Rozdział 24

40 2 0
                                    

Spojrzeliśmy się na siebie. Nasze oczy śmiały się. Janek jest moją jedyną i najprawdziwszą miłością życia. Tak bardzo go kocham...
Weszliśmy do domu. Odłożyliśmy kurtki i poszliśmy do kuchni.
-I co? To prawda?-zapytał się Arek.
-Nie-odpowiedział Czarny.-Ktoś podejrzewa, że jesteśmy Ruchem Oporu. Musimy uważać na każdy nasz krok. Na pewno chcieli nas złapać i zniszczyć, dzięki czemu zdobędą lekką przewagę.
-Dobrze, że poszliście się zapytać-powiedziała Mary.
-Informacje od generała będzie przekazywał nam tylko jego zaufany żołnierz Andrzej Linolywski-powiedziałam.
-Więc od nikogo innego nie słuchamy i nie wykonujemy żadnych zadań oraz nie ryzykujemy życia-podsumował Arek.
-Wkrótce wojna może się skończyć-zaczęła Hala.-Wszyscy musimy przeżyć. Obiecujecie?
-Tak-potwierdziliśmy wszyscy.
-Zosiu, przejdziesz się ze mną?-zapytał się Czarny.
-Tak-odpowiedziałam i spojrzałam się na niego. Był jakiś inny. Wyszliśmy z domu. Czekałam, kiedy Janek coś powie, ale na nic.-Janku, co się stało? Jesteś jakiś inny...
-Zosiu, ufasz mi?-zapytał się Janek.
-Tak-powiedziałam.-Ale do czego zmierzasz?
-Jeśli coś się stanie, nie poddawaj się i uważaj na siebie-powiedział Janek.
-Nie rozumiem-przyznałam.-Janku, co się dzieje?
-Mam przeczucie...-zaczął Janek.
-Jakie przeczucie?-zapytałam.
-Coś się stanie w najbliższym czasie-oznajmił Janek.
-Jasiu, nie mów zagadkowo-poprosiłam.
-Auschwitz-zaczął Janek.-Musimy na siebie jeszcze bardziej uważać.
-Miałeś zły sen-zrozumiałam.
-Nie-zaprzeczył Janek.-To przeczucie.
-Jasiu, każdy się tego boi. To...-z moich oczu spłynęły łzy.-To normalne... Ja też tak mam.
-Zosiu...-Janek przytulił mnie.-Boję się. Boję się tego wszystkiego. Boję się tego przeczucia. Boję się, że Cię stracę...
-Nic się nie stanie-sama starałam uwierzyć się w słowa, jakie powiedziałam.-Jeśli będziemy się trzymać razem, przezwyciężymy wszystko, prawda?
-Prawda-potwierdził Janek.-Zosiu, dziewczyny chciały spędzić z Tobą chwilę czasu. Idź do nich.
-A ty?-zapytałam.
-Pójdę do chłopców-odpowiedział Janek.-Zosiu, uśmiechnij się.
-Nie mogę...-rozpłakałam się. Janek od razu mnie przytulił.-Jasiu...
-Zosiu, co się stało?-zapytał się Janek.
-Mam już tego dosyć!-krzyknęłam.
-Czego?-zapytał się Janek.
-Wojny!-krzyknęłam. Starałam się uspokoić, ale na nic.-Mam już dosyć tego uczucia. Pragnę obudzić się rano, spojrzeć w okno i z uśmiechem na twarzy pójść do pracy. A tutaj jest wręcz przeciwnie. Budzę się, spoglądam w okno i widzę ciemność. Wstaję i idę dalej walczyć. Mam dosyć takiej rutyny. Nauka o wojnie, a przeżycie jej na własnej skórze to dwie różne rzeczy.
-Zosiu!-usłyszałam krzyk Mary.-Chodź do nas!
-Już idę-powiedziałam.
-Zosiu, uśmiechnij się i idź dalej-powiedział Janek.-Wiem, że jest to trudne, ale spróbuj.
-Spróbuję-otarłam łzy i poszłam do dziewczyn.
-Zosiu-dziewczyny weszły ze mną do mojego pokoju.
-Wychodzimy wszyscy w szóstkę-oznajmiła Mary.
-Gdzie?-zapytałam.
-Do teatru-odpowiedziała Hala.-Musisz się ładnie ubrać. Załóż tą granatową sukienkę. Zaraz do Ciebie przyjdziemy-dziewczyny wyszły.
Byłam trochę zdziwiona tym wyjściem do teatru. Ubrałam się i rozpuściłam włosy.
Po chwili do mojego pokoju przyszły dziewczyny. Obie miały założone granatowe sukienki.
-Idziemy?-zapytała się Hala.
-Tak-odpowiedziałam i wyszłyśmy z pokoju.
-Zosiu-zatrzymała mnie Mary.-Podasz mi ten szalik?
-Tak-powiedziałam i podałam jej szalik.
-Zosiu...-ktoś objął mnie od tyłu. Odwróciłam się i od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Janek wręczył mi bukiet róż.-To dla ciebie.
-Dziękuję...-powiedziałam.
W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia. Hala, Mary, Arek i Ignacy wyszli z domu, a my przez cały czas staliśmy na przeciwko siebie.
-Poszli do restauracji-oznajmił Czarny.-Chciałem...-Janek delikatnie spuścił wzrok.-Chciałem z Tobą spędzić ten wieczór-Janek spojrzał się na mnie. Z moich oczu spłynęły łzy.-Tylko nie płacz...
-To łzy szczęścia-oznajmiłam. Weszliśmy do pokoju gościnnego. Na samym środku był stolik, świeczki i dwa nakrycia.-Jasiu...
-Czy zrobisz mi taką przyjemność i zjesz ze mną kolację?-zapytał się Janek.
-Tak-odpowiedziałam.-To najpiękniejsza niespodzianka, jaką kiedykolwiek dostałam. Dziękuję. Skąd wiedziałeś, że lubię takie niespodzianki?
-Tak bardzo Cię kocham...-zaczął Janek.-Serce mi to podpowiedziało-Janek podszedł do mnie i ujął moje dłonie. Pocałował mnie w czoło.-Chciałem, abyśmy choć na moment zapomnieli o wojnie... Zosiu, to zwykły wieczór, jaki spędzamy po naszej pracy.
-Dziękuję-z moich oczu spłynęły kolejne łzy szczęścia. Nikt nie zrobił mi jeszcze tak wspaniałej niespodzianki. Janek jest moim skarbem, którego kocham ponad życie. Tak bardzo go kocham.-Dziękuję-przytuliłam się do Janka tak mocno jak tylko potrafiłam.-Kocham Cię.
-Ja też Cię kocham-powiedział Janek.-Usiądźmy do stołu. Zaraz będziemy mieć zimny makaron-Janek odsunął mi krzesło tak, abym mogła usiąść.
-Dziękuję-powiedziałam.
Janek usiadł na przeciwko mnie. Jedliśmy makaron, co chwilę patrząc się na siebie z uśmiechem.
Jego śliczne oczy tryskające radością. Jego piękne błękitne oczy, które przypominają mi cudowne niebo wypełnione miłością. Z każdym dniem jeszcze bardziej go kocham. Z każdym dniem jeszcze bardziej jestem szczęśliwa...
-Smakuje Ci?-zapytał się Czarny.
-Bardzo-odpowiedziałam.-Sam gotowałeś?
-Starałem się-oznajmił Czarny.
-I wyszło Ci wyśmienicie-podsumowałam jego całą robotę.
-Dziękuję-Janek uśmiechnął się.
-Jasiu, kocham Cię-uśmiechnęłam się, a z moich oczu spłynęły łzy szczęścia.-Jestem taka szczęśliwa. Dziękuję Ci za wszystko. Tyle razem przeżyliśmy. Oprócz szczęśliwych chwil, były i takie, przez które kłóciliśmy się, ale nasza miłość przetrwała to wszystko.
-Zosiu, jak to powiedziała Cassandra Clare: "To znaczy, że miłość jest najpotężniejszą siłą na świecie. Miłość potrafi wszystko"-powiedział Janek.-Jesteś moim światem, na którego patrzę z uśmiechem. Dzięki tobie jest lepszy...
-Jak to powiedziała Anna Kamieńska: "Miłość zmienia oblicze świata, a świat zorganizowany przez miłość zmienia nas samych"-powiedziałam.
-Jesteś moim promykiem i gwiazdą, która w nocy wskazuje dobrą drogę-powiedział Janek.-Kocham Cię.
-Jesteś moim słońcem w dzień i księżycem w nocy-powiedziałam.-Kocham Cię.
Po chwili do domu wróciła reszta naszej grupy. Nie było ich przez trzy godziny, a mi wydawało się, że minęło dopiero kilka minut.
Razem z Jankiem posprzątaliśmy w pokoju. Mój ukochany podprowadził mnie pod pokój.
-Kocham Cię-powiedział Czarny i pocałował mnie.-Dobranoc Zosieńko.
-Kocham Cię-powiedziałam i od razu przytuliłam się do Czarnego.-Dobranoc Jasieńku.
-Dziękuję Ci za ten wieczór-szepnął Janek i pocałował mnie w policzek.
-Ja również Ci dziękuję-szepnęłam i pocałowaliśmy się.-Jasiu...
-Zosiu...-szepnął Janek.-Połóż się już spać. Na pewno jesteś zmęczona.
-Nie jestem aż tak bardzo-oznajmiłam.-Przy tobie nigdy nie jestem zmęczona. Jesteś moim życiem.
-Zosieńko, a ty jesteś moim skarbem-powiedział Janek.-Moim ukochanym słoneczkiem.
-Kocham Cię-powiedziałam i przytuliłam jeszcze mocniej Janka.-Tak bardzo Cię kocham...
-Też Cię kocham-Janek pocałował mnie we włosy.-Kocham Cię ponad życie.
-Dobranoc Jasieńku-szepnęłam po chwili.
-Dobranoc Zosieńko-szepnął Czarny.
Otworzyłam drzwi od pokoju. Spojrzałam się na Janka. Nasze oczy tryskały radością.
Po chwili zamknęłam drzwi i przebrałam się w piżamę. Przytuliłam się do poduszki. Przez cały czas myślałam tylko o Janku i o naszym wspólnym wieczorze...

______________________________________

Ciemność✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz