Rozdział 11

26 3 0
                                    

Doszłam do Misia i od razu poszliśmy w stronę apteki. Przez chwilę szliśmy w ciszy.
-Zapomniałem się przedstawić-zaczął Miś i wystawił do mnie rękę.-Maxon Dudkowicz.
-Zofia Lendor-powiedziałam i przywitałam się z nim.
-Monia, dlaczego wybrałaś taki pseudonim?-zapytał się Miś.
-To moja trzecie imię-odpowiedziałam.-A Ty, dlaczego akurat Miś?
-Znasz misia Wojtka?-zapytał się Miś.
-Chodzi Ci o tego, który był w II Korpusie?-dopytałam się.
-Tak-odpowiedział Miś.-Polubiłem go jako tego żołnierza. To stąd ten pomysł.
-Masz wspaniałe pomysły-oznajmiłam.-Dlaczego poszłeś na studia lekarskie?
-Chciałem pomagać ludziom, tak jak kiedyś robili to moi rodzice-powiedział Miś.-Ale nigdy tego nie będą już robić...
-Dlaczego?-zapytałam.
-Nie żyją. Zginęli w wypadku dwa lata temu-odpowiedział Miś.-Kiedy mieli wysiadać, wjechała w nich ciężarówka. Oni zmarli na miejscu...
-Przepraszam. Nie wiedziałam-oznajmiłam i zauważyłam, że powstrzymuje łzy. Delikatnie dotknęłam jego ręki.
-Nic się nie stało. To co stało się dwa lata temu już się nie odstanie. Trzeba żyć dalej-powiedział Miś.
-Racja-oznajmiłam.-Wiesz co, na początku myślałam, że jesteś dziwny, ale teraz wiem, że źle postąpiłam. Jesteś bardzo fajny, naprawdę.
-Pierwszy raz słyszę, że ktoś o mnie tak myśli i do tego powiedział mi to wprost-zaczął z uśmiechem Miś.-Jesteś naprawdę fajną osobą Monia.
-Dziękuję-oznajmiłam i weszliśmy do apteki.
Kupiłam leki i maść. Następnie wyszliśmy.
-Podprowadzę Cię pod dom-zaproponował Miś.
-Nie trzeba-oznajmiłam.
-Do zobaczenia-powiedział Miś.
-Do zobaczenia-oznajmiłam i poszłam w stronę domu.
Szłam przed siebie. W prawej ręce trzymałam torebkę z lekarstwami dla Czarnego. Dzisiaj poznałam Misia z innej strony. Jest fajnym chłopakiem. Nie powinnam od razu oceniać go.
Wróciłam do domu. Drzwi otworzył mi Czarny. Od razu przytuliliśmy się do siebie.
-Jak się czujesz Janku?-zapytałam.
-Dobrze Zosiu-odpowiedział Czarny i zamknął za mną drzwi.
-Janku, ten lek musisz brać rano i przed spaniem, a maścią bedziesz mógł posmarować się dopiero jutro-oznajmiłam.
-Dlaczego dopiero jutro?-zapytał się Czarny.
-Miś zobaczy czy wszystko się dobrze goi-odpowiedziałam.
-Zapraszamy na obiad-oznajmiła Hala.
Uśmiechnęłam się do niej i usiedliśmy do stołu.
-Długo Ciebie nie było-zaczęła Mary.
-W aptece była długa kolejka-ozajmiłam.
Po moich słowach zapadła cisza.
Po obiedzie usiadłam obok Czarnego na kanapie. Położyłam głowę na jego ramię i zaczęłam czytać gazetę.
-Czarny-zaczęłam.
-Tak Monia-oznajmił Czarny.
-Jutro masz umówioną wizytę na dziewiątą u Misia. Zapomniałam Ci powiedzieć-powiedziałam.
-Dobrze. Dziękuję za wiadomość-oznajmił Czarny.
Spojrzałam się na niego. Był zdenerwowany.
-Janku, coś się stało?-zapytałam.
-Nic, a coś się miało stać?!-zdziwił się Czarny.
-Nie, ale jesteś tak jakby zdenerwowany-oznajmiłam.
-Nic się nie stało. Nie umiem doczekać się kolejnej akcji dywersyjnej-powiedział Czarny.
-Nawet sobie o niej nie myśl. Nie puszczę Cię-oznajmiłam.-Gdyby coś się tobie stało, nie przeżyłabym...
-Arku!-krzyknęła Hala i weszła do pokoju.-Co myślicie o przyjęciu?
-Z jakiej okazji?!-zdziwił się Arek.
-Naszej przyjaźni-odpowiedziała Hala.-O! Jutro Monia i Czarny idą do Misia. Zaproście go do nas.
-Świetny pomysł-oznajmił Ignacy.
-Monia, przekażcie jutro zaproszenie dla Misia-powiedziała Mary.
-Nie martwcie się. Zaprosimy go-oznajmił Czarny.-Na którą?
-Na trzynastą-odpowiedziała Mary.
Zadzwonił telefon. Odebrał Arek.
-Monia!-zawołał Arek. Podeszłam do niego.-Twoi rodzice-oznajmił Arek i podał mi telefon.
-Mamo, tato-powiedziałam.-Jak się czujecie?
-Wspaniale-oznajmiła mama.
-U nas wszystko dobrze-potwierdził słowa mamy tata.
-A co u Ciebie wnuczko?-zapytała babcia.
-U mnie wszystko w porządku-oznajmiłam.
-Nie boisz się?-zapytał się dziadek.
-Jestem dzielna-oznajmiłam.-Dziadku, dzięki tobie uwierzyłam, że mam taką cechę. Dzięki wam wiem, że nie warto się poddawać. Mam dla kogo żyć... Zapomniałabym wam przekazać. Macie pozdrowienia od Aspena.
-Dzwonił do Ciebie? Co u niego?-dopytywała się Eliza.
-Wszystko dobrze. Elizo, tobie kazał przekazać, że kocha Cię nad życie-oznajmiłam.
-Wiesz kiedy wojna się skończy?-zapytała sie Eliza.
-Skończy się. To wiem na pewno. Ale kiedy? Tego nie wiem. Na razie walczymy z teorią jednego zdrajcy-odpowiedziałam.
-Z jaką teorią?-zapytał się dziadek.
-Mówi ona, że dla Polski byłoby lepiej, gdyby wojna skończyła się. Rosja i Niemcy podzielą się naszą ziemią-odpowiedziałam.-To najgorsza teoria jaką słyszałam.
-Wierzymy w Ciebie córeczko. Musimy już kończyć-powiedział tata.-Pozdrów od nas swoją grupę.
-Kocham Was-powiedziałam.-Pozdrowię.
-My też Ciebie bardzo kochamy!-krzyknęła cała moja rodzina i wyłączyli się.
Weszłam do pokoju. Wszyscy siedzieli cicho, jakby czekali, że powiem im coś.
-Macie pozdrowienia od mojej rodziny-oznajmiłam.
-I nawzajem-powiedział Arek.
Kolejnego dnia, od razu po śniadaniu, razem z Czarnym poszliśmy do Misia. Czekałam przed salą trochę zestresowana. Bałam się, że Jankowi coś może się stać. Po chwili wyszli.
-Zapraszamy Cię dzisiaj na obiad-oznajmił Czarny.
Miś spojrzał się na mnie.
-Dziękuję za zaproszenie-oznajmił Miś.
-Na trzynastą-dopowiedziałam.
-Dzięki-powiedział Miś.
-To chodź od razu z nami-zaproponował Czarny.-Za godzinę i tak będzie trzynasta. Porozmawiamy sobie. Wkrótce możemy mieć mniej czasu. Mogą dojść nam akcje...
-Macie rację-powiedział Miś.-Na początku wojny zawsze jest mniej ofiar. Najgorzej jest  w środku, jakby to nazwać.
-Janku, chwyć się mnie-oznajmiłam.
-Nie trzeba-powiedział Czarny.
-Janek...-spojrzałam na niego.
-Dobrze-odpowiedział Janek i oparł się o mnie.
Weszliśmy do domu. Hala, Mary, Arek i Ignacy szykowali już obiad.
-Cześć-powiedziałam.
-Już jesteśmy-dopowiedział Czarny.-Miś z nami również przyszedł.
-To super. Właśnie skończyliśmy obiad-oznajmiła Mary i usiedliśmy do stołu.
-Czarny, jak się czujesz? Wszystko w porządku?
-Tak, dziękuję Ci jeszcze raz za wszystko. Gdyby nie Ty, to mógłbym nie być teraz z Wami-odpowiedział Czarny.
-Nawet tak nie mów-powiedziałam.
Czarny spojrzał się na mnie z delikatnym uśmiechem i objął mnie. Siedzieliśmy tak przez chwilę, a potem razem z dziewczynami poszłyśmy pozmywać naczynia.
-Monia zakochana w Czarnym. Nareszcie dwie krople wody połączyły się...-powiedziała z uśmiechem Mary.
Poczułam, że zaczerwieniłam się.
-Pójdę zanieść ciasto-oznajmiłam i poszłam do pokoju.
Wróciłam do kuchni i razem z Mary zanosiłyśmy herbaty. W tym czasie Hala wycierała i chowała naczynia. Kiedy wszyscy usiedliśmy do stołu, Arek włączył radio. Następnie podszedł do Hali i zapytał się czy zatańczy z nim. Tak samo zrobił Ignacy. Mary zgodziła się. Czarny spojrzał się na mnie.
-Moniu, czy zatańczysz ze mną?-zapytał się Czarny.
-Oczywiście Czarny-odpowiedziałam.
Mary podała rękę Misiowi i razem, z Ignacym, w trójkę zaczęli tańczyć. Ja podeszłam do Czarnego. Chwyciliśmy się za ręce i spojrzeliśmy sobie w oczy. Pierwszy raz byliśmy tak blisko siebie. Nie chciałam, aby ta chwila minęła tak szybko. Muzyka skończyła się, więc my także skończyliśmy tańczyć.
-Monia, przejdziemy się po ogrodzie?-zapytał się Czarny.
-Z miłą chęcią-odpowiedziałam i wyszliśmy do ogrodu.-Janku, lepiej się czujesz?
-O wiele lepiej-odpowiedział Czarny.-Zosiu, niebawem będzie kolejna akcja.
-Jaka?-zapytałam się zaciekawiona.
-Związana z kinem-odpowiedział Czarny.-Niemcy i Rosjanie puszczają filmy o ich zwycięstwie. Kto na nim nie będzie, trafi do obozu zagłady.
-Jak sprawdzą kto był na tym filmie?-dopytałam się.
-Podczas łapanki. Pytają się. Jeśli nie znasz odpowiedzi, zabijają Ciebie-odpowiedział Czarny.
-Jak oni tak mogą robić...-powiedziałam i przez przypadek potknęłam się o coś. Złapał mnie Czarny.-Dziękuję.
Stanęliśmy na przeciwko siebie.
-Monia, pierwszy raz...-zaczął Czarny.
Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy i podeszliśmy do siebie bliżej. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej.
-Monia, ja...-zaczął Czarny.
______________________________________
Hej! Co chce Janek powiedzieć Zosi?

Życzę Wam wszystkim zdrowych, spokojnych i słonecznych wakacji!❤☺💞🌞

Ciemność✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz