Rozdział 6

72 8 32
                                    

Obudziła się dziwnie wypoczęta, gdy samochód wjeżdżał przez ogromną tytanową bramę, jakby spała kilkanaście godzin.

- Tu mieszkasz? - ziewnęła przecierając oczy.

- Tak, ale nie sam. Mam siostrę Sarę. Mieszka tu również ośmiu mężczyzn z naszej rodziny.

- Hm - pokiwała głową - to trochę dziwne.

- Dom jest duży, a każdy z nas został sam na świecie z tych czy innych powodów. Razem jest łatwiej znosić samotność.

- Nie mają przyjaciół, dziewczyn czy żon? - zapytała nie kryjąc zdumienia.

- Nie. - Odpowiedział krótko i zaparkował w dużym garażu, z którego do domu prowadziło drugie wejście. Wysiadł i otworzył bagażnik, wyjmując torbę Carolyn. Podeszła blisko niego i spojrzała mu w oczy. Ujrzał w nich ufność, jego dłoń bezwiednie poszukała jej dłoni. Spletli swoje palce.

- Nie martw się, poradzimy sobie ze wszystkim - rzucił całując ją w czoło i pociągnął w stronę drzwi.

- Cześć siostrzyczko - powiedział gdy weszli, a Carolyn uśmiechnęła się słysząc ciepło w jego głosie. Młoda dziewczyna w zielonej sukience i brązowych leginsach, aż wstała z krzesła i wpatrywała się w nich zdumiona. Jej spojrzenie zatrzymało się na ich złączonych dłoniach. Jeszcze nigdy nie widziała, by Nadian sprowadził do kwatery zwykłego człowieka. Przez kilkaset lat. Do tego zawsze powtarzał, że nie mogą nawiązywać ze śmiertelnikami bliskich relacji. Podniosła w zdziwieniu brwi. Bo Nadian przyprowadził kobietę.

- Saro, to jest Carolyn. Sara - moja siostra.

Kobiety uścisnęły sobie dłonie.

- Miło mi - powiedziała Carolyn, a Sara się uśmiechnęła.- Saro, Carolyn zamieszka z nami przez jakiś czas...

Siostra Nadiana zamrugała zdziwiona, ale nie zdołała ukryć błysku w oczach. Wyczuwała w tej kobiecie coś niesamowitego, gorącego i szczerego, skierowanego ku jej bratu.

- Gdyby ktoś mnie szukał powiedz, że zobaczymy się za godzinę na naradzie. Zawiadomisz wszystkich? - zapytał. Sara pokiwała głową próbując ukryć szeroki uśmiech, a Nadian lekko się uśmiechając przewrócił oczami. Gdy Sara znów usiadła do monitoringu odezwał się.

- Siostrzyczko, nie miałem okazji powiedzieć ci jak bardzo się cieszę.

Podniosła na niego swoje lazurowe oczy. Chciała otworzyć umysł, by sam zobaczył jaka jest szczęśliwa, ale nie mogła dopuścić, by umknęły z niej dawne wspomnienia.

- I jak zabójczo wyglądasz - dodał. W odpowiedzi wstała i okręciła się na pięcie prezentując nową sukienkę.

- Tak, sukienka też. Jednak miałem na myśli twoje oczy - pogłaskał ją po rumianych policzkach, które musiały być wynikiem tego, że napiła się krwi Aleksieja. A to oznaczało, że znów zaakceptowała siebie. Sara odwzajemniła jego uśmiech, usiadła do panelu by podzielić się nowiną z Aleksiejem i pomachała bratu, bo już ciągnął ludzką kobietę w stronę swojego mieszkania.

- Zdaje się, że nie przypadłam jej do gustu - mruknęła Carolyn jakby od niechcenia, idąc za Nadianem długim ciemnym korytarzem. Nie odwracając się zapytał:

- Skąd to przypuszczenie?

- Nie odezwała się do mnie ani słowem.

- Sara nie mówi. Jakiś czas temu - poczuła, że się spiął, ale mówił dalej - została porwana. Wiele przeszła, zamknęła się w sobie. Specjaliści mówią, że to tkwi głęboko w jej psychice.

Błękitna krew Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz