Rozdział 36

39 1 2
                                    

Po rozmowie z przyjacielem Janka, poczułam się troszeczkę lepiej. Cieszyłam się, że znalazłam osobę, której mogłam o wszystkim powiedzieć. W podziękowaniu uśmiechnęłam się delikatnie do Arka i wyszłam z pokoju. Na drodze stanęła mi Hala.
-Przepraszam-powiedziała Hala.-Po prostu martwię się o Ciebie.
-To ja Ciebie przepraszam-powiedziałam i przytuliłyśmy się.-Pójdę do swojego pokoju.
Hala delikatnie uśmiechnęła się do mnie. Spojrzałam się na nią i poszłam do siebie. Podeszłam do biurka i wzięłam do ręki zdjęcie moje i Janka. Przytuliłam się do niego i położyłam się na łóżku.
-Jasiu...-pogłaskałam jego zdjęcie, a z moich oczu spłynęły łzy.-Mówiłeś, że nic się nie stanie. Po wojnie chciałeś się ze mną przelecieć samolotem...-pocałowałam zdjęcie Janka.-Miałam nadzieję, że cała nasza grupa przeżyje, ale tak się nie stało...-chciałam się jakoś uspokoić, ale na nic.-Kiedy byłam w niebezpieczeństwie, uratowałeś mnie. Janku, jak ja bardzo za Tobą tęsknię!
Przytuliłam do siebie zdjęcie Janka i zasnęłam. Obudziła mnie rozmowa naszej grupy. Wstałam i od razu poszłam do nich.
-Coś się stało?-zapytałam, kiedy zauważyłam chłopców z walizkami.
-Akcja-odpowiedział Arek.
-Jedziemy uwolnić ludzi jadących do obozu zagłady-wytłumaczył Ignacy.
-Trzymajcie się-oznajmiłam ze łzami w oczach. Przypomniał mi się Janek, kiedy pierwszy raz wyjeżdżał na akcję dywersyjną.
Patrzyłam się na szczęśliwą Mary, która z uśmiechem na twarzy pocałowała Ignacego w policzek. Jej ukochany od razu ją przytulił. Wesoła, ale i trochę zawstydzona Hala przytuliła się do Arka. Łączy ich piękna miłość. Ich oczy tak ślicznie błyszczą się. Nie mogłam już dłużej na nich patrzyć. Jestem bardzo szczęśliwa, gdy widzę ich piękną miłość, lecz wspomnienia tak bardzo bolą. Z moich oczu spłynęły kolejne łzy. Pamiętam, jakby to było wczoraj. Janek patrzy się na mnie, a ja na niego. Przytulamy się do siebie. Czarny zawsze całował mnie w policzek. Byłam taka szczęśliwa. A jego śliczne oczka, które były takie radosne... Dzięki niemu poczułam co to jest prawdziwa miłość. Razem w Auschwitz jak i na przesłuchaniach tyle przeżyliśmy. Czasami kłóciliśmy się, jak prawie każdy. Pokochałam Jasia całym sercem. Dzięki niemu poczułam się pewniej i byłam bardziej odważna. On zawsze był blisko...

Retrospekcja
-Po wojnie polecisz razem ze mną-zmienił temat Janek.-Przelecimy razem całą kulę ziemską. Dodatkowo, jeśli będziesz tylko chciała, nauczę Cię latać.
-Z miłą chęcią-uśmiechnęłam się.
Koniec retrospekcji

-Jasiu... Może i nasze wspólne marzenia nie spełnią się, ja zawsze będę żyła tylko dla Ciebie. Wiem, że jesteś przy mnie...-pomyślałam, a z moich oczu spłynęły łzy.
-Tadeuszu, wróć cały-moje rozmyślania przerwał głos Hali.
-Wrócę kochanie-oznajmił Arek.
-Maćku, uważaj na siebie-powiedziała Mary.
-Nie martw się-powiedział Igancy.
-Monia, trzymaj się-powiedział Arek.
-Postaram się-oznajmiłam i otarłam łzy.
-Monia, uważaj na siebie-powiedział Ignacy.
-Będę-oznajmiłam.
Po chwili chłopcy wyszli z domu. Wróciłam do pokoju. Za mną przyszły dziewczyny.
-Monia, nie chcemy się narzucać, ale może pogadamy sobie?-zaproponowała Mary.-A w tym czasie będziemy robić kolację.
-Jak chcecie-odpowiedziałam.
-Może niedługo skończy się wojna-oznajmiła Hala i poukładała talerze na stole.
-Możliwe-powiedziałam.-Wszystkie działania jakie teraz występują, dążą, moim zdaniem, do końca wojny.
-Masz rację-powiedziała Hala.
Nastała cisza. Po śmierci Janka nie potrafimy rozmawiać tak jak wcześniej...
Kolejnego dnia zadzwonił telefon. Hala i Mary z uśmiechem na twarzy rozmawiały z ukochanymi. A ja? A ja wróciłam do pokoju. Zamknęłam drzwi, aby nie słyszeć ich rozmowy.
Pięć lat temu czekałam na rozmowę z Jankiem. A teraz? A teraz wolę siedzieć sama w ciszy.
Wzięłam do ręki papier i zaczęłam pisać list.

"Kochany Janku!
Chciałabym Ci tyle powiedzieć, ale nie potrafię. Po Twojej śmierci wszystko się zmieniło. Wiosna, która kiedyś tętniła życiem, dzisiaj usycha i zanika w czeluściach smutku. Każda kolejna akcja staje się trudniejsza, a jej cel oddala się z każdą sekundą. Poranki i wieczory stały się już rutyną, która jest nieodwracalna. Nasze wspólne chwile są tylko wspomnieniami, bez których nie potrafię żyć...
Janku, czasami mam wrażenie, że zaraz zapukasz do drzwi i uśmiechniesz się do mnie; po proste będziesz z nami, choć wiem, że jest to niemożliwe.
Przez cały czas powtarzałeś mi, że wiara i nadzieja potrafią zdziałać nawet rzeczy niemożliwe. Dlaczego moje prośby do Boga nadal nie zostały wysłuchane? Dlaczego moje prośby o zobaczenie Ciebie nie spełnią się?...
Janku, moja jedyna miłość w życiu to właśnie Ty. Każdy z nas może zakochać się trzy razy. Dla mnie byłeś tymi trzema razami. Nikt nie zdobędzie mojego serca tak jak Ty. Nikt nigdy mi Ciebie nie zastąpi, po prostu nie zdoła.
Janku, bez Ciebie usycham jak róża pozbawiona życia i umieram jak człowiek pozbawiony duszy. Dlaczego Twój los był taki, a nie inny? Dlaczego nie mogłeś żyć dalej?
Janeczku, nie potrafię opisać wszystkiego co czuję. To tak bardzo boli. Czasami usiądę w swoim pokoju i zaczynam wspominać, lecz kiedy uświadomię sobie, że teraz Ciebie już nie zobaczę to rozpaczam jak dziecko pozbawione zabawki.
Jasiu, to właśnie dzięki tobie zrozumiałam czym jest prawdziwe szczęście. Szczęście to chwile spędzone z Tobą, wtedy gdy czułam się bezpiecznie.
Janku, mogłabym jeszcze tyle napisać do Ciebie, ale czuję, że niedługo zobaczymy się...
Kocham Cię
Twoja Zosia Lendor"

Ciemność✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz