę.

- Ale ty się nas nie boisz, dlaczego?

- Myślę, że legendy niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Nie jesteście tymi złymi - odpowiedziała zdecydowanie.

Błękitna krew Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz