Siedzę właśnie przed salą przesłuchań. Boję się.
Właśnie przesłuchują Jisunga. Jestem zestresowany. Bardzo.
Wychodzi. Cholera.
-Pan Yang? Proszę za mną. - zaprasza mnie starszy policjant.
Posłusznie wchodzę i siadam przy biurku, naprzeciwko policjanta.
Za mną znajdują się moi przyjaciele i chłopak. Nie mam odwagi patrzeć im w oczy.
Nie dlatego, że nie chcę.
Nie mogę. Nie mogę wzbudzać podejrzeń.
-Dzień dobry. Przejdźmy do rzeczy. Kim są dla pana podejrzani? - wskazuje dłonią na chłopaków.
-Przyjaciółmi. Jeden z nich jest moim chłopakiem. Ale co to ma w ogóle do rzeczy? Może mi pan wytłumaczyć o co tu w tym wszystkim chodzi? - mówię z poważnym wyrazem twarzy i morderczym wzrokiem utkwionym w czole mężczyzny.
-Proszę się uspokoić. Chcemy mieć po prostu pewne informacje.
-Do rzeczy proszę. - opieram się na łokciach o jego biurko.
-Co pan wie na temat całej sprawy? Wie pan w ogóle czym oni-
-Doskonale wiem o co chodzi. I nie, nie mają z tym nic wspólnego.
-Ale proszę pana, my-
-Macie jakieś dowody? - znów mu przerywam.
Niech sobie nie myśli, że jest ze mną łatwo.
Chcę ich wszystkich uratować.
-N-nie, ale-
-To jakim prawem ich tutaj przetrzymujecie?
-Dostaliśmy zgłoszenie od niejakiej Kim Domi, że miała być ofiarą do sprzedaży i-
-Ona kłamie. Chce się na nas zemścić. - gdy słyszę jej imię, od razu mam ochotę rozwalić jej łeb.
Widać jak jego mina zmienia się po tych słowach.
Czuję na sobie wzrok chłopaków. Nie chcę się do nich odwracać, bo pewnie bym się wygadał.
-Jak to zemścić?
-Poderwałem chłopaka, w którym była zakochana. To chyba oczywista rzecz przy nastolatkach, kiedy są zakochane. Zemsta. Dlatego wymyśliła całą bajeczkę o handlu ludźmi, bo słyszała w telewizji, że poszukują takich osób. Podobnych do moich przyjaciół. - opieram się o oparcie krzesła - Wszystko by poszło jej po maśle gdyby nie fakt, że gdy znaleźli kolejną ofiarę, wszyscy byliśmy w innej miejscowości.
Zdziwienie na jego twarzy zamienia się w małe przerażenie, a jego twarz staje się nieco bledsza.
Dziękuję ci Hyunjin, że przynajmniej raz kazałeś mi oglądnąć wiadomości.
I dziękuję ci Felix, że wymyśliłeś tą całą historię, którą mamy wciskać policjantowi.
Dziękuję.
-Dobrze, w takim razie proszę czekać na wiadomość w tej sprawie. - wstaje i odprowadza mnie do wyjścia, po czym wychodzę i patrzę na swoich przyjaciół, którzy czekają na mnie.
-I jak? - pyta mnie Seungmin.
-Chyba to łyknął. - uśmiecham się i siadam na plastikowym siedzeniu.
Wszyscy wzdychają z ulgą.
Teraz tylko czekać na to, co nastąpi dalej.
Minęło pół godziny, a my stoimy przed budynkiem. Nie mogliśmy wytrzymać atmosfery panującej w środku, dlatego wyszliśmy na zewnątrz.
Nagle widzę trójkę chłopaków wychodzących z komisariatu.
Czuję szczęście. Ale tylko przez chwilę. Później tylko ukłucie w sercu.
Reszta przyjaciół zaczyna się cieszyć i witać uratowanych, a ja stoję trochę dalej i się im przyglądam.
Nie wiem czy mnie zauważą.
Szczerze?
Nie wiem czy ich nawet obchodzę.
Czuję dalej ból.
I mimo, że wiem, że Hyunjin i reszta bardzo mnie kocha, dalej nie mogę tego przetrawić.
Czuję się jak śmieć. Totalnie bezużyteczna rzecz, która jest tylko dla ozdoby.
Muszę pobyć sam. Odprężyć się.
Odchodzę od nich w chwili, gdy wszyscy gadają ze sobą i jak zawsze idę w stronę lasu, w którym od dzieciństwa przebywałem w takich chwilach.
Nie słyszę niczego. Nawet własnych myśli. Może i zauważyli, że mnie nie ma, ale czy ich to obchodzi?
Śmieć.
To słowo chodzi po mojej głowie.
Z zamyśleń budzi mnie dłoń na ramieniu, więc zatrzymuję się, ale mam spuszczoną głowę.
Wiem kto to. Z pięciu kilometrów bym go wyczuł.
-Jeongin, posłuchaj mnie. Proszę... - doskonale wyczuwam łamiący się ton głosu mojego ukochanego.
Podnoszę jedynie głowę, ale nie odwracam się.
-Mów. - rzucam.
-J-ja... jestem potworem. Kompletnym kretynem, który myślał, że podbije świat. Nie czułem nic, gdy wymieniałem te dzieci na zioło. Nie czułem nic, dopóki nie przyszedłeś do mojego domu pierwszy raz. Moje serce... zaczęło bić szybciej. Nie czułem tego przy nikim. Ja się w tobie zakochałem. Kocham cię i gdy widzę, że jesteś smutny lub płaczesz, nie mogę tego znieść. Jesteś moim całym światem, rozumiesz? Oddałbym ci wszystko. Gdy uderzyłeś mnie kiedy byłem skuty i usłyszałem twoje słowa, już nic nie miało dla mnie sensu. Poddałem się. Wiedziałem, że jedyna osoba, którą kocham mnie opuściła. Ale podczas przesłuchania, kiedy zacząłeś nas bronić, poczułem nadzieję. Że jednak cię nie straciłem. Dlatego proszę cię honey, daj mi drugą szansę. Nie mogę bez ciebie wytrzymać. Potrzebuję cię... - puszcza moje ramie i chce odejść, ale jednak chwytam jego nadgarstek i przytulam go.
Nie dam rady bez niego żyć.
Wyczuwam, że na początku jest w szoku, ale odwzajemnia uścisk i cmoka mnie w czoło.
-Tęskniłem. Bardzo. Kocham cię misiu. I nigdy cię nie opuszczę. - mruczę w jego bark.
-Ja ciebie też. Najbardziej na świecie.
/Romantycznie. Jak wrażenia?\
CZYTASZ
My Honey [hyunin]
Fanfiction-Yangie, spokojnie. Mów co się dzieje. - mówi delikatnie Hyunjin. -Gdyby to było takie proste. - biorę głęboki wdech. Ten ff może zawierać wulgaryzmy, sceny +18 i tym podobne! To mój pierwszy ff, więc proszę o wyrozumiałość! Zapraszam serdecznie <3...