Rozdział 16

61 7 13
                                    

Nadian i reszta wojowników obserwowali z góry obóz. To co zobaczyli nie mogło pomieścić się im w głowie. Obóz znajdował się daleko poza miastem. Ogromny bezdrzewny obszar otoczony był wysokim ogrodzeniem z drutu kolczastego. W szeregach stały małe, prymitywne, drewniane domy w opłakanym stanie. Ich bracia i siostry spacerowali lub siedzieli na ziemi wychudzeni, wysuszeniu. Wśród nich były też dzieci. Musieli być długo głodzeni. Nadian od razu poczuł wyrzuty sumienia. Powinien wtedy bardziej się starać by ich przekonać, znaleźć sposób by ich namówić na opuszczenie wysp. Za szybko odpuścił. Nagle poczuł nowy zapach i jednocześnie usłyszał czyjeś kroki. Wymienił z chłopakami spojrzenie i od razu zrozumieli się bez słów. Aleksiej i kilku wojowników błyskawicznie otoczyli obcych wychodzących z lasu nakierowując w ich stronę energię, ale trzymali ją tylko w pogotowiu. Nadian podszedł do nich powoli, długo wpatrywał się w mężczyznę i tulącą się do niego kobietę.

- Gregory, witaj... - powiedział Nadian.

- Witaj...

- Czego chcesz? - Aleksiej podszedł bliżej. Kobieta, która była z Gregorym szybko złapała mężczyznę za rękę. Nie umknęło to uwadze Aleksieja.

- Chcę Wam pomóc i wyjechać z Wami - odpowiedział wskazując na plecaki.

- Dlaczego? - spytał Nadian.

Gregory otoczył Martę ramieniem i powiedział.

- Dla niej. Kocham ją i chcę by była bezpieczna.

- Pokaż - powiedział Nadian i zamknął oczy.

Gdy przeczytał myśli Gregorego nie miał wątpliwości. Oczywiście Jelkiel w myślach oszukał Aleksieja, ale to dlatego, że się nie spodziewał i nie przeszukał wszystkich jego myśli. U Gregorego natomiast wyczuwał dokładnie te same uczucia co żywił do Carolyn. Marta na pewno była jego Ariadną.

- Wierzę Ci - powiedział i wojownicy opuścili wycelowane w nich ręce.

- Wejdź jeszcze raz - powiedział Gregory - pokażę Ci wszystkie zabezpieczenia obozu i to co wiem. Zresztą wszyscy to zobaczcie, będziecie wiedzieli co robić.

Gdy wszyscy już wyszli z głowy Gregorego, Nadian namówił go, by wysłał Martę do groty wilków. Shean wyznaczył Stu by zaniósł tam kobietę. Gregory pożegnał się z nią czule, zadowolony z decyzji, którą podjął.

- Jaki masz plan? – zapytał przywódcę klanu, gdy wilk i jego kobieta zniknęły z pola widzenia.

- Odbić Carolyn i Dawida - rzucił Nadian.

- Dawid nie żyje... - Gregory wypuścił powietrze z ust - został rozerwany na pół przez tego bydlaka.

- Czyli uwolnimy Carolyn.

- A ja zabiję Arcanosa za to co zrobił Sarze - rzucił Aleksiej siadając na trawie i wbijając z całej siły nóż w skałę tuż obok.

- A Maisy nie uwolnisz? Co z Dali?

Nadian wpatrywał się w Gregorego nic nie rozumiejąc.

- Boże, ty nic nie wiesz...?

- Co mam wiedzieć? - Nadian poczuł jak oddech zatrzymuje się mu w piersiach.

- Danika nie żyje od trzydziestu lat, ale Dali to Twoja córka, a Maisy wnuczka...

Na ukrytych wyspach budził się dzień, choć nie miało to dla nikogo większego znaczenia. Nikt z rodu Sargasów nie potrzebował dużej ilości snu. Wojownicy będąc na wysokiej górze, leżąc na płasko na trawie, obserwowali obóz. Nadian cały czas poszukiwał wzrokiem swojej

Błękitna krew Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz