Rozdział 38

23 1 2
                                    

Przestraszona Hala zaczęła się rozglądać. Nigdzie nie widziała Arka. Wokół unosił się tylko dym, przez którego nic nie było widać.
-Haniu...-ktoś nagle szepnął.
Hala odwróciła się za siebie. Ujrzała Tadeusza.
-Tadeusz...-odetchnęła z ulgą Hala.-Dobrze, że nic Ci się nie stało-powiedziała rozradowana i przytuliła się do niego.-Nic Ci nie jest, prawda?
-Nic mi nie jest-oznajmił Arek.
-Mój ukochany kocham Cię...-powiedziała Hala.-Gdzie byłeś?
-Przez dym nic nie widziałem-odpowiedział Arek.-Haniu, kocham Cię. Obiecałem, że wrócę, więc to zrobiłem.
-Arku...-powiedziała Hala i przytula go jeszcze mocniej.-Chodźmy już stąd.
-Dobrze-zgodził się Arek.
Tydzień później...
-I jak tam jeden dzień wolności wam minął?-zapytał się Lider.
-Da się przeżyć-oznajmił Arek.
-Da się przeżyć?!-zdziwił się Lider.
-Gdyby wojna skończyła się wcześniej, chociaż dwa tygodnie wcześniej...-zaczął Arek.-Czarny i Monia żyliby. Cieszyliby się wolnością razem z nami... Gdybym uważał na Janka podczas tej akcji, gdyby Monia nie poszła do tego głupiego sklepu! Wszystko byłoby inaczej!
-Można tak sobie gdybać wiekami-oznajmił Lider.-Tak miało być. Nie zmienisz przeszłości. Byłeś i będziesz liderem tej grupy. Rozumiem Ciebie. Myślisz, że to przez Ciebie, ale to nieprawda! Uwierz mi...
-Postaram się-powiedział Arek.
-Tadeusz...-szepnęła Hala.
-Haniu...-szepnął Arek i przytula swoją ukochaną.
-Basiu...-szepnął Ignacy i przytula ją.
-Maćku...-szepnęła Mary.
Czwórka przyjaciół postanowiła odwiedzić grób swoich zmarłych przyjaciół. Przeszli przez las i doszli do cmentarza.
-Po wojnie będziemy jeszcze bardziej szczęśliwi. Tak powiedziała Monia, nasza dzielna Zosia Lendor-powiedziała Hania.
-Nasz Czarny, dzielny Jan Broner powiedział, że po wojnie spotkamy się wszyscy razem. Będziemy się śmiać z tego co przeżyliśmy... Zosia i Janek na pewno są szczęśliwi...-powiedział Tadeusz.
-A my niby nie?!-zdziwiła się Basia.
-Też jesteśmy szczęśliwi. Fajnie byłoby się z nimi spotkać...-powiedział Maciek.
-Ej! Wy tam!-krzyknął ktoś.
Wszyscy od razu odwrócili się za siebie. Stał tam Niemiec.
-Trzecia wojna już się skończyła!-krzyknął Tadeusz.-Haniu, odsuń się.
-Tadeusz, nie rób niczego głupiego...-powiedziała Hania.
-Nie martw się-powiedział Tadeusz.
-Basiu, skryj się za mną-oznajmił Maciek.
-Maciek, uważaj-powiedziała Basia.
-Nie martw się-oznajmił Maciek.
-Kim jesteś?!-krzyknął Tadeusz.
-Ja jestem Adolf Hitler!-odpowiedział żołnierz.
-On już dawno nie żyje! Zmarł w 1945 roku!-krzyknął Tadeusz.
-Mówicie o moim dziadku-oznajmił Adolf Hitler.
-Przez Ciebie moi przyjaciele nie żyją!-krzyknęła Hania.
-Hania...-Tadeusz spojrzał się na nią.
-Jesteś potworem! Tak jak twój dziadek!-krzyknęła Basia.
-Basiu...-Maciek spojrzał się na nią.
-Zabijesz nas?-zapytał się Tadeusz.
-Co mi po takich głupich harcerzykach?! Nic!-oznajmił Adolf Hitler.
-Uważaj co mówisz!-krzyknął Maciek.
-Przynajmniej my jesteśmy kimś, nie tak jak ty-powiedział Tadeusz.
-Opowiem wam coś o Was-zaczął Adolf Hitler.-Wasi zmarli przyjaciele przeżyli obóz zagłady. A Wy tam nie trafiliście.
Hani i Basi zrobiło się niedobrze, kiedy przypomniały sobie co oni robili tym biednym ludziom. Hitler podszedł bliżej do nich. Po chwili usłyszeli strzał. Adolf leżał na ziemi. Zastrzelił go Lider.
-Uciekajcie stąd!-krzyknął Lider.
-A on?!-zapytał się Tadeusz.
-Obchodzi Ciebie w ogóle jego los?-zapytał się Lider.
-Nie-odpowiedział Tadeusz.-Przez niego Czarny zmarł... Hitler zginie tak jak nasza Monia. Jeśli nikt po niego nie przyjdzie, to umrze.
-Tadeuszu, chodźmy stąd-poprosiła Hania.
2 tygodnie później...
Do Polski wróciły już rodziny młodych i dzielnych harcerzy. Przyjaciele zastanawiali się jak powiedzieć rodzinie Zofii i Janka, że ich dzieci nie żyją.
-Tadeusz, mój dzielny synek-powiedziała jego mama.
-Synu...-powiedział jego tata.
-Nie cieszysz się, że nas widzisz?!-zdziwiła się mama.
-Cieszę się-odpowiedział Tadeusz.-I to bardzo. Niektórzy nie mogą poczuć takiej radości jak ja.
-Synku, ale ta wojna Ciebie zmieniła-zauważyła mama.
-Racja, jestem starszy o pięć lat-oznajmił Tadeusz.
-Spoważniałeś-powiedziała mama.
-Nie, tak tylko się tobie wydaje-oznajmił Tadeusz.
-Mamo, tato!-krzyknęła uradowana Hania i wtula się w otwarte ramiona rodziców.
-Mamo, tato!-powiedziała z delikatnym uśmiechem Basia, kiedy widzi swoich rodziców i podobnie jak Hania przytula się do nich.
Po chwili przyszli kolejni rodzice trójki ich przyjaciół. Dwójka z nich nie wiedziała czego tak naprawdę dowie się za chwilę.
-Mamo, tato-przywitał się Maciek.
-Synu, mój dzielny harcerzu...-powiedziała jego mama.
-Dobrze, że nic się tobie nie stało-powiedział jego tata.
-Tadeuszu, a gdzie Zosia?-zapytała się mama Zosi.
-A Janek?-dopytuje się mama Janka.
-Nic im się nie stało?-zapytał się tata Zosi.
-Nic-odpowiedział szybko Tadeusz.
-Żyją, prawda?-upewnił się tata Janka, kiedy zobaczył minę przyjaciół.
-Żyją-oznajmił Tadeusz i widzi ulgę zmartwionych rodziców.
Tak bardzo nie chciał tego powiedzieć, ale musiał. Czuł, że to jest jego obowiązek. Przecież był liderem ich grupy.
-Więc...-zaczęła mama Zosi, ale przerwał jej Tadeusz.
-Na pewno są przy nas-zaczął Tadeusz.-Uśmiechają się. Jeśli o nich nie zapomnimy, będą żyć-powiedział Tadeusz, a z jego oczu spływają łzy.
-Czy oni nie żyją?-zapytał się, brat Zosi, Aspen.
-Niestety nie żyją-odpowiedział Tadeusz i przytula się do zapłakanej Hanii.
W pokoju można było usłyszeć już tylko krzyki zapłakanych rodziców i przyjaciół.
-To nieprawda!-krzyknęła mama Zosi.-Moja córeczka...
-Mój synek....-szepnęła mama Janka.
Tadeusz spojrzał się na stół, gdzie zawsze razem jedli posiłki. Przyczyniło się to do pewnego wspomnienia.

Retrospekcja
Mijał już pierwszy rok wojny. Czarny z Monią śmiali się, tak jak reszta przyjaciół.
-Po wojnie będziemy się śmiać z tego co przeżyliśmy-zaczęła Monia.-Będziemy opowiadać naszym dzieciom i wnukom z nadzieją, że zrozumieją co to wojna i nigdy nie będą chcieli przeżyć jej na własnej skórze.
-Tak się stanie-oznajmił Czarny.-Po wojnie spotkamy się w restauracji. Ja stawiam!
-Czarny...-zaśmiał się Arek.
-Uwierzcie w to. Wiara czyni cuda. Ona daje nam moc i siłę-powiedział Czarny.
-Prawda-potwierdził Ignacy.
-Po wojnie będziemy spotykać się nadal ze sobą. Nigdy nie stracimy ze sobą kontaktu, prawda?-upewniła się Hala.
-Prawda-potwierdziła Mary.
-Czarny, nauczysz mnie strzelać?-zapytała się Monia.
-To bardziej dla chłopców, harcerzy-powiedział Czarny.
-Też jestem harcerką-oznajmiła Monia.
-Wiem-zaśmiał się Czarny.-Nauczę Cię.
-Dziękuję-powiedziała uśmiechnięta Monia i przytula się do Czarnego.-Wiem, że Hala i Mary umią strzelać i obsługiwać się bronią, a ja nie.
-Nie martw się, nauczę Cię. Będziesz mogła strzelać z nami-powiedział Czarny.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
Koniec retrospekcji

-To była chyba najszczęśliwsza chwila w naszym życiu...-pomyślał Tadeusz.
-Gdzie są pochowani?-zapytała się mama Zosi.
-Zaprowadzimy Was-oznajmił Tadeusz.
Rodzice zmarłych dzieci spojrzeli się na Tadeusza i poszli za nim. Przyjaciele idąc drogą wspominali sobie najgorsze chwile. Wszystko im się z czymś kojarzyło.
-To tutaj-oznajmił Tadeusz.
-Synku!-krzyknęła mama Janka i kładzie głowę na jego zimnym grobie.-Mój Janek...
-Nasz syn...-szepnął tata Janka, a z jego oczu spływają łzy.
-Córeczko!-krzyknęła mama Zosi i również kładzie głowę na jej grób.
-Nasze słoneczko...-powiedział tata Zosi i ociera łzy.
-Siostro...-brat Zosi, Aspen, kucnął obok jej zdjęcia i pogłaskał je.-Siostrzyczko...
Rodzina i przyjaciele płakali za nimi. Nikt nic nie mówił. Tadeusz postanowił przerwać ciszę.
-Zostali oznaczeni Orderem Wojennym Virtuti Militari-powiedział Tadeusz.
-Co nam to da?! Przywróci nam ich?! Nie!-krzyknęła mama Zosi.-Moja mała Zosia nie zaznała i już nie zazna miłości...
-Zaznała-oznajmiła Hania.-Zosia i Janek zakochali się w sobie. Choć na koniec swojego życia byli szczęśliwi...
-Teraz na pewno są szczęśliwi. Już na zawsze będą...-powiedział Tadeusz.
Rok później...
Przyjaciele rok temu walczyli jeszcze na frontach wojny, a teraz spotkali się w restauracji, aby przeżyć pierwszą rocznicę śmierci Zosi i Janka. Jako pierwsi przyszli Tadeusz i Hania, a zaraz potem doszli do nich Maciek i Basia. Wszyscy byli ubrani na ciemno; chociaż tak chcieli oddać hołd poległym w walce. Nikt nie chciał się odezwać pierwszy. Tadeusz postanowił zakończyć tę ciszę.

______________________________________

Ciemność✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz