Pershing mknął po wodach zatoki z zawrotną prędkością. Silniki wzmocnione siłą kilku wojowników pokonały odległość w mgnieniu oka, w kilka sekund minęli wyspy Bahama by po chwili znaleźć się na wodach morza Sargassowego. Nie musieli się obawiać, że ktoś ich widział, bo taka prędkość była niedostrzegalna dla ludzkiego oka. Nadian wciągnął zapach dochodzący z lądu. Ziemia jego przodków zarysowała się na horyzoncie. Jeszcze kilka minut i postawi na niej stopy. Ale nie sentymentalizm nim kierował, a miłość do kobiety jego życia. Wysłał do Aleksieja wiadomość.
- Przybijamy do brzegu. Gdzie jesteście?
- W lochach w Gmachu Władzy.
- Gmach Władzy?
- Dużo się tu zmieniło Nadian.
- Pokaż.
Oczami umysłu Nadian odbierał makabryczne obrazy, a wraz z nimi informacje: zrujnowane miasto, obozy krwi, tortury głodowe. Widział śmierć kroczącą od domu do domu zbierającą obfite żniwa. W pierwszej chwili nie mógł zrozumieć skąd na wyspach znaleźli się starcy, dopiero gdy zobaczył spotkanie z Jelkielem, uświadomił sobie jak bardzo cierpieli jego bracia pozostawieni pod władzą Arcanosa. Ból ścisnął jego serce i duszę. Był cholernym egoistą skoro pozostawił ich wszystkich i opuścił wyspy. Owszem, to była ich decyzja by zostać, ale zbyt łatwo się z nią pogodził. Ci wszyscy, których udało mu się namówić, żyli spokojnie rozsiani po kontynencie. Zaklął siarczyście.
- Aleks, schodzimy na ląd i od razu wyruszamy - przerwał połączenie.
Aleksiej i Michael szli powoli, a wilki pognały do przodu. Mijali cele, w których leżały szczątki ludzkie i wampirze. Szczury błyskały groźnie czarnymi oczkami, jakby bały się, że nieznajomi zabiorą im zdobycz. W ich oczach byli takimi samymi drapieżnikami jak i one same. Zaczynały znowu jeść gdy obcy znikali im z pola widzenia. Nagle Michael zatrzymał się.
- Czujesz?
-Tak - przytaknął Aleksiej - na prawo. Idź tam, ja poszukam Carolyn.
Zanim Michael skręcił, Shirley już zawróciła i wyprzedziła go by zbadać teren. Szedł powoli czując jak zapach tętniącej ludzkiej krwi wypełnia jego nozdrza, rozpiera płuca i zagnieżdża się głęboko nie tylko w ciele wywołując głód, ale także, co go zdumiało, w sercu. Był coraz bliżej i serce zaczęło mu łomotać, jakby się czegoś panicznie bał. Po chwili zrozumiał, że nie boi się czegoś. Boi się o kogoś. Przyspieszył.
- Shirley? Dotarłaś ?
- Pospiesz się, jest ledwie żywa.
Pognał jak strzała, jakby od tego zależało jego życie. Jego dusza i serce już wiedziały, że to kobieta o najsłodszej krwi pod słońcem. Zapach jaśminu mieszał się z subtelną nutą magnolii, kły wysunęły się natychmiast, ale umiał doskonale panować nad sobą. Po chwili zobaczył Shirley warującą przy leżącym bezwładnie ciele. Przyklęknął i odwrócił kobietę na plecy. Jasne włosy oblepione krwią były paskudnie wycieniowane, ubranie brudne, poplamione, gdzieniegdzie tylko okrywało poranione ciało. Owalna twarz miała ziemisty kolor, prosty długi nos, górował nad popękanymi bladymi ustami. Ale była piękna. Odgarnął jej włosy z szyi i zobaczył rozszarpane rany po kłach, z których już nie sączyła się krew. Serce biło słabo, oddech prawie nie unosił klatki piersiowej. Kobieta jęknęła i otworzyła oczy. Od razu chciała się wyrwać, ale nie miała na tyle siły, Michael nie musiał jej nawet przytrzymywać. Ale to co rozdarło jego serce wyczytał w jej oczach. Przerażenie, strach, ból. Miała szaro niebieskie oczy, w których Michale zakochał się od razu. Zaklął w duchu.
CZYTASZ
Błękitna krew
VampireBłękitna krew Praca otrzymała 1 miejsce w kategorii "O wampirach", w konkursie literackim "Splątane nici" edycja wiosna/lato 2018 organizowanym przez @adriananitniteczka. W Nowym Orleanie mieszka Nadian, z Rodu Sargassów. Z siostrą i grupa mężcz...