Siedziba była bardzo zaniedbana, zapach zepsutego mięsa podrażniał nozdrza już od progu i dusił w gardle, ale Gregory wiedział, że musi zachować kamienną twarz, ukryć mdłości i bez szemrania spełniać żądania swojego władcy. Wbrew samemu sobie, ciągnął teraz za ramię starszego mężczyznę, którego przywieziono wczoraj na wyspę. Miał go przyprowadzić do sali tronowej, jak wszyscy podwładni nazywali pomieszczenie, w którym przesiadywał Arcanos. Bóg mu świadkiem, że nie chciał by ten mężczyzna tak skończył, ale jego śmierć była więcej niż pewna, gdyż Gregory musiał przekazać dodatkowo wiadomość o śmierci Kolia - syna Arcanosa. Gdyby nie przyprowadził więźnia, ten potwór odebrał by mu Martę, a na to nie mógł się zgodzić. Starał się blokować powonienie, bo mdliło go coraz bardziej. Ale im bliżej sali tronowej, tym blokada mniej pomagała. Gdy stanęli przed drzwiami zameldował się strażnikom, a mężczyźnie, którego czekała zaraz śmierć, pomieszał siłą umysłu zmysły, by nie był świadomy tego co go spotka za drzwiami. Choć tyle mógł zrobić. Strażnicy otworzyli drzwi, a Gregory marzył tylko o tym by jak najszybciej opuścić "pałac" i wrócić do swojej kobiety.
- Panie, tobie oddany wypełniłem twoje polecenie doprowadzając więźnia. Proszę o polecenie opuszczenia pałacu - powiedział pewnym głosem. Lata praktyki skutkowały tym, że głos mu już nie drżał z odrazy, a swoje myśli umiał dobrze chronić. Na bogato zdobionym tronie siedział prawdziwy potwór. I choć wyglądał jak człowiek, wszystkie rysy jego twarzy wskazywały na jego odrażający charakter. Arcanos był postawnym mężczyzną, ale czarne włosy pobrudzone krwią przyklejały się do policzków. Ubranie choć kiedyś było eleganckie, teraz wyglądało jak fartuch rzeźnika. Zmarszczone czoło ukazywało bruzdy, które pozostawały już na nim bez względu na to, czy Arcanos był wściekły czy nie. Wokół tronu leżały resztki ludzkich i wampirzych kości, których Arcanos nie pozwalał sprzątnąć. Twierdził, że najlepiej będą uzmysławiać innym co ich czeka za nieposłuszeństwo. Gdy wstawał nie zwracał nawet na nie uwagi stawiając kroki gdzie popadnie. Buty i nogawki były zatem oblepione resztkami mięsa i krwi. Zaschnięta krew, która spływała gdy przez lata się tu pożywiał, wypełniała wszystkie zagłębienia tronu i szpary w posadzce. Oczy Arcanosa były pełne obłędu. Od niedawna Gregory to dostrzegał. Bardzo żałował, że dopiero teraz. Kilkadziesiąt lat temu, w zamian za podarowanie mu Marty, obiecał mu posłuszeństwo. Bo te kilkadziesiąt lat temu, był prawie taki sam jak on. Gdy otrzymał kobietę w niewolę, zamierzał wyssać ją do ostatniej kropli krwi. Nie obchodziła go ona, tylko zapach jej krwi, subtelny i pociągający. Głód był okropny i skręcał jego wnętrzności. Gdy wraz z kobietą wrócił wówczas do domu, rzucił jej ciałem pod ścianę pomieszczenia, w którym mieszkał. Na kilka godzin straciła przytomność, ale gdy ją odzyskała on tam czekał. Jak tylko otworzyła oczy rzucił się na nią. W czasie tego ataku na krótką chwilę spojrzał na jej twarz i w końcu w oczy.
To co w nich zobaczył zmroziło jego serce. Dzięki temu przerażonemu spojrzeniu zrozumiał, że jeszcze je ma. Odskoczył od dziewczyny i przez kilkanaście tygodni nie zamienili ze sobą ani jednego słowa. Był takim samym potworem jak Arcanos. Ale gdy to zrozumiał, zmienił się. Wyobrażał sobie na miejscu Marty swoją matkę i siostrę. Była kobietą jak one i nic tego nie zmieniało, nawet jej człowieczeństwo. Z czasem zaczęli rozmawiać. Z czasem się zaprzyjaźnili. Z czasem się w sobie zakochali. Wtedy Marta zdecydowała się na krok ku przyszłości. Po ludziach, którzy przyciągani przypływali na wyspy miał różne przedmioty, także strzykawki. Pobrał swoją krew i wstrzyknął Marcie. Nie wyobrażał sobie by mógł ją ugryźć. Jednak oboje chcieli zostać ze sobą na dłużej. By mogło tak być, musiała przestać się starzeć. Oczywiście wszyscy myśleli, że on tylko się nią żywi i tylko dlatego dał jej napić się swojej krwi by jak najdłużej z nim była. Nikt nie wiedział, że tak naprawdę kochał ją nad życie.
- Rzuć go tu - władca wyrwał go z rozmyślań i wskazał ruchem głowy pod swoje nogi. Gregory spełnił polecenie. Arcanos wstał i kopnął mężczyznę w brzuch, a potem zaryczał.
CZYTASZ
Błękitna krew
VampirosBłękitna krew Praca otrzymała 1 miejsce w kategorii "O wampirach", w konkursie literackim "Splątane nici" edycja wiosna/lato 2018 organizowanym przez @adriananitniteczka. W Nowym Orleanie mieszka Nadian, z Rodu Sargassów. Z siostrą i grupa mężcz...