Rozdział 19

61 5 9
                                    

Gdy Julian, Gregory i Nadian szli do sali narad powoli dołączali do nich zastępcy z całego kraju. Kiedy tylko weszli do sali, głosy obecnych już w pokoju, uciszyły się i wojownicy odłączając się od małych grupek, w których rozmawiali zaczęli zajmować miejsca. Nadian skłonił się przed nimi, a oni odpowiedzieli mu tym samym.

Najpierw Aleksiej zdał wszystkim sprawozdanie z wydarzeń jakie miały miejsce w kwaterze, a następnie Michael opowiedział o tym, co zaszło na Ukrytych Wyspach. Aleksiej bardzo liczył na to, że przyjedzie zastępcą z Alaski, a wraz z nim Sara, ale nie było ani jego, ani jej. Co prawda rozmawiał z nią od nocy kilka razy, a ostatni raz 3 godziny temu. Zapewniała, że przyleci z zastępcą Ekulim jego prywatnym samolotem, ale podejrzewał, że być może nie mogli przyspieszyć mocy silnika, ze względu na duży ruch w powietrzu. Dlatego pozostała część spotkania ciągnęła się Aleksiejowi niemiłosiernie. Zebranie Rady nie wniosło zbyt wiele do poszukiwań Arcanosa. Absolutnie nikt nie widział jachtu, nie widziano w całych Stanach żadnych obcych wampirów, nikogo z Ukrytych Wysp, nie odnotowano w ciągu dwóch dni żadnych nadzwyczajnych przestępstw. Nadian nakazał wszystkim mieć oczy i uszy otwarte i jeśli nic się nie wydarzy zdawać raport, co drugi dzień. Gdy zastępcy opuścili pokój narad, Nadian przywołał Michaela i Aleksieja. Najpierw opowiedział im, co się dzieje z Carolyn, co planuje Julian, a potem zapytał Michaela jak Nancy sobie radzi z powrotem do zwykłego życia.

- Z tym zwykłym życiem trochę pojechałeś, - odpowiedział śmiejąc się Michael - ale daje sobie radę. Marija pomaga jej stanąć psychicznie na nogi. Dużo rozmawiają. Obie są sobą zachwycone. Tylko Nadian... w bardzo krótkim czasie Nancy stała się dla mnie całym życiem, ale jeszcze nie doszło do Zawiązania.

- To przyjdzie samo, wypowiesz słowa, sam nie wiedząc kiedy, nie martw się - Nadian poklepał mężczyznę po plecach. Michael uśmiechnął się i zwrócił się do Aleksieja.

- A Sara? Mówiłeś, że ma dziś wrócić. Miała przylecieć razem z Ekulim tak? Chyba go tu nie widziałem.

- No właśnie. Trochę się martwię. Ale nie chce wyjść na jakiegoś miękkiego dupka.

Na twarzy Nadiana malowała się troska.

- Aleksiej, jeśli nie połączysz się teraz z Sarą, weź Mariada i lećcie do Barrow. Jasne? A teraz możecie już iść.

Michael pożegnał się z Nadianem i wraz z Aleksiejem opuścili pokój.

- Julian, zanim wyjedziesz... Myślę, że... Po prostu nie chce robić tego sam - Nadian wysłał prośbę do Julianna - Pomożesz mi?

Odpowiedz przyszła od razu.

- Oczywiście, spotkajmy się zaraz u nich w pokoju.

- To jak? Budzimy? - spytał Julian, który w pogotowiu już miał naszykowane leki uspokajające - najpierw Joe?

- Nie, nie - odezwał się Nadian - najpierw Dali, potem Maisy. Joe obudzimy dopiero, gdy z nimi będzie wszystko w porządku. Co do młodego, na sto procent ma złamaną i zmiażdżoną nogę, zablokowałem ból i proces zrastania, więc na spokojnie, ale nie wiem, co jeszcze mu zrobili. Gotowy?

- To ja powinienem Cię o to zapytać - odpowiedział Julian. Nadian zmierzył go wzrokiem, ale Julian tylko wzruszył ramionami i jakby to on tu rządził, powiedział:

- Zaczynaj.

- Dali, obudź się - Nadian skierował słowa do umysłu swojej córki. Było to bardzo proste, bo jej osłabiony organizm w ogóle się nie bronił. Kobieta szybko otworzyła oczy i przerażona zaczęła się rozglądać po pokoju, odetchnęła z ulgą widząc śpiącą obok na łóżku swoją córkę Maisy. Jednak napotkawszy wzrokiem dwóch potężnych mężczyzn ubranych na czarno o twarzach poważnych i oczach pełnych gniewu, skoczyła szybko do łóżka córki i zasłoniła dziewczynkę swoim ciałem.

Błękitna krew Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz