~Hyunjin pov~
To chyba jakiś żart. Chory, nieśmieszny żart.
Przecież moje maleństwo... to przeze mnie.
To ja do tego doprowadziłem...
Jestem okropny.
Nie, nie okropny.
Jestem potworem!
Zasranym, egoistycznym potworem.
Zrobiłem mu tyle zła... Nie dość, że kiedyś chciałem go sprzedać, ciął się przeze mnie, to teraz traktowałem go jak śmiecia, gdy on chciał mi pomóc...
Ale ja go do cholery kocham!
On nie może...
Nie może kurwa umrzeć!
Upadam na kolana i zalewam się łzami, dusząc się nimi.
To wszystko jest takie trudne...
Ale najważniejszy jest mój Jeongin.
Moja najjaśniejsza gwiazdka na całym niebie.
Skarb, który jest tylko dla mnie.
Moja nadzieja.
Moje życie.
Muszę przy nim być.
Muszę.
Woojin, nie pozwól mu dołączyć do ciebie.
Błagam, tylko nie on.
Tak bardzo cię proszę.
Natychmiast wstaję i wycieram mokre policzki, po czym ubieram się w sekundę, a po chwili pędzę do szpitala, mając w dupie wszystkich, którzy gapią się na mnie jak na popaprańca.
Liczy się tylko życie mojego maleństwa.
Tylko jego życie jest dla mnie ważne.
Po kilku już kilku minutach wbiegam z hukiem do szpitala i chcę już krzyczeć, ale Seungmin mnie wyprzedza... przytulając mnie.
-H-Hyunjin... - łka w moje ramie - On m-może tego nie p-przeżyć....
-Nie Seungmin, nie myśl tak - otulam go ręką i sam powstrzymuję się przed ponownym szlochem - On jest silny, d-da radę...
Musi dać.
-Hyun... - tym razem Bangchan się odzywa i podaje mi zgiętą karteczkę, a następnie odkleja ode mnie roztrzęsionego Mina - Powinieneś to przeczytać. Ale najpierw idź do Jeongina...
Wykonuję to, co powiedział mi starszy, dlatego wchodzę natychmiast do sali, w której leży mój ukochany i po dłuższej sprzeczce z lekarką udaje mi się dostać do chłopaka.
Gdy widzę jego bezwładne ciało podłączone do kilkunastu rurek, oczy zachodzą mi łzami.
Dlaczego to wszystko musiało spaść na niego?
To ja powinienem walczyć o życie, nie on!
Biorę krzesło i siadam przy Yangu, głaszcząc jego policzek. Jest taki blady...
Pojedyncze krople spadają na moje spodnie, ale mrugam parę razy, by się nie popłakać.
Zrób to dla niego. Bądź silny.
Łapie jego zimną dłoń i splatam nasze palce.
Jestem przy tobie.
Pierwszą rzeczą, którą robię, gdy się uspokajam to otwieram kartkę i widzę bardzo dużo tekstu. Ale najbardziej przeraża mnie słowo na samej górze.
Potwór
Biorę więc głęboki wdech i zaczynam czytać.
Ah, tak bardzo trudno było mi to napisać. Najchętniej napisałbym tu wszystko, ale nie ma na to czasu. Czuję się jak potwór. Jak monstrum lub diabeł znoszący zło i smutek na wszystko wokół. Moi rodzice - tak bardzo krótko mogłem nacieszyć się chwilami z nimi. Tak naprawdę nie miałem już rodziny od śmierci ojca. Moja matka... była jaka była. Po samobójstwie taty odcięła się ode mnie, więc nie miałem nikogo, kto dałby mi bezpieczeństwo i nadzieję na to, że wszystko się ułoży. Zacząłem się ciąć, pisałem listy samobójcze... nawet prawie strzeliłem sobie kulkę w jeb... No właśnie. Prawie. Byłem młody i głupi. I może byłem dalej młody i głupi, to coś myślałem. Wkrótce żyletka i pistolet zamienili się w Iwao, który pożerał mnie od środka. Niszczył mnie i psuł. Gdy byłem już na samym dnie... pojawił się Seungmin. Stał się on moim najwierniejszym przyjacielem i bratem. Pomógł mi zwyciężyć i żyć. A tak mi się przynajmniej wydawało... Nie oznacza to jednak, że Felix, Jisung i Minho nie należeli do mojej małej rodziny. Byli w niej i zawsze będą. Gdy pierwszy raz poszedłem do nowej szkoły... Cholernie się bałem. Ale wtedy zrobiłem coś, co przewróciło moje życie o 180 procent. Zderzyłem się z chłopakiem... Najpiękniejszym aniołem, który mógł chodzić po tej ziemi. Jego urok, głos, uśmiech... Zawróciły mi w głowie. Nie mogłem przestać o nim myśleć. I nie przestałem. Po roku czasu znów się z nim zderzyłem. Ciota ze mnie... Jednak wtedy stał się cud. Napisał do mnie. To był mój najszczęśliwszy dzień! Ale większa radość ogarnęła mnie, gdy zaprosił mnie do siebie. Tak się bałem... Ale i tak było cudownie. Był przy mnie... Jednak wtedy koszmar się zaczął. Moja matka... zabiła się. Nie wiedziałem co wtedy mam zrobić. Wtedy... on przygarnął mnie do siebie. Mieszkałem z nim. To było coś cudownego. Wyznał mi miłość. Nigdy nie zapomnę tego dnia... Było wiele momentów, gdzie nasz związek wisiał na włosku. Ale zawsze kończyło się to dobrze. Nie mogłem go nienawidzić. Nawet wtedy, gdy dowiedziałem się, co chciał ze mną zrobić. Kochałem go i nadal będę kochać. Niestety, Iwao wrócił. I to nie sam. Minoru. Głos w głowie. Taki sam, jaki miał mój tata. Pokonałem na dobre Iwao, ale Minoru był ze mną. Nie odszedł. Kiedy Woojin zmarł... wszystko zaczęło się sypać na dobre. Głosy nasilały się, mój chłopak zaczął się ode mnie oddalać... Nie mogłem tego wytrzymać. Wiedziałem jednak, że to wszystko co się działo, to moja wina. To przeze mnie się tak zachowywał. Nie byłem dla niego wystarczająco dobry. Mogłem się nim lepiej opiekować i dawać mu wsparcie... Zawsze muszę robić coś źle! Dlatego z nim zerwałem. Nie chciałem, by cierpiał, gdy odejdę. Nie mógłbym dopuścić, by przeze mnie płakał lub co gorsza, mógł sobie coś zrobić. Minoru pochłaniał mnie, aż do samych kości. To on mnie doprowadził do czegoś takiego. Kazał mi to zrobić. Niczego nigdy nie byłem pewny, nawet tego samobójstwa. Oprócz jednej rzeczy.
Wiedz, że nieważne co będziesz robił i jak bardzo będziesz mnie nienawidził, będziesz w moim sercu na zawsze. Każdy twój niewinny gest będę pamiętać aż do końca. Jednak proszę cię, żyj dalej, zapomnij o mnie i bądź szczęśliwy z kimś, na kogo naprawdę zasługujesz, bo ja nie byłem ciebie wart.
Kocham cię Hwang Hyunjin i zawsze będę.
Jeongin
Upuszczam kartkę na podłogę i nie mogę uwierzyć w to co przeczytałem. Moje dłonie drżą niemiłosiernie, a łzy spływają po moich policzkach jak strumień.
-J-Jeongin... - ściskam delikatnie jego dłoń i opieram czoło o nie - N-Nigdy, ale to nigdy nie z-zapomnę o tobie i nie będę chciał być z k-kimś innym jak ty... Jestem moim m-maleństwem i będę o ciebie w-walczyć aż do końca...
Aż do końca życia, świata i jeszcze dłużej...
/Dodaję setny raz rozdział, bo nie chce się dodać... Jestem wredną autorką, ale co powiecie o tym rozdziale?\
CZYTASZ
My Honey [hyunin]
ספרות חובבים-Yangie, spokojnie. Mów co się dzieje. - mówi delikatnie Hyunjin. -Gdyby to było takie proste. - biorę głęboki wdech. Ten ff może zawierać wulgaryzmy, sceny +18 i tym podobne! To mój pierwszy ff, więc proszę o wyrozumiałość! Zapraszam serdecznie <3...