Nowy początek

2.9K 189 297
                                    

Godzina 17:40.

Budzę się otulony grubym, szarym kocem.

Rozglądam się. Kojarzę to pomieszczenie.

Ah. Zapomniałem. To mój pokój.

Będę musiał się przyzwyczaić do tego miejsca.

Nowego domu.

Hyunjin jest naprawdę kochany. Tylko jak ja wytrzymam z obiektem westchnień w jednym domu?

Chyba tego do końca nie przemyślałem.

Cholera.

Zapomniałem też mu powiedzieć o Iwao.

Muszę to zrobić szybko.

Nawet dziś.

Im szybciej tym lepiej.

W razie gdyby wrócił.

Oby się ode mnie nie odwrócił.

Cholera.

Cholera.

Dobra Jeongin. Dasz radę.

Wychodzę powoli spod ciepłego materiału i udaję się do kuchni, by napić się wody. Muszę jakoś się rozluźnić przed tą rozmową.

Gdy próbuję sięgnąć po szklankę, która dziwnym trafem znajdowała się na najwyższej półce, czuję ciepłą dłoń na swoim biodrze, a następnie słyszę tak samo ciepły głos przy moim uchu.

-Ja to zrobię. - mówi Hyunjin, po czym bez problemu bierze przedmiot i podaje mi go.

-Dziękuję. - odpowiadam tak cicho, że wręcz szepczę.

-Jak się spało? - pyta mnie, po czym siada przy stoliku.

-D-dobrze. - rzucam szybko i siadam koło niego.

-Coś się stało? Wyglądasz na zagubionego. - pyta mnie ponownie z wymalowanym na twarzy zmartwieniem.

Cholera. Nie jestem gotowy. Chyba nigdy nie byłem. I raczej nie będę.

Biorę tylko łyk wody, która jest pozbawiona smaku. Jest taka zwykła. Niebieska. Półprzeźroczysta. Jednak i tak wszyscy ją piją, kochają. Ona nie stara się zmieniać.

Z moich przemyśleń na temat głupiej wody wyciąga mnie Hyunjin.

-Co się stało? - słyszę, że jest coraz bardziej przejęty.

-Hyun... - trzęsę się cały w środku.

-Yangie, spokojnie. Mów co się dzieje. - mówi delikatnie Hyunjin.

-Gdyby to było takie proste. - biorę głęboki wdech.

-Jeongin, nie zważając na to co mi powiesz, wiedz, że będę cię mocno wspierał.

-Chodzi o to, że...

Dobra. Dasz radę.

Dwa głębokie wdechy.

-...mam w sobie kogoś. Zupełnie inną wersję mnie. Nazywa się Iwao. On kiedyś się we mnie zrodził. Nie ufa nikomu. Najgorsze jest to, że zaczął przejmować nade mną kontrolę. Nie byłem tylko Jeonginem. Byłem Jeonginem sterowanym przez Iwao. To było straszne. Na szczęście Seungmin z całą paczką mnie z tego wyciągnęli. Nie chcę do tego wracać. Tylko proszę, nie zostawiaj mnie. Nie chcę znów przechodzić tego samego. Tej pustki bez ukochanej mi osoby. Ja naprawdę cię k... - urywam i spuszczam głowę.

CHOLERA JASNA.

Czemu mam taki długi język.

Kurwa.

Cholera.

Co ja teraz zrobię.

Napewno mnie teraz nienawidzi.

Kurwa.

Brawo Jeongin wszystko jak zawsze ZJEBAŁEŚ.

Teraz tylko zostało mi czekać na wyrok.

Siedzę tak przez dłuższą chwile, gdy nagle czuję jak chłopak chwyta mój podbródek i unosi go tak, bym na niego spojrzał.

Niepewnie zerkam na jego twarz. On... uśmiecha się?

Co?

-Yangie... - zaczyna - Nigdy nie pozwolę na to by ktoś lub coś cię zraniło. Będę cię chronił wszystkimi siłami, jakie natura mi podarowała. Chcę być z tobą rano i wieczorem, w noc i południe. Chcę cię przytulać, całować, dotykać twoich brązowych włosów, bawić się twoimi dłońmi. Jestem uzależniony od twoich pięknych oczu, szczerego uśmiechu. Yang Jeongin, kocham cię najbardziej na świecie i chcę z tobą być. Z Iwao będziemy walczyć. Razem. - po tych słowach Hyunjin przybliża nasze twarze tak blisko, że czuję jego oddech.

Patrzy to na moje oczy, a to na moje usta.

Nie chcę dłużej czekać, więc łączę nasze usta w słodki pocałunek.

Hyunjin odwzajemnił moje uczucia. I właśnie się z nim całuję. To jest piękny dzień. Najpiękniejszy ze wszystkich.

Jestem z nim.

I tylko z nim.

/Krótki rozdział, wiem. Lecz chciałam wreszcie zrobić weselszy nastrój. Mam nadzieję, że się podoba\

My Honey [hyunin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz