Rozdział 20

46 2 1
                                    

Aspen, mój najwspanialszy i jedyny braciszek. Tak bardzo go kocham, a on odszedł. Nawet nie pożegnał się ze mną. Nie dotrzymał obietnicy. Mówił, że wróci...
Dlaczego ta głupia bomba wybuchła? Dlaczego musiała dosięgnąć jego samolot? Dlaczego nie uratowano go? Czy szukali mojego Aspena? A co jeśli przeżył, a oni byli przekonani, że nikt nie przeżył? A co jeśli Aspen żyje? Może leży teraz na białym puchu, a płatki śniegu opadają mu z taką delikatnością na twarz, że po chwili zdaje się mu to być przyjemnym zjawiskiem. Może chce wstać, ale nie ma sił. Może coś mu się stało. Wydaje mi się, że na początku starał się sam wydostać, aby nikogo innego nie narażać na niebezpieczeństwo. Kiedy zrozumiał, że potrzebuje pomocy kogoś innego, zaczął wołać o pomoc, ale z czasem stracił wiarę, bo nikt nie przychodził...
Mój ukochany Aspen nie mógł zostawić dziadków, których tak bardzo kochał i od których tak wiele się nauczył. Nie mógł zostawić swojej ukochanej żony, którą tak bardzo kochał. Razem z Elizą mieli tyle planów...
Aspen nie mógł zostawić mamusi i tatusia, którzy wychowywali nas i pomagali nam, gdy tylko potrzebowaliśmy tego. Nie mógł zostawić i mnie. Obiecał mi to. Nie mogę go stracić. Był dla mnie kimś ważnym w życiu i nadal pozostanie. Nauczył mnie tylu rzeczy. Pomagał i chronił mnie. Kocham Aspena. Dla mnie był skarbem - najcenniejszym i jedynym w swoim rodzaju...
Boże, nasz ukochany Stworzycielu, pomóż mojemu bratu. Jeśli leży na śniegu, daj mu siły, aby wstał i szedł przed siebie. Nie pozwól mu się poddać. Boże, jesteś moją nadzieją...
Wolę cierpieć niż stracić mojego braciszka. Pomóż mu. Błagam Cię Boże, pomóż mojemu bratu...
Spojrzałam się na Czarnego. Otarł mi łzy, które i tak, ponownie, po chwili się pojawiły. Przytuliłam się do Janka jeszcze mocniej, jakbym bała się, że jeszcze i jego stracę...
-Zosiu, musisz być silna-powiedział Czarny.-Pomogę Ci...
-Bez mojego braciszka jest to niemożliwe-oznajmiłam.
-Co jest niemożliwe?- nagle ktoś przerwał ciszę.
Od razu odwróciłam się.
-Aspen!-krzyknęłam rozpłakana.-Braciszku... Ty żyjesz...
-Siostrzyczko, ale co się stało?!-zdziwił się Aspen.-Żyję, a miałbym...
-Aspen...-przerwałam mu i jeszcze mocniej go przytuliłam. Pogłaskałam go po włosach.-Coś Cię boli? Jesteś brudny i na pewno coś się stało. Jak tu trafiłeś?
-Miałem mały wypadek i trafiłem tutaj-odpowiedział Aspen.-Zosiu, ale co się stało?
-Twój kolega, Mark, powiedział mi, że nie żyjesz. Byłeś na jakiejś akcji, na której wybuchła bomba. Twój samolot spadł i się rozbił. Nikt nie przeżył-wytłumaczyłam.-Tak bardzo bałam się o Ciebie. Byłam zła, że nie poszli was szukać. Na pewno ktoś potrzebował pomocy, której nie zaznał...
-Miałem być na tej akcji, ale mój samolot dostał awarię. Musiałem szybko lądować. Wcześniej leciałem do Wrocławia, do naszego generała-wytłumaczył Aspen.-Wylądowałem tutaj i postanowiłem Ciebie odwiedzić.
-Aspenie...-przytuliłam go jeszcze mocniej. Następnie spojrzeliśmy się na siebie z uśmiechem.-A, zapomniałabym Was przedstawić-uśmiechnęłam się.-Aspenie to Janek, Janku to Aspen.
-Miło mi Ciebie poznać-powiedział Janek.-Zosia mówiła, że ma wspaniałego brata. Nie dziwię się, dlaczego tak myślała.
-Dziękuję-Aspen uśmiechnął się i objął mnie.-Mnie również miło Ciebie poznać.
-Jak długo u nas zostaniesz?-zapytałam.
-Dziś już wyjadę-odpowiedział Aspen.
-Zostań...-poprosiłam.-Chyba nie odmówisz swojej młodszej siostrze?
-Zosiu-Aspen uśmiechnął się.-Dobrze, ale jutro już wracam.
-Dziękuję-przytuliłam się do Aspena i weszliśmy do domu.
Zrobiłam ciepłą czekoladę każdemu z nas. Usiadłam obok Aspena i oparłam głowę o jego ramię.
-Braciszku, nie chcesz zostać tutaj?-zapytałam.
-Przy tobie chciałbym zostać, ale nie mogę. Przyżekałem służbę w tym oddziale i do końca życia będę się tego trzymał-odpowiedział Aspen.-Jesteś smutna. Coś się stało?
-Brakuje mi czegoś-odpowiedziałam.
-Czego?-dopytuje się Aspen.
-Ciebie-odpowiedziałam.-Twój głos potrafi pocieszyć każdego. Brakuje mi rodziców i dziadków, którzy potrafili mi doradzić co mam zrobić w danej sytuacji-wyjaśniłam, a łzy spłynęły mi po policzkach.-Jestem tutaj szczęśliwa, ale brakuje mi Was-otarłam łzy.
-Zosiu, ta wojna źle wpływa na Ciebie-zauważył Aspen.
-Nie-zaprzeczyłam.
-Zmieniłaś się-oznajmił Aspen.-Jesteś jeszcze bardziej poważna.
-Wydaje Ci się...-powiedziałam.-A co u Ciebie?
-U mnie?!-zdziwił się Aspen.-Oprócz różnych zadań, to nic nowego. Wszystko jest takie same od czterech lat-odpowiedział na moje pytanie Aspen i napił się gorącej czekolady.-Robisz ją jeszcze lepszą niż wcześniej.
-Wydaje Ci się-uśmiechnęłam się do brata.
Po chwili doszła do nas reszta przyjaciół. Spojrzałam się na Janka. Wydawał mi się taki blady... Od razu wstałam i podeszłam do niego. Dotknęłam jego czoła.
-Jasiu, masz gorączkę. Zaraz dam Ci lekarstwo-powiedziałam.
-Zosiu, to nic takiego-oznajmił Janek.
-Jasiu, chodź. Uważaj na siebie-powiedziałam i zaprowadziłam go do pokoju. Podałam mu syrop, przykryłam go kołdrą i zrobiłam mu ciepłą herbatkę z cytryną i miodem.-Jasiu, wypij herbatę i zamknij oczka. Musisz odpocząć...
-Zosiu, nie musisz się mną opiekować-powiedział Janek.-To ja powinienem sprawdzać co u Ciebie, jak się czujesz...
-Jasiu...-pocałowałam go w policzek.-Zamknij oczka i śpij.
-Dziękuję-szepnął Janek.-Kocham Cię Zosiu.
-Kocham Cię Jasiu-powiedziałam i wyszłam z pokoju ukochanego. Nagle zauważyłam Aspena.-Cześć.
-Znalazłaś miłość swojego życia. Bądźcie szczęśliwi-powiedział Aspen i przytulił mnie.
-Tęsknię za Tobą braciszku, a Ty już wyjeżdżasz...-zmieniłam temat.
-Zawsze będę przy tobie-oznajmił Aspen.
-Ja również...-powiedziałam.
-Siostrzyczko, a Ty znowu zmieniasz temat-zauważył Aspen.-Jesteś z nim szczęśliwa?
-Tak-odpowiedziałam.-Uwielbiam z nim spędzać każdą sekundę swojego życia.
-Rozumiem, że po wojnie będzie wasze wesele-uśmiechnął się Aspen.-Od dzisiaj czekam na nie z niecierpliwością.
-Aspenie-uśmiechnęłam się.
-Siostrzyczko, wasze oczy śmieją się, gdy na siebie patrzycie-oznajmił Aspen.-Wyglądacie jak dwie krople wody.
Przytuliłam się do brata i zaprowadziłam go do pokoju.
______________________________________
Źródło zdjęcia:

https://www.telemagazyn.pl/artykuly/wieczna-milosc-odcinek-138-vildan-wysyla-pamietnik-nihan-kemalowi-prawda-o-diniz-wyjdzie-na-jaw-streszczenie-odcinka-70990.html

Ciemność✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz